Polska buduje koalicję przeciw Niemcom
Ewa Kopacz spotka się dziś z komisarz Elżbieta Bieńkowską. Premier szuka rozwiązania problemu niemieckich przepisów, które uderzają w polskie firmy transportowe funkcjonujące na rynku niemieckim. W Polskę uderzają szczególnie, bo ma ona drugą co do wielkości flotę samochodów ciężarowych w Unii.
Chodzi o prawo obejmujące polskie przedsiębiorstwa stawką niemieckiej płacy minimalnej. Przewoźnicy protestują i domagają się interwencji rządu. Małgorzata Kidawa Błońska mówiła w radiowej Jedynce, że premier Kopacz zajmuje się to sprawą i rozmawia nie tylko z przedstawicielami Komisji Europejskiej. Premier konsultowała się w tej sprawie m.in. z kanclerz Angelą Merkel.
Ustalono między innymi, że szczegółowe decyzje powinny zostać skonsultowane przez ministrów infrastruktury oraz pracy obydwu państw. Małgorzata Kidawa Błońska ocenia, że wszystko idzie w dobrym kierunku, by sprawę załatwić pomyślnie dla polskich przewoźników. 1 stycznia u naszego zachodniego sąsiada weszły w życie przepisy o płacy minimalnej. Na ich podstawie każdy, kto pracuje na terenie Niemiec musi zarabiać co najmniej 8,5 euro za godzinę. Według interpretacji niemieckich instytucji, dotyczy to także zagranicznych, w tym polskich, przewoźników. To uderza w ich konkurencyjność.
Coraz liczniejsza jest grupa państw, która protestuje przeciwko podwyższeniu płacy minimalnej w Niemczech. Dziś w Brukseli konsultacje przedstawicieli 10.krajów, w tym Polski, a zapowiadane są kolejne. Przepisy, które mają objąć także zagranicznych kierowców przejeżdżających przez Niemcy, wywołują niepokój europejskich przewoźników. W Polskę uderzają szczególnie, bo ma ona drugą co do wielkości flotę samochodów ciężarowych w Unii. Oprócz Polski, zastrzeżenia do niemieckich przepisów ma większość państw z grupy, która weszła do Unii w 2004 roku i później.
To właśnie przedstawiciele tych krajów będą dziś ustalać wspólny front i przygotowywać się na kolejne spotkania z Komisją Europejską. Poparcie dla tej 10-tki sygnalizuje także pięć krajów Europy Zachodniej - Hiszpania, Portugalia, Grecja, Irlandia i Wielka Brytania. Sprzeciw wywołuje nie tylko podwyższenie płacy minimalnej i objęcie przepisami także zagranicznych przewoźników, ale i nowe, biurokratyczne wymogi. Zaalarmowana protestami Komisja Europejska rozpoczęła przeciwko Niemcom postępowanie i sprawdza przepisy pod kątem zgodności z unijnym prawem.
Władze w Berlinie dostały nie 70 dni jak to zwykle bywa, a 30 na przysłanie wyjaśnień. O podjętych działaniach Komisja poinformowała wczoraj Polskę, która z Węgrami jako pierwsza zaprotestowała. Bruksela zapewniła w liście, że niemieckie przepisy zostaną uważnie przeanalizowane. W przyszłym tygodniu na rozmowy do Berlina lecą dwie unijne panie komisarz - do spraw transportu i kwestii socjalnych.
Polska apeluje do strony niemieckiej o niestosowanie nowych przepisów o płacy minimalnej w stosunku do przewoźników wykonujących przewozy przez terytorium Niemiec - poinformował w czwartek późnym wieczorem resort infrastruktury.
Ustawa o płacy minimalnej obowiązuje w Niemczech od 1 stycznia; stawka za godzinę, która dotyczy zarówno Niemców, jak i obywateli innych państw pracujących w tym kraju, wynosi co najmniej 8,5 euro za godzinę. Zdaniem władz w Berlinie stawka minimalna obowiązuje również kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. Oznacza to, że w praktyce każda firma transportowa, której samochód przejeżdżałby tranzytem przez terytorium Niemiec, musiałaby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki.
Zdaniem polskiego rządu nie każda godzina przepracowana na obszarze Niemiec powinna podlegać przepisom o płacy minimalnej, "a jedynie czas, który wiąże się z wykonywaniem pracy w ramach oddelegowania, zgodnie z dyrektywą 96/71/WE" - napisano. Jak zaznaczono, cel niemieckiej ustawy o płacy minimalnej, jakim jest zapewnienie pracownikom godziwego wynagrodzenia za pracę, nie może stać się barierą "parataryfową, która ogranicza wolną konkurencję na rynkach międzynarodowych przewozów drogowych, chroniąc lokalny rynek". W komunikacie napisano także, że Polska ma poważne wątpliwości, co do zgodności niemieckiej ustawy o płacy minimalnej z prawem Unii Europejskiej. MIR zachęca także przewoźników, aby informowali resort o kontrolach przeprowadzonych przez służby niemieckie i wynikłych z tego ewentualnych problemach.
Informacje można przesyłać na adres: MiLoG@mir.gov.pl. Niektóre organizacje zrzeszające przewoźników podejmują własne działania w tej sprawie. Władze Opolskiego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych (OZPD) zapowiedziały w czwartek, że będą zaopatrywać swoich kierowców w napisane w języku niemieckim oświadczenia. W oświadczeniach tych ma być informacja, że kierowców nie dotyczą przepisy niemieckiej ustawy o płacy minimalnej - mówił PAP prezes OZPD Józef Stelmachowski.
Ustalenia te przyjęto na spotkaniu zarządu OZPD w czwartek w Opolu. - Póki co, o ile nam wiadomo, kontroli naszych pracowników dotyczących kwestii płacy minimalnej w Niemczech nie było - dodał Stelmachowski. Do zrzeszenia należy ok. 330 firm transportowych głównie z woj. opolskiego, ale też śląskiego czy dolnośląskiego. Rząd Niemiec obstaje przy swojej interpretacji przepisów o płacy minimalnej. Resort pracy w Berlinie deklaruje równocześnie gotowość do rozmów.
PAP dowiedziała się też, że o wyjaśnienie sprawy budzących kontrowersje przepisów o płacy minimalnej w Niemczech zwróciła się już do Niemiec Komisja Europejska. To reakcja Brukseli na skargi z Polski, Węgier, krajów bałtyckich, Rumunii, a także Holandii i Wielkiej Brytanii, które poprosiły Komisję o przyjrzenie się niemieckim przepisom, uderzającym w zagranicznych przewoźników.