BGK: Nie widać stagnacji w pożyczkach inwestycyjnych
- Gdy banki zaostrzą kryteria kredytowe, wtedy grupa firm w tzw. luce finansowej się zwiększy i zapotrzebowanie na wsparcie pożyczkowe z funduszy unijnych wzrośnie - mówi w rozmowie z Interią Paweł Chorąży, dyrektor zarządzający Pionem Funduszy Europejskich w BGK. Zapowiada też, że pożyczki płynnościowe dla PES będą przewidywać możliwość umorzenia części pożyczanego kapitału.
Polskie firmy w walce z gospodarczymi skutkami COVID-19 mogą korzystać ze wsparcia Unii Europejskiej?
Paweł Chorąży, dyrektor zarządzający Pionem Funduszy Europejskich w BGK: - Bank Gospodarstwa Krajowego we współpracy z instytucjami finansującymi przyjął dwa kierunki działania. Pierwszy, to modyfikacja tych produktów, które były dostępne dla przedsiębiorców jeszcze przed pandemią. W pierwszych dniach po rozpoczęciu lockdownu, tj. po 13 marca, zaczęliśmy stosować w nich nowe zasady. Firmy mają możliwość uzyskać dodatkową karencję czy wakacje kredytowe, a także obniżyć oprocentowanie pożyczki, po złożeniu wniosku do instytucji. Drugi obszar to wprowadzenie nowych instrumentów, przede wszystkim o charakterze płynnościowym. Tu mamy nasz sztandarowy projekt - pożyczki płynnościowe ze środków POIR.
W przypadku pożyczek płynnościowych już raz konieczne było zwiększenie budżetu. To rodzi pytanie o dostępność środków w kolejnych tygodniach?
- Do tej pory złożono ponad 1100 wniosków na łączną kwotę 970 mln zł. To praktycznie dwa razy więcej niż dostępna pula środków. I to po zwiększeniu budżetu do 550 mln zł. Na tę chwilę instytucje współpracujące z BGK rozpatrzyły niespełna 50 proc. złożonych wniosków, wnioskodawcy muszą też uzupełniać braki w dokumentach, co wpływa na tempo zawierania umów pożyczkowych.
- Widać, że ten produkt jest bardzo cennym uzupełnieniem oferty wsparcia dla firm realizowanej przez Bank Gospodarstwa Krajowego we współpracy z bankami komercyjnymi, obok gwarancji kredytowych czy tarczy finansowej PFR. Rzeczywiście, zainteresowanie przerosło nasze możliwości finansowe. Udało się już raz doprowadzić do dokapitalizowania programu kwotą 150 mln zł. Wiemy jednak, że to za mało na zaspokojenie wszystkich potrzeb. Toczymy rozmowy z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej o kolejną, dodatkową pulę środków na ten cel. Chcielibyśmy, aby znalazły się kolejne oszczędności w POIR i aby pieniądze te przeznaczyć na pomoc firmom w zachowaniu płynności finansowej. W najbliższym czasie - to zależy oczywiście od wysokości kwot, które dostaniemy do dyspozycji - planujemy również nabór na nowych pośredników finansowych, którzy udzielać będą pożyczek.
- Nie jest jednak tak, że koncentrujemy się wyłącznie na dużych programach. Prowadzimy też te niszowe, których w czasach pandemii nie zawiesiliśmy. Bank od wielu lat realizuje i wdraża produkty, które są adresowane do sektora przedsiębiorstw ekonomii społecznej -spółdzielni socjalnych, NGO. W obecnych warunkach również dla nich uruchomiliśmy specjalny produkt pożyczkowy o charakterze płynnościowym.
By przedsiębiorstwa działające na granicy biznesu i pomocy społecznej nie musiały zwalniać swoich pracowników.
- Dlatego oferujemy praktycznie bezkosztowe pożyczki płynnościowe dla PES. Oprocentowanie wynosi 0,1 proc. Do tego wbudowaliśmy mechanizm karencji w spłacie. Mamy też dla nich nowe rozwiązanie, jakim jest możliwość wnioskowania przez PES o umorzenie części pożyczanego kapitału. Stało się tak dlatego, że pieniądze na pożyczki płynnościowe dla PES nie są środkami unijnymi w ścisłym znaczeniu. To fundusze alokowane na wsparcie w ubiegłej perspektywie finansowej, które wróciły do nas po spłacie i są traktowane jako środki krajowe. Dzięki temu będziemy w stanie wprowadzić umorzenia jako dodatkowy element dla pożyczek płynnościowych PES. Nie możemy tego zrobić ze środkami unijnymi. Kluczowe jest to, że wspólnie z MFiPR udało się ustalić, że ten nowy komponent będzie dostępny zarówno dla pożyczek nowych, jak i już zaciągniętych.
Jak to ma wyglądać w praktyce?
- Umorzenie zależne jest od spadku przychodów działalności gospodarczej lub działalności statutowej. Jeśli te zmalały o co najmniej 20 proc. i było to wynikiem pandemii, to PES będzie mógł o takie umorzenie wnioskować. Spadek powinien być widoczny przy porównaniu dwóch wybranych miesięcy 2020 r. do analogicznego okresu w 2019 r. W praktyce, dla pożyczek udzielanych w maju pod uwagę brane będą kwiecień i marzec 2020 r. i te same miesiące z 2019 r. Oczywiście na wsparcie mogą liczyć podmioty, które zanotowały spadek obrotów spowodowanych COVID-19.
Na jakie umorzenie kapitału mogą liczyć PES?
- Kryterium umorzenia jest utrzymanie miejsc pracy. Wsparcie będzie ustalane w przeliczeniu na liczbę etatów bez redukcji. Przy braku zwolnień, umorzenie spłaty wynosi do 25 proc. pożyczki. Przy 80 proc. zatrudnienia - do 15 proc. W sektorze, który jest nakierowany na zatrudnianie osób z wykluczeniem społecznym, z niepełnosprawnościami - działania pomocowe muszą być związane szczególnie mocno z utrzymaniem miejsc pracy.
Nowe przepisy już działają?
- Myślę, że to jest kwestia tego tygodnia. Jesteśmy na etapie aneksowania umowy z resortem funduszy, by nowe zasady weszły w życie. Przypomnę, że na pożyczki płynnościowe dla PES mamy 20 mln zł.
Ile PES już skorzystało z pożyczki płynnościowej?
- Już 12 podmiotów ekonomii społecznej otrzymało decyzję z instytucji finansujących o przyznaniu pożyczek na łączną kwotę ponad 1 mln zł. Wnioski kolejnych 27 PES na łączną kwotę ok. 2,3 mln zł są w trakcie rozpatrywania.
Firmy dzisiaj pożyczają na inwestycje, na projekty rozwojowe, czy koncentrują się wyłącznie na programach pomocowych?
- Pełną odpowiedź na pytanie, czy wsparcie w postaci unijnych pożyczek inwestycyjnych, czy dotacji na spłatę kredytu technologicznego jest wciąż w kręgu zainteresowań dużej grupy firm w Polsce - będzie można udzielić za kilka miesięcy. Stan wykorzystania unijnych pożyczek inwestycyjnych przez MŚP jest zbliżony do roku ubiegłego; od początku bieżącego roku wartość tego finansowania osiągnęła poziom ok. 553 mln zł. Na koniec marca mieliśmy kwotę niespełna 400 mln zł. Pomimo okresu pandemii, nie można stwierdzić, że firmy rezygnują ze swoich planów rozwojowych.
- Możemy tu mówić jeszcze o sile rozpędu. Część firm nie zawiesiła planów inwestycyjnych. Prawdziwą skalę skutków gospodarczych, w tym gotowość firm do realizacji inwestycji, będziemy widzieć za kilka miesięcy. Pamiętajmy jednak, że jednym z głównych odbiorców wsparcia oferowanego przez BGK są sektory najbardziej dotknięte pandemią: gastronomia, turystyka, sektor usług związanych z bezpośrednią obsługą klienta. Te pierwsze miesiące roku były zaskakująco dobre. Później branże te praktycznie stanęły w miejscu. Pytanie czy sektor usług się podniesie po lockdownie, czy klienci wrócą...
A co, jeśli ograniczenia wrócą... Czy będzie to skutkować wydłużeniem programów pomocowych? Obecnie rozpisane są one do końca 2020 r.
- Trudno oceniać, ale jeżeli mówi się o drugiej czy kolejnych kilku falach epidemii pod koniec roku, gdyby to się wiązało z podobnymi obostrzeniami - na pewno tego typu działania będą potrzebne. Polska - według wielu instytucji - w najmniejszym stopniu będzie dotknięta negatywnymi skutkami gospodarczymi koronawirusa. Ta recesja, która ma nastąpić w tym roku, nie będzie tak głęboka jak w Zachodniej Europie. Powinniśmy szybko wrócić na ścieżkę rozwoju. Jest to jednak sytuacja nowa w polskiej gospodarce - po raz pierwszy od 30 lat mamy do czynienia z recesją. W przypadku pożyczek płynnościowych faktycznie mówimy o horyzoncie czasowym do końca 2020 r. Niemniej, zmiany w spłacie i warunkach np. w Kredycie na innowacje technologiczne czy pożyczkach unijnych - są ściśle powiązane z reżimem pomocy publicznej - ale będą prowadzone w sposób trwały. Dla części produktów inwestycyjnych te udogodnienia będą miały charakter dłuższy niż do końca roku.
Kredyt na innowacje technologiczne będzie pomagać firmom wstawać na nogi po kryzysie?
- Tak może być. Po pierwsze, jest cała grupa polskich przedsiębiorstw dokonujących inwestycji związanych ze zmianą technologii. To również szansa na odnalezienie się na rynku, na zdobycie pozycji rynkowej w obliczu gospodarczych zmian wywołanych COVID-19. Procesy związane z automatyzacją, z tzw. przemysłem 4.0 do pewnego stopnia przyspieszą - jest grupa firm, która tych inwestycji, tak czy inaczej będzie dokonywać. Po drugie, uprościliśmy procedury tak, by instrument był szerzej dostępny. Zniesiono obowiązek wdrażania innowacji technologicznej na skalę kraju. To może być dodatkowy impuls proinwestycyjny. Dzisiaj można wnioskować o kredyt technologiczny z dotacją wdrażając innowacje w obszarze firmy. Już ta preferencja może skłonić część przedsiębiorców, by jednak nie przesuwać inwestycji w czasie. Zmiana nie bierze się sama z siebie. Przedsiębiorstwa, które w tej chwili zmieniają branżę czy rozwijają nową działalność, na pewno się znajdą. Kluczowa może być sama sytuacja na rynku finansowym, gdzie banki zaostrzą dodatkowo kryteria kredytowe. Wówczas grupa firm w tzw. luce finansowej się zwiększy. Zapotrzebowanie na wsparcie pożyczkowe z funduszy unijnych wzrośnie. A my im w tym możemy pomóc.