Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 7: Jak OFE przemodelowały system władzy w Polsce?

- Rząd PiS próbuje dokończyć reformę reformy i do końca OFE w jakiś sposób pogrzebać, bo naprawdę był to bezsensowny model. Model, w którym płacimy składki, które wędrują do ZUS-u, część których wędruje do OFE, część których (znaczna) wędruje do Skarbu Państwa w zamian za obligacje… To jest bezsens - mówi w najnowszym odcinku autorskiego videocastu Robert Gwiazdowski. I dodaje, że „reforma emerytalna miała duży wpływ nie tylko na emerytury ale także na system polityczny panujący w naszym kraju”.

 - Słyszę dzisiaj, zachwyty ze strony dzisiejszej opozycji jak to dzięki reformie emerytalnej z roku 2014 emeryci nic nie stracili a mają więcej na subkoncie w ZUS-ie. Święta prawda, tylko nie trzeba z tym kierować się - bo to bez sensu - do wyborców PiS. Oni i tak wiedzą swoje. Trzeba z tym przekazem kierować się do wyborców Nowoczesnej. Bo to Nowoczesna wyrosła w 2015 r. na programie "Tusk ukradł nam pieniądze z OFE". Nic wtedy nie ukradł. Tylko że nie potrafił o tym przekonać swoich potencjalnych wyborców - mówi Gwiazdowski.

Reklama

- No bo jak przekonać wyborców, skoro chodziło się i mówiło, że OFE to super były, tylko teraz trzeba to troszeczkę poprawić, niedużo. Jaki był tego efekt? Taki, że zaczął rządzić samodzielnie Jarosław Kaczyński. Bo gdyby Nowoczesna nie powstała, i gdyby głosy na Nowoczesną zostały oddane na Platformę, to Platforma zgodnie z systemem podziału mandatów miałaby więcej mandatów niż w rozbiciu na Platformę i Nowoczesną - mówi Gwiazdowski w autorskim videocaście.

- Chciałem tylko powiedzieć, że zarzutów kierowanych do tych, którzy krytykowali reformę emerytalną zrobioną przez Tuska nie rozumiem, zwłaszcza że byłem jej zwolennikiem. Znaczy, do połowy. Bo reforma była przeprowadzona do połowy. Polegała ona na przeksięgowaniu długu. Na niczym więcej. Nie ukradł nikt żadnych pieniędzy, bo ich tam nie było. Ostatecznie jako były przewodniczący rady nadzorczej ZUS-u ja wiem, co tam jest. Tam nic nie ma, pieniądze które wpływają natychmiast wypływają. Na tym subkoncie, na którym tak rosną nasze emerytury też nie ma żadnych pieniędzy. Tam się odnotowuje zobowiązanie państwa w stosunku do nas jako przyszłych emerytów. A skąd przyszły rząd - bez względu na to, kto będzie rządził - będzie miał pieniądze na wypłacanie przyszłych wyższych emerytur? Będzie musiał wziąć od naszych dzieci i wnuków. Ale jak ich nie robimy to skąd je weźmie? No właśnie, tu jest problem. Dzisiaj sytuację poprawiają Ukraińcy. Więc luka FUS się zmniejszyła. Kiedyś ona wynosiła 50 proc. To co wpłynęło ze składek do FUS, wystarczało na pokrycie połowy wypłat emerytalnych. Skarb Państwa musiał dorzucić. Dzisiaj jest lepiej, dużo lepiej, bo ta dziura wynosi jakieś 15-20 proc. - tłumaczy Gwiazdowski.

Ale jest jeszcze - dodaje - jeden czynnik: pracujemy trochę dłużej. - Pracujemy troszeczkę dłużej, bo się zorientowaliśmy że z tej reformy emerytalnej z 1998 r. to my pieniędzy mieć nie będziemy. Bo ona nie została zrobiona po to, żebyśmy mieli wyższe emerytury, tylko po to żebyśmy mieli niższe. Pytanie o relacje do czego wyższe, do czego niższe? Niższe w stosunku do tego, co mieli nasi rodzice i dziadkowie i to niekoniecznie w pieniądzu ale w relacji do ostatniej wypłaty. Tzw. stopa zastąpienia kiedyś wynosiła 60 proc. A tak około roku 2050 będzie wynosiła 25 proc., jeśli nie zmienimy tego systemu, który mamy - wyjaśnia Gwiazdowski.

I podkreśla, że system emerytalny nie może opierać się na "opodatkowaniu pracy, tych którzy pracują na rzecz tych, którzy już nie pracują". - Bo są dysproporcje. Za duże. Więc musimy dorzucać ZUS-owi pieniądze z budżetu. Kiedyś była dotacja. Ale jak wprowadzono OFE, to dziura zrobiła się jeszcze większa. Bo ZUS część naszej składki przekazywał do OFE. Więc Skarb Państwa musiał zwiększyć dotację, ale żeby zaznaczyć, że to coś innego nazwał ją refundacją - wskazuje Gwiazdowski w videocaście.

- Rząd PiS próbuje dokończyć reformę reformy i do końca OFE w jakiś sposób pogrzebać bo naprawdę był to bezsensowny model. Model w którym płacimy składki, które wędrują do ZUS-u, część których wędruje do OFE, część których znaczna wędruje do SP w zamian za obligacje. To jest bezsens. No ale można powiedzieć, że przynajmniej część tych pieniędzy wędrowało na giełdy. Tak, owszem, co powodowało, że na GPW w Warszawie była hossa. I nawet pojawiły się takie mocarstwowe plany, że GPW w Warszawie będzie przejmowała np. giełdę w Wiedniu. Bo jest silna. Jak pod przymusem te pieniądze wędrowały na giełdę od ubezpieczonych, to giełda była silna. Ale większość akcji była w ten sposób przeceniona. Spekulować można było dosyć ostro. I spekulowano - podsumowuje. 

Oglądaj wcześniejsze odcinki: 

Gwiazdowski mówi Interii. Kłamstwo bardziej atrakcyjne od prawdy

Gwiazdowski mówi Interii. Konstytuta-prostituta

Gwiazdowski mówi Interii: Trójpodział władzy czy system wodzowski?

Gwiazdowski mówi Interii: Sądownictwo. Oczko w głowie praworządnego państwa

Gwiazdowski mówi Interii: Czy Rząd stara się pozbawić Polaków wolności?

Gwiazdowski mówi Interii: Spór o Trybunał Konstytucyjny. Wszyscy są tu winni

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »