Japończycy likwidują zakład w Radomiu, pracę straci 115 osób. "Wszystko było tajemnicą do ostatniej chwili"
TOHO Poland, firma z Radomia, które specjalizuje się w produkcji części do łożysk oraz części metalowych dla przemysłu motoryzacyjnego, ogłosiła likwidację powstałego w 2002 r. na terenie Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej zakładu. W efekcie tych działań pracę straci aż 115 osób. Pracownicy przyznają, że choć od dłuższego czasu liczba zamówień spadała, to ta decyzja ich zaskoczyła.
Działający od 2002 r. w Radomiu zakład najpierw mieścił się przy ul. Spółdzielczej. Natomiast od kilku lat funkcjonuje w Podstrefie Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Jego właścicielem jest japońska firma Toho Industrial.
Jak donosi kielecki dziennik regionalny "Echo Dnia", zakończenie działalności w radomskim zakładzie TOHO Poland ma się rozpocząć się już w drugiej połowie 2024 r. Z kolei całkowite zaprzestanie funkcjonowania zakładu nastąpi w trzecim kwartale 2025 r.
Co wpłynęło na podjęcie takiej decyzji? "TOHO Group z przykrością informuje, iż po szczegółowej analizie podjęła decyzję o likwidacji zakładu w Radomiu. Decyzja ta spowodowana jest narastającą od kilku lat niesprzyjającą sytuacją makroekonomiczną, w szczególności wzrostem cen energii i surowców oraz wynikającym z niego spadkiem zamówień w połączeniu ze wzrostem kosztów operacyjnych" - czytamy w komunikacie prasowym firmy, którego treść przytacza "Echo Dnia".
Jak zauważa dziennik, radomski zakład Grupy TOHO jest jedynym w Europie, który specjalizował się w produkcji części do łożysk kulkowych oraz części metalowych dla przemysłu motoryzacyjnego. Po jego zamknięciu obsługą zleceń zajmą się inne zakłady grupy.
Choć - jak podaje dziennik - pracownicy mają otrzymać lepsze niż ustawowo wymagane świadczenia oraz pomoc w poszukiwaniu nowej pracy, to wielu z nich nie ukrywa zaskoczenia. - Wszystko tak naprawdę było tajemnicą do ostatniej chwili - powiedziała jedna ze zwolnionych pracownic w rozmowie z serwisem o2.pl. - Nikt nic nam nie mówił o jakichkolwiek redukcjach, a co dopiero o tak strasznej wiadomości. Byliśmy w szoku. Niby proponowali jakąś pomoc, ale po takiej decyzji już chyba nikt nie ma zaufania - dodała.
Takich głosów jest więcej. Inny pracownik podkreślił, że liczba zamówień spadała od zeszłego roku, przez co atmosfera w miejscu pracy była bardzo napięta. - Nie wiem, co teraz zrobię. Jest mi bardzo przykro - przyznał.