Zamach na pieniądze w OFE

Decyzja prezydenta ws.OFE rozczarowała ekspertów

Decyzja prezydenta Bronisława Komorowskiego o podpisaniu ustawy o OFE i skierowaniu jej do TK w trybie kontroli następczej rozczarowała ekspertów. Główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka powiedział w piątek PAP, że jego zdaniem - powstają poważne niejasności dla składkowiczów, czy wybierać ZUS, czy OFE. Do OFE należy ponad 16 mln obywateli.

Zmiany w systemie emerytalnym przewidują m.in. wybór, czy ubezpieczony chce nadal przekazywać część składki do OFE, czy też jej całość do ZUS.

Przedstawiciele Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, która zrzesza 11 z 14 towarzystw emerytalnych, poinformowali, że są zawiedzeni decyzją prezydenta. "Ponieważ wiele zapisów ustawy budzi istotne zastrzeżenia co do ich zgodności z zasadami konstytucji i prawa UE, Izba i inne organizacje zaapelowały do prezydenta, aby skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego w trybie przewidzianym w art. 122 ust. 3 Konstytucji w celu prewencyjnej kontroli przez Trybunał" - wskazano w komentarzu IGTE.

Reklama

Dodano, iż skoro prezydent zdecydował inaczej, to nie zostanie powstrzymane drastyczne zmniejszenie "emerytalnych oszczędności zgromadzonych w OFE przez 16 mln Polaków". "Pozbawienie ich ponad połowy tych oszczędności, będzie miało wpływ na bezpieczeństwo emerytalne obywateli" - podkreślono.

Główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka powiedział w piątek PAP, że kluczowa teraz jest sprawa konsekwencji decyzji prezydenta. "Jeżeli Trybunał uzna zastrzeżenia prezydenta za słuszne, to wtedy skieruje wniosek do rządu o przygotowanie nowej ustawy czy o nowelizację tej istniejącej, ale ta (obecna) będzie ciągle działała i cały czas mamy sytuację, w której jest rozmontowywany drugi filar. Rząd będzie miał czas, do 18 miesięcy, na przygotowanie noweli tej ustawy" - wyjaśnił.

Dodał, że odwrócenie skutków działania tej ustawy wraz z upływem czasu będzie coraz bardziej kosztowne, a może być wręcz niemożliwe.

W ocenie Gomułki prezydent powinien poprosić TK w trybie kontroli prewencyjnej o zbadanie zgodności tej ustawy z konstytucją, czyli nie podpisywać jej w teraz. "Jeżeli okazałoby się, że jest zgodna z konstytucją, to za pół roku weszłaby w życie. Jeżeli nie byłaby zgodna z konstytucją, to nie byłoby negatywnych skutków jej funkcjonowania aż przez dwa lata" - podkreślił.

Gomułka zwrócił też uwagę, że negatywna decyzja TK ws. ustawy nie zawiesza automatycznie jej funkcjonowania. W takiej sytuacji - jego zdaniem - powstają niejasności dla składkowiczów, czy wybierać ZUS, czy OFE.

Ustawa dotycząca zmian w systemie emerytalnym od samego początku budziła sprzeciw wielu ekonomistów oraz prawników oraz autorów reformy emerytalnej z 1999 r.

Ekspert Konfederacji Lewiatana Jeremi Mordasewicz wielokrotnie powtarzał, że kapitałowa część systemu emerytalnego jest Polakom potrzebna, a proponowane zmiany doprowadzą de facto do jej likwidacji. "Musimy być świadomi, że to działanie należy określić jako nieuczciwe wobec przyszłych pokoleń. Rezygnując z oszczędzania na przyszłe emerytury, zwiększymy zobowiązania ZUS wobec przyszłych emerytów. O ile obecni emeryci tego nie odczują, to musimy być świadomi, że (...) przyszłe emerytury będą niższe, albo kolejne pokolenia będą musiały płacić odpowiednio wyższe podatki. Nie ma trzeciego wyjścia z tej sytuacji" - mówił przed miesiącem ekspert Lewiatana.

Przewodniczący fundacji FOR prof. Leszek Balcerowicz ocenił natomiast, że przejęcie oszczędności zgromadzonych w OFE pozwoli w przyszłym roku finansom publicznym uzyskać nadwyżkę, ale w 2015 r. powróciłby deficyt, który sięgnąłby około 3 proc. PKB. "Polsce bez dalszych reform grozi spowolnienie wzrostu gospodarczego przez najbliższe długie lata" - przestrzegał Balcerowicz. Jego zdaniem propozycje rządowe są "antyrozwojowe" i są kolejną próbą "podeptania konstytucji przez polityków".

Swój sprzeciw wobec zmian w systemie emerytalnym eksperci wyrazili w liście, który niedawno został skierowany do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Podpisało się pod nim 115 ekonomistów oraz 31 niezależnych prawników.

Znowelizowana przez Sejm ustawa o zmianach w systemie emerytalnym przewiduje, że przyszli emeryci będą mogli decydować, czy nadal chcą przekazywać część składki do OFE, czy też jej całość do ZUS. Z OFE do ZUS mają zostać przeniesione obligacje Skarbu Państwa. W te papiery, jak i w inne instrumenty dłużne gwarantowane przez Skarb Państwa, OFE nie będą mogły już inwestować.

Ponadto przez 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki z OFE mają być stopniowo przenoszone na fundusz emerytalny FUS i ewidencjonowane na prowadzonym przez ZUS subkoncie (tzw. suwak bezpieczeństwa). Wypłatą emerytur będzie zajmował się ZUS. Po osiągnięciu wieku emerytalnego środki stanowiące podstawę wyliczenia emerytury będą przez trzy lata podlegać dziedziczeniu.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: prof. Stanisław Gomułka | OFE | ZUS | fundusz emerytalny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »