Kolejni Polacy zostaną wykluczeni z rynku pracy

Wzrost bezrobocia o kilka procent, powiększenie się szarej strefy, mniejsze wpływy do budżetu - takie miedzy innymi negatywne skutki wprowadzenia przez rząd płacy minimalnej na poziomie 1500 zł przewidują pracodawcy.

Wzrost bezrobocia o kilka procent, powiększenie się szarej strefy, mniejsze wpływy do budżetu - takie miedzy innymi negatywne skutki wprowadzenia przez rząd płacy minimalnej na poziomie 1500 zł przewidują pracodawcy.

List otwarty z apelem o wycofanie się z tego projektu skierowały do Premiera Związek Rzemiosła Polskiego, Inicjatywa Firm Rodzinnych, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Centrum im. Adama Smitha. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha mówi, że ustawa uderzy przede wszystkim w osoby niewykształcone i ludzi młodych szukających pracy.

Dodaje, że niższa jest ich cena na rynku pracy, a wyższa, ustalana przez polityków. Przedsiębiorcom nie będzie się opłacało takich pracowników zatrudniać legalnie. Zdaniem Sadowskiego, jest to ustawowe wykluczenie części obywateli z rynku pracy i skazywanie ich na pracę w gospodarce nierejestrowanej.

Reklama

Już teraz szacuje się, że 1 milion 400 tysięcy ludzi pracuje w Polsce na czarno. Sadowski przypomina, że Bank Światowy umieścił nasz kraj na 72 pozycji pod względem poziomu wolności gospodarczej. Gruzja w ciągu 3 lat z pozycji 79 przeskoczyła na 11. Polska natomiast znajduje się w czołówce, jeśli chodzi o podatność na zachowania korupcyjne - dodaje Andrzej Sadowski.

Według profesora Andrzeja Bliklego, arbitralne narzucanie płacy minimalnej wpycha też pracodawców w szarą strefę. Uważa, że zaczną część wynagrodzenia płacić "pod stołem", co zmusi ich do zdobywania "lewej kasy", czyli niewystawiania rachunków i pokwitowań.

Zamiast poszerzać wolność gospodarczą, rząd ją ogranicza - twierdzi Cezary Kaźmierczak ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Mówi, że praca w Polsce jest opodatkowana tak, jak wódka i wyżej niż w Skandynawii. Pozapłacowe koszty pracy wynoszą przeszło 60 procent i ponoszą je pracodawcy.

Cezary Kaźmierczak prognozuje, że po wprowadzeniu płacy minimalnej w wysokości 1500 zł, spadną wpływy do budżetu. Dodaje, że historia Stanów Zjednoczonych pokazuje, że ilekroć rosła stawka za godzinę pracy, tylekroć zwiększało się bezrobocie.

Ustalanie płacy minimalnej jest w istniejącym porządku prawnym i co roku musi się odbywać - przypomina Jerzy Bartnik ze Związku Rzemiosła Polskiego. Dzieje się to w Komisji Trójstronnej. Jeśli partnerzy nie dogadają się, wówczas inicjatywa należy do rządu i on wskazuje do jakiego poziomu chciałby ją podnieść.

W ubiegłym roku pracodawcy i pracobiorcy proponowali 1400 zł, a rząd - 1386 zł, ale to nie był jednak jeszcze rok wyborów - mówi Jerzy Bartnik. Autorzy listu do Premiera podkreślają, że nie tylko wysokość, ale sama idea płacy minimalnej jest zgubna dla gospodarki i rynku pracy. W wielu krajach, jak Niemcy, Włochy czy Szwecja w ogóle jej nie ma.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »