Polska jest rajem dla oszustów
W 2011 r. sądy w Polsce skazały aż 28,4 tys. gospodarczych kanciarzy. Wyroki zapadały głównie w zawieszeniu, z niewielką grzywną - czytamy w "Pulsie Biznesu".
Więcej karanych jest tylko zwykłych złodziei (36,7 tys.), nietrzeźwych rowerzystów (50 tys.) i pijanych kierowców (70 tys.). To świadczy o ogromnej skali oszustw finansowych w naszym kraju.
Regułą jest kara w zawieszeniu. W ubiegłym roku na blisko 30 tys. skazanych, za kratki trafiło tylko 3,1 tys. Zazwyczaj oszustom w białych kołnierzykach wymierzano od pół roku do dwóch lat pozbawienia wolności. Najwyższy wymiar kary, od 5 do 8 lat więzienia, orzeczono wobec kilku osób. Najwyższe grzywny, 5 tys. zł, orzeczono wobec 213 oskarżonych. Sądy najczęściej nakładały grzywny od 300 do 500 zł - tak ukarano 3,5 tys. oszustów.
Jak twierdzi cytowany przez gazetę były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, gdyby sądy nie były tak pobłażliwe dla oszustów, to nie byłoby sprawy Amber Gold. Jego zdaniem, aby skutecznie walczyć z oszustwami gospodarczymi, trzeba m.in. umożliwić rekwirowanie ich prywatnych majątków. Należy też wprowadzić metody sprawdzone we Włoszech w walce z mafią.
Następca Ziobry Zbigniew Ćwiąkalski dodaje, że "ciemna liczba" oszustw jest bardzo duża, a na jaw wychodzi niewiele. Niezbyt dobrze jest też rozbudowany system zabezpieczeń oraz ubezpieczeń transakcji.