Nauczyciele ruszą po pieniądze za nadgodziny? "Mogą dochodzić swoich praw trzy lata wstecz"
- W przypadku nauczycieli każda godzina ponad normę 40 godzin będzie godziną nadliczbową, a ci, którzy pracowali w nadgodzinach i nie otrzymali za to dodatkowego wynagrodzenia mogą dochodzi swoich praw trzy lata wstecz - mówi w rozmowie z Interią radca prawny Agata Kałwińska-Bęben, ekspertka prawa pracy, komentując lutowe orzeczenie Sądu Najwyższego. Wskazuje, kiedy możemy mówić o nadgodzinach oraz czy każdy ma do nich prawo. Jej zdaniem wyrok SN może przyczynić się do powrotu dyskusji o zapłacie za nadgodziny nauczycieli akademickich.
Pod koniec lutego Sąd Najwyższy uznał, że praca wykonywana przez nauczyciela ponad normę czasu pracy z Karty nauczyciela jest pracą w godzinach nadliczbowych, co wynika z Kodeksu pracy. To wynik sporu prawnego jednej z nauczycielek języka angielskiego zatrudnionej w liceum, które nie zgodziło się na wypłatę ponad 18,5 tys. zł wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wraz z odsetkami jaką wykonywała w ramach projektu wymiany zagranicznej uczniów. Po godzinach zajmowała się m.in. przygotowywaniem uczniów do wyjazdu czy kontaktowaniem się z placówką spoza kraju.
Problem prawny wynikał z regulacji pracy czasu nauczyciela przez Kartę Nauczyciela. Mówi ona, że "nauczyciel może być obowiązany do odpłatnej pracy w godzinach ponadwymiarowych zgodnie z posiadaną specjalnością, których liczba nie może przekroczyć 1/4 tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć", a "wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe (...) wypłaca się według stawki osobistego zaszeregowania nauczyciela, z uwzględnieniem dodatku za warunki pracy".
Sąd Najwyższy przyznał nauczycielce rację.
- Zgodnie z orzeczeniem wszyscy nauczyciele, do których zastosowanie ma Karta Nauczyciela, mają prawo do dodatkowego wynagrodzenia za przepracowane godziny ponad wskazaną w Karcie Nauczyciela sztywną normę 40 godzin tygodniowo, jeśli taka praca zostanie im zlecona. Co więcej, nauczyciele, którzy pracowali w nadgodzinach i nie otrzymali za to dodatkowego wynagrodzenia, powołując się na to orzeczenie mogą dochodzić należnego im wynagrodzenia za nadgodziny trzy lata wstecz - mówi Interii radca prawny Agata Kałwińska-Bęben z kancelarii Osborne Clarke, zajmująca się prawem pracy.
Tłumaczy, że Karta Nauczyciela, podobnie jak np. ustawa o służbie cywilnej czy o pracy na morzu jest jednym z tzw. pragmatyków służbowych, których uregulowania są przepisami szczególnymi w stosunku do Kodeksu Pracy. Jednak to przepisy dotyczące nauczycieli są mniej precyzyjne od pozostałych tego typu zapisów jeśli chodzi o systemy czasu pracy czy właśnie nadgodzin.
Kodeks pracy wyraźnie wskazuje, co jest pracą w godzinach nadliczbowych. Jest to zarówno praca przekraczająca normę dobową - zazwyczaj 8 godzin dziennie - lub praca przekraczająca w okresie rozliczeniowym wymiar średniotygodniowy, a więc średnio 40 godzin w tygodniu.
- Przekroczenie średniotygodniowego wymiaru czasu pracy (tzw. nadgodziny średniotygodniowe) następuje najczęściej przez pracę w dni wolne od pracy w podstawowym systemie czasu pracy albo - w systemach przewidujących przedłużone wymiary czasu pracy - z powodu niewyrównania przedłużonego wymiaru w jednych dniach jego skróceniem w innych. Cechą nadgodzin średniotygodniowych jest to, że powstają one wraz z zakończeniem okresu rozliczeniowego i dopiero wtedy są rozliczane. Aby więc sprawdzić, czy dany pracownik pracował w nadgodzinach należy podzielić liczbę wszystkich godzin przepracowanych w danym okresie rozliczeniowym przez liczbę tygodni. Wynik nie większy od 40 oznacza brak nadgodzin średniotygodniowych. Wynik większy oznacza, że nadgodziny te wystąpiły - wyjaśnia Agata Kałwińska-Bęben.
Co ważne, prawo do wynagrodzenia za nadgodziny pracownik otrzymuje wtedy, gdy swoje obowiązki wykonuje w ten sposób za wiedzą i zgodą pracodawcy. Jednak nie w każdej sytuacji możemy mówić o nadgodzinach. Prawniczka podkreśla, że pracodawcy mogą stosować inne systemy czasu pracy - np. równoważny lub zadaniowy - aby obniżyć ryzyko wystąpienia nadgodzin.
- W miejscu pracy, w którym występuje nierytmiczność zadań do wykonania (np. praca zależna od warunków atmosferycznych) stosuje się równoważny system czasu pracy dla wszystkich lub wybranych grup pracowników, tj. przedłużenie dobowej normy czasu z 8 do nawet 12 godzin. Na przestrzeni okresu rozliczeniowego pracodawca może planować czas pracy pracownika w taki sposób, aby w jednym tygodniu czy miesiącu przepracował większą liczbę godzin, a w kolejnym odpowiednio mniejszą. Dzięki temu średniotygodniowe normy nie zostaną przekroczone - wskazuje.
Teoretycznie w takiej sytuacji, jak inny system czasu pracy, pracodawca powinien wyznaczać obowiązki pracownikowi tak, aby wyrobił się w normach kodeksowych. W praktyce, jeśli praca zajmie mu więcej czasu danego dnia, nie dostanie wynagrodzenia za te nadgodziny. Jest jednak pewne "ale" - chroniczne przekraczanie normy.
- W przypadku, gdy pracownik będzie miał zlecane systematycznie zadania, których wykonanie w podstawowych normach czasu pracy jest niemożliwe, a pracodawca nie wypłaci mu z tego tytułu dodatkowego wynagrodzenia lub nie odda czasu wolnego, to pracownik może dochodzić swoich praw przed sądem wskazując własne dowody na ilość pracy ponadnormatywnej (np. e-maile, bilingi, dowody podróży). W razie zaistnienia sporu z pracownikiem to pracodawca będzie miał obowiązek udowodnienia, że zadania powierzane pracownikowi były możliwe do wykonania w określonym przedziale czasu - podkreśla rozmówczyni Interii.
I dodaje, że w przypadku nauczycieli Karta Nauczyciela nie mówi o okresach rozliczeniowych czy zatrudnianiu ich w oparciu o inny system czasu pracy, a o 40 godzinach w tygodniu.
- Sąd Najwyższy uznał więc, że w przypadku nauczycieli każda godzina ponad normę 40 godzin będzie godziną nadliczbową. Wywód SN jest słuszny, natomiast nieuregulowanie kwestii pracy w nadgodzinach przez nauczycieli w Karcie Nauczyciela jest luką prawną, która powinna być uzupełniona (analogicznie jak w innych pragmatykach służbowych) - podkreśla.
Zdaniem ekspertki narracja przedstawiona przez Sąd Najwyższy może przyczynić się do powrotu dyskusji o zapłacie za nadgodziny nauczycieli akademickich.
- Prawo o szkolnictwie wyższym przewiduje zadaniowy system czasu pracy dla nauczycieli akademickich. W dyskusji, jak bardzo jest on swoisty w stosunku do przepisów Kodeksu Pracy (tj. czy mają do niego zastosowanie przepisy o normach czasu pracy) przeważająca może stać się konkluzja SN, że każda praca ponad określoną normę czasu pracy jest pracą w godzinach nadliczbowych - wskazuje, dodając, że orzeczenie może też stawiać w nowym świetle uchwałę SN z 2009 roku o nieprzysługiwaniu sędziom sądów powszechnych dodatkowego wynagrodzenia ponad normę czasu pracy, o którym mówi Kodeks pracy.
- W tym przypadku spawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana, SN uznał bowiem, że pragmatyk służbowy dot. sędziów wskazuje na zamknięty katalog składników wynagrodzenia sędziego i stąd wywód o braku możliwości otrzymywania wynagrodzenia za godziny nadliczbowe - tłumaczy.
Paulina Błaziak