Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Rynki nie wierzą w powodzenie szczytu?

Mimo, że na polu europejskich dysydentów, którzy nie chcą zgodzić się na zmiany w unijnym traktacie zostały tylko Wielka Brytania i Czechy, to jakoś trudno doszukiwać się w tym pozytywów. Przede wszystkim uczestnicy rynków zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, że obecne ustalenia nie są w żadnym stopniu wiążące.

Mimo, że na polu europejskich dysydentów, którzy nie chcą zgodzić się na zmiany w unijnym traktacie zostały tylko Wielka Brytania i Czechy, to jakoś trudno doszukiwać się w tym pozytywów. Przede wszystkim uczestnicy rynków zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, że obecne ustalenia nie są w żadnym stopniu wiążące.

Wszystko ma zostać ustalone do początku marca przyszłego roku (potwierdziła to kanclerz Angela Merkel), po czym międzynarodowa umowa nazywana już "porozumieniem fiskalnym" ma przejść drogę ratyfikacji. I z tym może być problem. Bo o ile "wypadnięcie" podczas niej któregoś z krajów spoza strefy euro nie byłoby aż takim problemem (chociaż samo w sobie byłoby dość negatywne), to już problemy z krajami wewnątrz strefy euro mogą rodzić kolejne potężne niepokoje na rynkach.

W tym kontekście słowa irlandzkiej minister Lucindy Creighton o tym, iż w tym względzie może być konieczne przeprowadzenie społecznego referendum, sprawiają, że w scenariuszach trzeba zacząć uwzględniać możliwy rozłam w strefie euro. Bo wynik referendum w Irlandii byłby do przewidzenia biorąc pod uwagę problemy z ratyfikacją traktatu z Lizbony w 2007 r., czy też krytyczne głosy Irlandczyków nt. niemiecko-francuskich pomysłów ujednolicenia stawek podatkowych w całej Unii.

Reklama

Tym samym nie należy się dziwić temu, że inwestorzy nie kupili za bardzo rewelacji, jakoby Chińczycy mieli tworzyć nowy rządowy fundusz, który miałby zainwestować nawet 150 mld USD w strefie euro (bo pytanie, czy aby nie w materialne aktywa, a nie na rynkach długu). W efekcie zwyżka EUR/USD była dość krótka, a w kolejnych godzinach euro sukcesywnie oddawało pola. Problemy o których pisałem rano (zwłaszcza to, czy w przyszłym tygodniu agencja S&P nie zabierze się za obniżanie ratingów w strefie euro), nadal pozostają nierozwiązane.

Przy utrzymującej się niepewności na rynkach bazowych złoty nie mógł zbytnio zyskać. Nastrojów nie poprawił ani komunikat Narodowego Banku Polskiego, w którym dostrzeżono "pozytywne propozycje", jakie padły na unijnym szczycie, ani też słowa wiceministra finansów. Dominik Radziwiłł przyznał, że resort ma gotowy plan działania na wypadek eskalacji kryzysu w strefie euro. Zaznaczył, że jest gotowy do interwencji na rynkach finansowych wspólnie z NBP.

Nie wykluczył też możliwości skorzystania przez Polskę z FCL (elastycznej linii kredytowej w kwocie 30 mld USD), która została nam przyznana przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy - miałaby ona pokryć potrzeby pożyczkowe, gdyby koszty przeprowadzenia emisji na rynku pierwotnym były zbyt wysokie. To jednak daleka przyszłość - dla inwestorów bardziej mogły liczyć się zapewnienia, że nie widać realnego ryzyka naruszenia 55 proc. progu długu publicznego do PKB w tym roku i kolejnych latach. Czy jednak można w nie wierzyć w sytuacji, kiedy sytuacja w strefie euro jest wciąż niestabilna?

EUR/USD: Sytuacja techniczna pozostaje wciąż dość trudna. Mocny opór to okolice 1,3400-1,3440, a wsparcie to strefa 1,3210-60. Dzienne wskaźniki dają mieszane sygnały. Bazując tylko na ujęciu tygodniowym, gdzie długoterminowa linia trendu wzrostowego w rejonie 1,3460 nadal obowiązuje jako opór, przeważa bardziej pesymistyczne nastawienie.

Marek Rogalski

Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A.

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »