Rosyjski minister: Cypr poprosił o pożyczkę 5 mld euro
- Cypr poprosił Rosję o pożyczkę w wys. 5 mld euro - powiedział w piątek minister finansów Rosji. Cypryjskie źródła rządowe wciąż nie potwierdzają tej kwoty. Ale już w czwartek prezydent Cypru mówił, że wyspa chce pożyczki zarówno od Rosji, jak i od eurolandu.
- Otrzymaliśmy prośbę od strony cypryjskiej. Na razie ją rozpatrujemy - powiedział w piątek dziennikarzom w Dumie Państwowej cytowany przez agencję ITAR-TASS minister finansów Rosji Anton Siłuanow. - Wniosek złożono o 5 mld euro - dodał. To pierwszy raz, kiedy oficjalnie padła kwota możliwej rosyjskiej pożyczki dla Cypru.
Siłuanow zastrzegł, że przy podejmowaniu ostatecznej decyzji, Rosja weźmie pod uwagę decyzję Unii Europejskiej w sprawie pożyczki dla Cypru.
Rzecznik cypryjskiej prezydencji Kostas Jenaris, pytany przez PAP, nie potwierdził tych informacji, ani im nie zaprzeczył. Ale już w czwartek prezydent Cypru Dimitris Christofias wyraził nadzieję, że jego kraj uzyska wkrótce pożyczkę od swego "dobrego partnera" Rosji. - Chcemy połączyć obie pożyczki (od eurolandu i Rosji), bo potrzebujemy pieniędzy na inwestycje i by dokapitalizować nasze banki - powiedział Christofias.
W piątek Christofias, który w młodości studiował w Moskwie i należy do komunistycznej partii Cypru, kolejny raz tłumaczył, że zaciągnięcie pożyczki od Rosji nie byłoby niczym nadzwyczajnym. - Z Rosją mamy przyjacielskiej relacje - powiedział. - Cypr, jak każde z pozostałych 26 państw UE, ma prawo do utrzymywania stosunków z innym krajem. W Rosji mają kapitalistyczny system. Nie bójcie się, nie przyprowadzimy (tą pożyczką) komunizmu do Unii Europejskiej - mówił do dziennikarzy na konferencji prasowej w Nikozji z udziałem szefa KE Jose Barroso, z okazji inauguracji cypryjskiej prezydencji w Radzie UE.
Przeciwnicy pożyczki od Rosji wskazują jednak, że nie Moskwa nie udzieliłaby jej za darmo. Były ambasador Holandii na Cyprze Max Gievers już w czerwcu ostrzegł w lokalnej gazecie "Cyprus Mail", że w zamian za pożyczkę Rosja może zażądać zgody na umieszczenie na wyspie rosyjskiej bazy morskiej. Ten scenariusz - dodał - będzie tym bardziej prawdopodobny, jeśli reżim prezydenta Baszara el-Asada w Syrii upadnie i Moskwa straci tam swoją bazę morską w Tartusie. Rosja może też próbować uzyskać wpływ na cypryjską politykę wydobycia i produkcji gazu na cypryjskich wodach terytorialnych. Mimo że Rosja sama nie jest zainteresowana tym gazem - uważa Gievers - "to będzie chciała (polityką gazową) wpłynąć na układ sił w regionie".
Cypr, który 1 lipca objął rotacyjną prezydencję w Radzie UE, to już piąty kraj w strefie euro, który w czerwcu został zmuszony przez kryzys do zwrócenia się o pomoc do unijnych partnerów. Ale pożyczka od eurolandu i Międzynarodowego Funduszu Walutowego łączy się z surowymi warunkami, np. z kontrolą finansów cypryjskich czy wprowadzenie środków oszczędnościowych, co nie towarzyszy pożyczce od państwa trzeciego. Dlatego - jak kilkakrotnie mówił prezydent Cypru - rząd jest zainteresowany pożyczką od Rosji.
Rosja już rok temu udzieliła wyspie kredytu w wysokości 2,5 mld euro. Przedstawiciele rządu mówią też o możliwej pożyczce od Chin. Nieoficjalnie mówi się, że w zamian za pożyczkę Pekin chciałby mieć duże udziały w wydobyciu cypryjskiego gazu.
Tymczasem od początku tygodnia na Cyprze są eksperci trojki, czyli Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego, by w odpowiedzi na wniosek Nikozji z 25 czerwca ustalić m.in., ile tej pomocy potrzeba i na jakich warunkach mogłaby zostać przyznana. Nieoficjalnie szacuje się, że Cypr może potrzebować do 10 mld euro pomocy, w tym znaczną jej część na dokapitalizowanie banków. Ekspozycję, czyli możliwe straty, cypryjskich banków w greckich instytucjach finansowych szacuje się nawet na 25 mld euro.
Na samej unijnej akcji zredukowania greckiego długu przez prywatnych wierzycieli wiosną tego roku cypryjskie banki, które posiadały wiele greckich obligacji, straciły 4,2 mld euro - poinformował w piątek minister finansów Cypru Wasos Sziarlis.
Przedstawiciele rządu Cypru wprost mówią, że obawiają się, że za ewentualną pomoc strefa euro postawi ostre warunki i zażąda na przykład, by wyspa podwyższyła podatek korporacyjny CIT. Cypr ma obecnie najniższy - 10-procentowy - podatek korporacyjny w UE, co przyciąga na wyspę wielu inwestorów. Z drugiej jednak strony wzbudza krytykę partnerów stosujących wyższy podatek. Inną krytykę Brukseli wywołuje automatyczna indeksacja pensji, jaką Cypr stosuje obok Luksemburga i Belgii.
- Chcemy wdrażać rekomendacje, (...) ale to nie znaczy, że niczego (z rekomendacji trojki) nie zakwestionujemy. Będziemy dyskutować - zapowiedział w piątek Christofias.
Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL "Teraz tonie Grecja. Kto następny?"