Nawet 480 tys. Ukraińców nie przyjedzie do Polski do pracy
Spowodowane koronawirusem zamknięcie granic wstrzymało migrację zarobkową. Do tej pory co miesiąc do Polski przejeżdżało ok. 160 tys. pracowników z Ukrainy. Jeżeli pandemia potrwa do czerwca, granic nie przekroczy nawet 480 tys. Ukraińców. Eksperci Personnel Service wskazują jednak, że zapotrzebowanie na pracowników, i to nie tylko ze Wschodu, zdecydowanie spadło.
- Opierając się na szacunkach związanych z liczbą aktywnych telefonów komórkowych użytkowanych w Polsce i obsługiwanych przez ukraińskich operatorów, można przyjąć, że przebywa u nas ok. 1,2 mln obywateli Ukrainy. Przyjmując, że przeciętny okres pobytu Ukraińców w naszym kraju trwa sześć miesięcy, tyle ile maksymalna długość pozwolenia na pracę, każdego tygodnia do nowej pracy w miejsce tych, którzy wyjeżdżają, przyjeżdżało nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. Teraz ta rotacja jest w naturalny sposób wstrzymana - mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.
Z szacunków Personnel Service wynika, że w sytuacji gdy stan epidemiczny potrwa do czerwca, granicy z Polską nie przekroczy nawet 480 tys. obywateli Ukrainy. Warto jednak pamiętać, że zapotrzebowanie na pracowników zdecydowanie spadło, a firmy deklarują konieczność redukcji zatrudnienia.
- Pracodawcy RP w swoim ostatnim badaniu zapytali przedsiębiorców o plany dotyczące redukcji zatrudnienia. Okazało się, że już w marcu zwolnienia z powodu epidemii koronawirusa przeprowadziło ok. 30 proc. firm, a w kolejnych trzech miesiącach redukcję planują aż dwie firmy na trzy. To ogromna skala, która według nas może doprowadzić do tego, że pracę straci nawet 2 mln ludzi - podkreśla Krzysztof Inglot.
W przypadku wielu pracowników z Ukrainy, ich wiza wygasła w czasie obowiązywania w Polsce stanu epidemii. Dla takich osób tarcza antykryzysowa przewiduje przedłużenie terminu obowiązywania zezwolenia na pracę przez cały czas trwania stanu epidemicznego i 30 dni po jego zakończeniu.
- Złożyliśmy do władz państwowych postulat o automatyczne przedłużenie pozwoleń na pracę i cieszymy się, że został uwzględniony. Oczywiście nie jest to idealne rozwiązanie, żeby przedłużać te pozwolenia tylko na 30 dni po zakończeniu epidemii, ale teraz przynajmniej pracownicy z Ukrainy, którzy tego nie chcą, nie będą musieli w popłochu wyjeżdżać z Polski. Co więcej, osoby zatrudnione m.in. w logistyce, budowlance czy produkcji branży spożywczej, mogą nadal normalnie pracować i wspierać te przedsiębiorstwa, które starają się w tych trudnych warunkach funkcjonować - podsumowuje Krzysztof Inglot.