Pracownicy polskich sądów mają dość. "Nasze pensje wynoszą tyle, co płaca minimalna"
Pracownicy sądów zwracają uwagę na coraz gorszą sytuację w tych instytucjach. Choć nowe kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości (MS) jest u władzy już od kilku miesięcy, to - zdaniem osób zatrudnionych w organach państwowych, z którymi rozmawiał serwis Prawo.pl - konkretnych zmian na horyzoncie nie widać. Ich zdaniem wysokość zarobków nie idzie w parze z ilością pracy, której - jak twierdzą - jest po prostu za dużo. Do tego dochodzą wprowadzone jeszcze za poprzedniej władzy zasady mające na celu generowanie większych oszczędności, w tym m.in. zakaz korzystania z mikrofali czy radia. Co musi zrobić resort kierowany przez Adama Bodnara, aby pracownicy sądów masowo nie odchodzili?
Postępowania w sądach potrafią ciągnąć się nie tyle miesiącami, co nawet latami. Zatrudnieni w nich pracownicy wielokrotnie podkreślali, że sytuacja w polskim wymiarze sprawiedliwości nie jest zadowalająca, a oni sami zmagają się z nadmiarem obowiązków, wysoką presją i niskimi wynagrodzeniami.
Receptą na częściowe rozwiązanie problemów miała być obiecana przez nowy rząd 20 proc. podwyżka pensji. Związkowcy, z którymi rozmawiał serwis Prawo.pl, podkreślają, że sytuacja w sądach nadal jest alarmująca. Niewykluczone, że poprawa nastąpi po zaplanowanym na 19 czerwca spotkaniu z przedstawicielami resortu sprawiedliwości.
Związkowcy nie ukrywają rozczarowania i wskazują już nie tylko na konieczność przyznania podwyżek, ale i zmianę całego systemu wynagradzania osób zatrudnionych w wymiarze sprawiedliwości. - Liczyliśmy na szybkie zmiany, ale nie nastąpiły. Mało tego, nasze pensje, a mowa o pracownikach z wieloletnim stażem, wynoszą tyle co płaca minimalna - powiedzieli związkowcy w rozmowie z Prawo.pl. - Mam niemal 20-letni staż i w tej chwili zarabiam nieco ponad płacę minimalną - zdradził sekretarz sądowy z jednego z sądów w woj. pomorskim.
Róża Lewita-Koszałka, starszy sekretarz sądowy i sekretarz Ogólnokrajowego Związku Zawodowego Ar Prim przyznaje, że większość osób zatrudnionych w sądach ma ten sam problem - nadmierne obciążenie pracą. Jego źródła należy się doszukiwać w dokonywanej przez lata przez Ministerstwo Sprawiedliwości redukcji etatów. - A to powoduje, że więcej obowiązków spada na pracowników, którzy pozostali - powiedziała.
Co więcej, jak wyjaśnia Róża Lewita-Koszałka, osoby zatrudnione w sądach pracują w niedostosowanych do tego pomieszczeniach, mając do dyspozycji nieodpowiedni sprzęt - stare komputery i fotele biurowe. Do tego dochodzą próby generowania oszczędności. - Wyłączono nam klimatyzację, pozabierano radia - powiedziała jedna z rozmówczyń serwisu. Dodała, że niemożliwe było również korzystanie z lodówek czy mikrofali.
Dariusz Kadulski, wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa i Prokuratury zwraca uwagę na konieczność podjęcia działań. Jego zdaniem, jeżeli nowe kierownictwo resortu sprawiedliwości nie wprowadzi zmian np. w kwestiach przyznawania awansu, to w sądach będą pracowały osoby, dla których zatrudnienie tam będzie ostatnią deską ratunku, a nie rozsądnym wyborem.
Na skandalicznie niskie wynagrodzenia pracowników sądów i asystentów zwrócił również uwagę sędzia prof. Krystian Markiewicz, przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury. Jego zdaniem MS musi wypracować takie rozwiązania, które zachęcą i zatrzymają w pracy odpowiednio przygotowane osoby z dużym doświadczeniem.
Odpowiadając na pytania Prawo.pl, resort sprawiedliwości wyjaśnił, że podwyższone o 20 proc. wynagrodzenia dla pracowników sądów są już wypłacane. MS dodało, że wprowadzenie zmian m.in. w zasadach i systemie wynagradzania pracowników sądów jest jednym z priorytetów nowego kierownictwa.