Prezydent Niemiec za ulgami dla najmniej zarabiających
Prezydent Niemiec opowiedział się za kolejnymi ulgami dla osób o niskich dochodach. Wszystko w związku z wysokimi cenami gazu.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
"Tego jeszcze nie doświadczyliśmy. Czterokrotnie wyższe ceny, nie tylko na stacjach benzynowych, ale przede wszystkim za gaz, który jest używany, by ogrzać domy" - powiedział Frank-Walter Steinmeier w letnim wywiadzie dla publicznej stacji ZDF (ZDF-Sommerinterview) wyemitowanym w niedzielę 3 lipca 2022 r.).
"To samo dotyczy przemysłu" - zauważył i dodał, że pakiety ulg, które do tej pory zostały wprowadzone, były słuszne i konieczne. "Będzie jednak trzeba rozważyć narzędzia ułatwiające życie zwłaszcza osobom o niskich dochodach" - stwierdził. Wyjaśnił również, że nie każdy w takim samym stopniu korzysta z ulg. Z tego powodu mogą one być jedynie rozwiązaniem doraźnym.
Prezydent RFN przyznał, że jest przekonany, iż rząd Niemiec również nadal będzie podejmował działania w tej sprawie. W jego opinii należy zadbać o to, by "tych, którzy są na dole społecznej drabiny i pilnie potrzebują pomocy, nie stracić z oczu i pomóc im opłacić mieszkanie oraz ogrzewanie".
Dzień wcześniej minister gospodarki Niemiec Robert Habeck (Zieloni) również ostrzegł na spotkaniu organizowanym przez gazetę "Die Zeit" przed "eksplozją cenową" w niektórych przedsiębiorstwach miejskich. Zdaniem Habecka do takiej sytuacji może dojść, jeśli Rosja nie będzie już dostarczać gazu przez Nord Stream 1, a rząd Niemiec zezwoli wielkim dostawcom, by przenieśli ceny na swoich klientów, chociażby przedsiębiorstwa miejskie.
W obliczu pogłębiającego się kryzysu gazowego rozmowy z rządem o inflacji rozpoczną w poniedziałek, 4 lipca, przedstawiciele partnerów społecznych, Bundesbanku, naukowców. Kanclerz Olaf Scholz (SPD) zainicjował taki proces dialogu.
W niedzielnym wywiadzie dla telewizji ARD Scholz przyznał, że zaprosił partnerów społecznych na spotkanie, bo inflacja, a przede wszystkim wzrost cen energii to potencjalna "społeczna mieszanka wybuchowa". Przestrzegł jednocześnie przed zbyt wygórowanymi oczekiwaniami co do poniedziałkowej dyskusji. Nie chodzi o konkretne decyzje, ale o "początek procesu".
Scholz argumentował, że jego rząd już wprowadził warte 30 miliardów euro ulgi dla obywateli, które - według niego - mogą zrekompensować w około 90 procentach wzrost cen osobom o średnich i niskich dochodach. Jak dodał, należy dalej obserwować sytuację i przygotować kolejne działania. - Przyszły rok będzie największym wyzwaniem - powiedział.
Według sondażu przeprowadzonego przez instytut Insa, o którym informuje "Bild am Sonntag", 91 procent ankietowanych przyznało, że już teraz oszczędza. Niemal połowa (46 proc.) powiedziało, że zgromadziło zapasy ze względu na wzrastające ceny.
Z badania wynika, że najwięcej osób oszczędza na wizytach w restauracjach (54 proc.), następnie na zakupach ubrań (50 proc.) i wakacjach (48 proc.). 47 procent ankietowanych podało, że rzadziej wsiadają do samochodu. Nieco mniej osób, bo 43 proc. oszczędza na żywności, 40 proc. na zużyciu wody, chociażby podczas prysznica czy kąpieli. Podobna liczba osób podała, że wydaje mniej na kulturę (kino, muzeum, teatr), a 26 proc. oszczędza na abonamentach medialnych. Jedynie 9 procent pytanych osób podało, że na razie wcale nie oszczędza.
(DPA, KNA/ gwo), Redakcja Polska Deutsche Welle