W grudniu mija czas na ważne badanie. Nie warto zwlekać do ostatniej chwili
Stan zagrożenia epidemicznego został odwołany w Polsce 1 lipca br. Od tego dnia też pracodawcy oraz pracownicy mają obowiązek wykonać zaległe badania w zakresie medycyny pracy. "Okres przejściowy" wskazany w ustawie powoli dobiega końca - potrwa do 28 grudnia.
W czasie trwania stanu zagrożenia epidemicznego pracodawcy oraz ich podwładni mogli odłożyć na później wykonanie okresowych oraz wstępnych badań medycyny pracy. Mogli, ponieważ 1 lipca br. wspomniane przepisy wygasły. Od tego dnia też obowiązuje "okres przejściowy", który obliguje firmy i ich pracowników do nadrobienia zaległości.
Mowa tu dokładnie o 180 dniach, które upłyną 28 grudnia br. Do tego momentu zarówno bieżące, jak i zaległe badania muszą zostać wykonane. W przeciwnym wypadku, w razie kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, mogą posypać się grzywny.
Nie warto tego obowiązku odwlekać w czasie, szczególnie że grupa osób, których dotyczy obowiązek wizyty u lekarza medycyny pracy może być liczna. Może to narazić pracownika na długie oczekiwanie w kolejkach. Czasowe zwolnienie z obowiązku wykonywania badań zostało wprowadzone 7 marca 2020 r., więc obowiązywało przez ponad dwa lata.
Kto dokładnie musi wykonać badania? Przepisy mówią o osobach, które podjęły nową pracę na stanowisku administracyjno-biurowym i nie wykonały badań wstępnych, ponieważ mogły one posługiwać się zaświadczeniem podpisanym przez lekarza w ciągu ostatnich 180 dni. Do tego dochodzą pracownicy, których poprzednie badanie straciło na ważności. W ich przypadku badania okresowe należy wykonać nie rzadziej niż co 5 lat, ale nie częściej niż raz do roku.
Należy także pamiętać, że wykonanie badania musi odbyć się w czasie pracy. Jednocześnie pracodawca nie ma obowiązku oddać pracownikowi dnia urlopu, jeżeli ten wybrał się na wizytę u lekarza medycyny pracy w czasie wolnym.