UE: Europa potrzebuje sześciopaku
Jest szansa na porozumienie krajów członkowskich z europosłami i przyjęcie w przyszłym tygodniu pakietu sześciu reform zacieśniających współpracę gospodarczą w Unii - uważa przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.
Tak zwany sześciopak ma zwiększyć dyscyplinę finansową i uchronić Unię w przyszłości przed kryzysem. Początkowo głosowanie w tej sprawie miało się odbyć w czerwcu, ale unijne rządy nie porozumiały się z Europarlamentem. Punktem spornym była propozycja europosłów nakładania sankcji na kraje, które nie trzymają w ryzach budżetu i ignorują zalecenia Komisji.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek powiedział, że ten postulat deputowanych jest kluczowy.
- Powinniśmy w sposób automatyczny nakładać sankcje na kraje, które nie przestrzegają reguł związanych z ograniczaniem deficytu budżetowego i długu publicznego. To są bardzo ważne działania.
Parlament Europejski jest zdecydowany i liczymy na odpowiednie stanowisko Rady po to, żeby zabezpieczyć się przed przyszłymi kryzysami i dać szansę na szybkie wyjście z obecnego kryzysu - podkreślił Jerzy Buzek podczas spotkania z polskimi dziennikarzami w Brukseli. Szef Europarlamentu powiedział, że pojawiły się ostatnio nowe propozycje, które mogą ułatwić porozumienie.
Dodał też, że europosłowie chcą połączyć negocjacje w sprawie sześciu reform gospodarczych z dyskusją o euroobligacjach. Parlament Europejski uważa, że wprowadzenie obligacji, które miałyby gwarancje udzielone solidarnie przez wszystkie kraje strefy euro, jest receptą na kryzys zadłużeniowy. Problem tylko w tym, że na euroobligacje nie chcą się zgodzić przede wszystkim Niemcy, bo uważają, że spadnie na nich jeszcze większy ciężar wsparcia bankrutów i emisja euroobligacji spodowuje wzrost kosztu obsługi niemieckiego długu.
Niektórzy dyplomaci w Brukseli pesymistycznie więc wypowiadają się o połączeniu rozmów w sprawie sześciu reform gospodarczych z euroobligacjami, bo może to jeszcze bardziej zaostrzyć spór.