Rządowa propozycja podwyżki płacy minimalnej. "To dla nas nieakceptowalne"

- Tak niska propozycja podwyżki płacy minimalnej jest ukłonem w stronę przedsiębiorców. Widać, że rząd po raz kolejny uległ ich presji. Tu jednak są dwie kwestie. Po pierwsze — sama wysokość proponowanej płacy minimalnej. Po drugie — na jakich założeniach makroekonomicznych oparto tę propozycję. Minister finansów niespodziewanie zmienił prognozę inflacji na rok 2026. Nie dostaliśmy żadnych wyjaśnień dotyczących powodów tej zmiany - mówi Interii Norbert Kusiak, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej OPZZ.

Monika Krześniak-Sajewicz, Interia: Rząd oficjalnie zaproponował podniesienie płacy minimalnej o 3 proc., dużo mniej, niż wnioskowały związki zawodowe. Liczy pan, że negocjacje w ramach RDS przyniosą jakiś pozytywny efekt z punktu widzenia strony związkowej?

Norbert Kusiak, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej OPZZ, sekretarz Prezydium Rady Dialogu Społecznego: - Tu są dwie istotne kwestie. Po pierwsze — sama wysokość proponowanej płacy minimalnej. Po drugie — na jakich założeniach makroekonomicznych oparto tę propozycję. Proszę zwrócić uwagę, że minister finansów zmienił prognozę inflacji na rok 2026. Gdy składaliśmy naszą propozycję (o 7,48 proc., czyli o 349 zł - red.) bazowaliśmy na wcześniejszej prognozie inflacji zawartej w dokumencie "Wieloletnie założenia makroekonomiczne na lata 2025-2029", która wynosiła 3,8 proc. Tymczasem minister finansów właśnie oznajmił, że zakłada inflację na poziomie 3 proc. i o taki sam procent proponuje podnieść płacę minimalną. Z punktu widzenia OPZZ — niezależnie od tego, że ta propozycja jest nie do przyjęcia — problemem jest brak informacji, dlaczego zmieniono tak ważny parametr makroekonomiczny. Rada Dialogu Społecznego, która ma negocjować wysokość płacy minimalnej, nie otrzymała żadnych wyjaśnień dotyczących powodów i przesłanek tej zmiany.

Reklama

- Od tego roku rząd nie ma obowiązku sporządzania projektu założeń budżetu państwa, ponieważ uchylono kluczowy przepis ustawy o finansach publicznych, regulujący tę kwestię. Protestowaliśmy, gdy wprowadzano tę zmianę, apelując, by założenia projektu budżetu nadal były sporządzane i publikowane. To właśnie ten dokument tradycyjnie zawierał kluczowe dane makroekonomiczne i tłumaczył ewentualne korekty wskaźników. Gdyby taki dokument powstał, jestem przekonany, że już dziś znalibyśmy odpowiedź na pytanie, dlaczego prognoza inflacji została obniżona. Jesteśmy zaskoczeni brakiem przejrzystości.

- Obecnie nie znamy żadnych informacji na ten temat. A to bardzo istotne, bo na podstawie tych wskaźników ustalamy nasze prognozy dotyczące płac w sferze budżetowej oraz rent i emerytur. Potrzebujemy rzetelnych informacji, by prowadzić uczciwy dialog społeczny. Każda ze stron powinna opierać się na tych samych danych.

Liczy pan, że podczas rozmów w Radzie Dialogu Społecznego te kwestie zostaną wyjaśnione?

- W najbliższym czasie w Radzie Dialogu Społecznego rozpoczniemy negocjacje, podczas których z pewnością poruszona zostanie kwestia korekty wskaźnika inflacji. Prowadzenie rzetelnego i merytorycznego dialogu społecznego wymaga pełnej transparentności oraz udostępnienia partnerom społecznym informacji, na których oparto tak istotną korektę.

Z perspektywy OPZZ dostęp do pełnych, wiarygodnych i równych informacji jest warunkiem koniecznym dla zapewnienia uczciwości procesu negocjacyjnego. Przejrzystość działań stanowi fundament budowania zaufania oraz tworzenia konstruktywnego klimatu dla dialogu społecznego. Tylko w takich warunkach możliwe jest prowadzenie efektywnych negocjacji.

A jeśli chodzi o zaproponowaną przez rząd podwyżkę, to liczy pan, że uda się wynegocjować jej poziom dużo ponad te 3 proc., jakie na stole negocjacyjnym "położył" rząd?

- To oczywiście dopiero otwarcie negocjacji. Jako związki zawodowe zaproponowaliśmy 5015 zł i ta propozycja wciąż jest aktualna, mimo że opieraliśmy ją na prognozie inflacji 3,8 proc. Dziś rządowa prognoza inflacji wynosi 3 proc., a zaproponowana kwota 4806 zł. Będziemy oczywiście poszukiwać konsensusu ze stroną rządową i pracodawcami - na tym polega dialog. Będzie to przedmiotem negocjacji, które jeszcze się nie rozpoczęły, ale muszą ruszyć lada chwila — bo mamy czas do 15 lipca. W naszej ocenie propozycja rządu jest jednak krótkowzroczna i nieracjonalna ekonomicznie — szczególnie w sytuacji, gdy potrzebujemy impulsu popytowego, by zwiększyć konsumpcję i PKB.

- Tak niska propozycja podwyżki jest w opinii OPZZ ukłonem w stronę przedsiębiorców. Widać, że rząd po raz kolejny uległ ich presji. Tymczasem Polki i Polacy przez wiele lat dźwigali ciężar wysokich kosztów życia, a realne wynagrodzenia spadały. Teraz rząd proponuje symboliczną podwyżkę — zaledwie 95 zł netto. To nie jest realne zwiększenie wynagrodzenia, to jedynie próba nadążenia za wskaźnikami makroekonomicznymi, a nie odpowiedź na rzeczywiste potrzeby ponad 3 milionów pracowników otrzymujących płacę minimalną.

Płaca minimalna wpływa również na sektor finansów publicznych i pracowników sfery budżetowej, którzy często otrzymuje płacę minimalną. Tak niska propozycja wzrostu to bez wątpienia sygnał, że koszt wdrażania procedury nadmiernego deficytu, którą ponownie objęto Polskę, ma być znów przerzucany na osoby najmniej zarabiające. Dla OPZZ jest to absolutnie nieakceptowalne.

Pojawia się więc zasadnicze pytanie, jaki model rynku pracy w Polsce chcemy kształtować? Czy naszym celem jest nowoczesna gospodarka oparta na wysokich kwalifikacjach, jakości zatrudnienia oraz inwestowaniu w kapitał ludzki, innowacje i badania, czy też chcemy być rynkiem taniej siły roboczej? To pytanie kierujemy do rządu.

Jednak nie tylko pracodawcy, ale też ekonomiści zwracają uwagę, że zbyt szybki wzrost płacy minimalnej - a szybko rosła w ostatnich kilku latach -  może spowodować, że nasza gospodarka straci konkurencyjność, firmy mogą przenosić się za granicę, a małe przedsiębiorstwa mogą nie udźwignąć kosztów. Może w negocjacjach trzeba się spotkać gdzieś pośrodku?

- Oczywiście, na tym właśnie polega dialog i proces negocjacji. Bierzemy pod uwagę wszystkie argumenty i traktujemy poważnie zarówno stronę rządową, jak i pracodawców. Musimy jednak jasno powiedzieć, że argumentacja prezentowana przez część pracodawców jest - naszym zdaniem - fundamentalnie błędna. Opiera się na przestarzałym rozumieniu rynku pracy i pomija, a wręcz marginalizuje, istotną rolę państwa w gospodarce.

Znamy doskonale argumenty pracodawców dotyczące inflacji, rynku pracy czy rzekomych zagrożeń dla mikro i małych przedsiębiorstw. Warto jednak podkreślić, że wiele z tych tez zostało już obalonych - zarówno przez laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, jak i przez takie instytucje jak Komisja Europejska, OECD czy wreszcie przez liczne analizy empiryczne. Świat się zmienił, a stanowisko niektórych organizacji pracodawców pozostaje jednostronne, nieuwzględniające współczesnych realiów społeczno-gospodarczych oraz długofalowych korzyści wynikających z zapewnienia godziwego wynagrodzenia.

- Oczywiście, rozumiemy, że dla części małych i średnich przedsiębiorstw wyższa płaca minimalna może stanowić większe wyzwanie niż dla dużych podmiotów. Niemniej jednak warto spojrzeć na dane: tylko w 2025 roku podwyżka płacy minimalnej przełożyła się na dodatkowe około 9 miliardów złotych pozostawionych w rękach pracowników. Środki te nie trafiły do sektora finansowego, lecz bezpośrednio zasiliły realną gospodarkę.

- Co istotne, osoby otrzymujące wynagrodzenie minimalne nie wydają tych pieniędzy na dobra luksusowe, ale na podstawowe produkty i usługi, czyli właśnie to, co oferuje sektor MŚP. W tym kontekście wzrost płacy minimalnej nie tylko wspiera konsumpcję wewnętrzną, ale również wzmacnia lokalny biznes i przyczynia się do stabilizacji gospodarczej.

W ostatnich latach płaca minimalna rosła szybko i ekonomiści zwracają uwagę, że nie może rosnąć w oderwaniu od produktywności, bo to w efekcie przyniesie negatywne skutki dla rynku pracy...

- Argumenty mówiące o rzekomym zagrożeniu dla miejsc pracy nie znajdują potwierdzenia ani w krajowych, ani w międzynarodowych doświadczeniach. Liczne analizy wskazują, że wzrost płacy minimalnej nie tylko nie prowadzi do spadku zatrudnienia, ale w dłuższej perspektywie może stymulować inwestycje w automatyzację, rozwój kompetencji pracowników oraz wzrost produktywności.

- W przypadku sektora MŚP, który najczęściej podnosi obawy o negatywne skutki podwyżek płacy minimalnej, należy jasno wskazać, że jego główne bariery rozwojowe mają dziś inne źródła: to przede wszystkim rosnące koszty energii, złożoność przepisów i obciążenia biurokratyczne, a także wysokie koszty finansowania. Opieranie konkurencyjności na niskich płacach to droga donikąd. Silna gospodarka powinna opierać się na wysokiej wartości dodanej, innowacyjności i kapitale ludzkim.

- Spójrzmy też na dane finansowe firm. Kondycja przedsiębiorstw niefinansowych w Polsce znacząco poprawiła się w I kwartale 2025 roku w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego. Wynik finansowy netto przedsiębiorstw był wyższy o blisko 20 proc. Jednocześnie strata netto zmniejszyła się o ponad 20 proc. Mimo kolejnych podwyżek płacy minimalnej w latach 2024 i 2025, przedsiębiorstwa nie tylko utrzymały swoją rentowność, ale wręcz ją istotnie poprawiły. Świadczy to o ich zdolności adaptacyjnej oraz odporności na wzrost kosztów pracy. To bezpośredni sygnał, że istnieje przestrzeń do dalszego wzrostu wynagrodzeń. Co więcej, jeśli cofniemy się do lat wcześniejszych - gdy podwyżki płacy minimalnej sięgały nawet 20 proc. - to także wtedy przedsiębiorstwa nie tylko utrzymały się na rynku, ale w wielu przypadkach poprawiły swoją sytuację finansową. To dowodzi, że rzeczywista kondycja sektora przedsiębiorstw jest znacznie lepsza, niż przedstawiają to niektóre organizacje pracodawców. Potwierdzają to twarde dane GUS.

Czy większym wyzwaniem negocjacyjnym dla strony związkowej będzie uzyskanie wyższej podwyżki płacy minimalnej, czy raczej skupiacie się na podwyżkach w sferze budżetowej? W ostatnich latach skumulowana podwyżka w budżetówce była znacznie niższa niż w przypadku płacy minimalnej.

- Obie kwestie mają dla nas fundamentalne znaczenie. Od lat sygnalizujemy problem systemowo zbyt niskich wynagrodzeń w sektorze publicznym. Wzrost płac w sferze budżetowej pozostaje w tyle za dynamiką płacy minimalnej, co prowadzi do postępującego spłaszczenia siatki wynagrodzeń. Głównym źródłem problemu jest niewystarczający poziom środków przeznaczanych przez państwo na wynagrodzenia w sferze budżetowej.

- Nasze stanowisko jest jasne: aby zachować elementarną spójność systemu wynagrodzeń w Polsce, dynamika wzrostu płac w sektorze publicznym powinna wynosić co najmniej 12 proc., aby realnie nadążać za wzrostem płacy minimalnej. To nie są niezależne procesy - to mechanizmy silnie powiązane. Wyzwanie nie polega jedynie na ustaleniu adekwatnego poziomu płacy minimalnej, lecz również na likwidacji spłaszczenia wynagrodzeń i zagwarantowaniu godziwego poziomu płac w sektorze publicznym.

- W przeciwnym razie sektor prywatny nadal będzie "podkupywał" pracowników administracji publicznej. W konsekwencji państwo traci wysokiej klasy specjalistów, którzy bez większych trudności odnajdują się na konkurencyjnym rynku pracy. To długofalowo osłabia zdolność państwa do świadczenia usług publicznych na odpowiednim poziomie.

- A przecież nowoczesne państwo potrzebuje sprawnej, dobrze wynagradzanej administracji, by zagwarantować obywatelom, w tym przedsiębiorcom, wysoką jakość obsług publicznych. Niezadowolenie z funkcjonowania urzędów, często wyrażane przez biznes, wynika nie z braku kompetencji pracowników, lecz z niedoboru etatów, przeciążenia kadry oraz niskiej motywacji spowodowanej niewystarczającym poziomem wynagrodzeń.

Dlatego system motywacyjny w administracji publicznej wymaga pilnej reformy. Państwo musi aktywnie zadbać o konkurencyjność płac w sektorze publicznym, jeśli chce realnie podnieść jakość usług publicznych i zatrzymać odpływ wykwalifikowanych kadr.

Rozmawiała Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Płaca minimalna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »