Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 92: Czy zakaz sprzedaży alkoholu to przemoc?
- Ja was nie będę namawiał, żebyście pili, a wy nie namawiajcie mnie do tego, żebym nie pił - mówi Robert Gwiazdowski w najnowszym podcaście wideo. W kolejnym odcinku "Gwiazdowski mówi Interii", autor odnosi się do kolejnych zapowiedzi wprowadzenia zakazów sprzedaży alkoholu. Ma też radę dla osób, które te zmiany chcą przeforsować.
W 92 odcinku podcastu "Gwiazdowski mówi Interii" felietonista odnosi się do zapowiedzi wprowadzenia nocnej prohibicji w kolejnych miastach, ograniczeń w sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych i całkowitym wykluczeniu z rynku tzw. małpek.
Gwiazdowski uważa, że już same zapowiedzi stworzyły w przestrzeni publicznej nową narrację, która bardzo mocno neguje alkohol jako taki. W ostatnich latach dosyć wyraźna stała się także w Polsce wizja, której poddają się rządzący. Autor podcastu retorycznie pyta: "Czy czasem nie istnieje moralne obligo, żeby z alkoholem walczyć?" Dodaje, że rozumie zaangażowanie osób uzależnionych od alkoholu, które obecnie nie piją, jednak uważa, że ich doświadczenia nie powinny decydować o prawach innych.
- Czy przy pierwszym kieliszku wina, czy nawet wódki stajemy się alkoholikami? Czy przy dziesiątym? Nie. Problem polega na tym, że się za dużo pije, więc jest to problem nie tych, co pili mało, tylko tych, którzy pili za dużo - mówi Gwiazdowski.
Felietonista w podcaście sięga po książkę "Filozofia wina" autorstwa węgierskiego filozofa Beli Hamvasa. Wspomniany autor opowiada o swojej próbie nawrócenia ateistów na wiarę. Mówi tutaj, że agresja zawsze rodzi przemoc, która ma prowadzić do dominacji. Zdaniem Gwiazdowskiego zakaz sprzedaży alkoholu jest formą takiej właśnie przemocy:
- Jeżeli ktoś zakaz złamie, to pójdzie siedzieć, czyli trzeba zastosować wobec niego przemoc - mówi felietonista.
Hamvas w swojej książce pisze o ateistach, ale według Gwiazdowskiego w prostej linii można w ten sposób mówić także o aktywistach i przeciwnikach alkoholu. Dyskusja z tą częścią społeczeństwa zdaniem autora podcastu nie ma sensu.
Gwiazdowski cytuje kolejne wersy z książki Hamvasa, który uważa, że w kontekście wina powinno się mówić zarówno o jego aspekcie metafizycznym, czyli nadprzyrodzonym, jak i winie jako rzeczy zupełnie naturalnej, zwyczajnej. Jednak wino to także duży biznes.
Felietonista przypomina, że winnice na całym świecie zajmują obecnie ok. 7 mln hektarów powierzchni. Produkcja światowa to ok. 250 mln hektolitrów wina o wartości 330 mld dolarów. Gwiazdowski nie wyobraża sobie, że rynek ten tak po prostu znika. W końcu są to producenci, pracodawcy i pracownicy - ludzie, którzy żyją właśnie z produkcji wina. W tym kontekście zakaz sprzedaży alkoholu uznaje za niedorzeczny, ale mówi także o bardziej prozaicznych powodach:
- Picie wina jest dosyć sporą przyjemnością, trzeba tylko zachować umiar i jeśli ktoś nie umie, to niech nie czyni niewolnikami, którzy ten umiar zachować potrafią - mówi Gwiazdowski.
Felietonista uważa, że przeciętny aktywista przeciwny alkoholowi nie chciałby nawet myśleć o ciężkiej pracy, jaką codziennie podejmuje pracownik winnicy. Zbliżając się do końca podcastu, ponownie zwraca uwagę, że alkohol jest częścią naszego życia i kluczowe cały czas pozostaje zachowanie umiaru. Gwiazdowski zauważa, że przez całe życie walczył jednak z namawianiem innych do picia i opowiada, że ma też radę dla osób, które chcą przeforsować zakazy spożywania alkoholu: "Ja was nie będę namawiał, żebyście pili, a wy nie namawiajcie mnie do tego, żeby nie pił".
Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii"