Instytut Sobieskiego: Zmiany w OFE osłabią wiarygodność finansową Polski
Projekt zmian w OFE błyskawicznie przeszedł przez Sejm. Zdaniem Marka Rapkiewicza z Instytutu Sobieskiego, posunięcie rządu jednorazowo pomoże finansom publicznym, ale w dłużej perspektywie osłabi wiarygodność finansową Polski.
Zmiany w systemie emerytalnym mają w przyszłym roku poprawić sytuację sektora finansów publicznych i obniżyć deficyt budżetowy. Zdaniem Macieja Rapkiewicza będzie to poprawa wyłącznie na papierze.
- Ten projekt budzi bardzo poważne kontrowersje. Reforma ta doprowadzi do poważnego osłabienia wiarygodności finansów publicznych i wiarygodności finansowej Polski w średniej i dłuższej perspektywie - twierdzi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Maciej Rapkiewicz.
Podobną opinię prezentuje Komisja Europejska. Zgodnie z jej oszacowaniami w 2015 r. w dalszym ciągu będziemy mieli dosyć wysoki deficyt sektora finansów publicznych. Co więcej Komisja już na podstawie doświadczeń węgierskich wprowadziła zmiany sposobu obliczania deficytu sektora finansów publicznych.
- Proponowane rozwiązania nic nie wniosą. Bez zmian strukturalnych trudno myśleć o zasadniczej zmianie postrzegania Polski - twierdzi Maciej Rapkiewicz. - OFE miały zapewniać znaczącą część wypłat emerytur w przyszłości, a teraz ich rola jako drugiego filaru, na którym opierał się powszechny system emerytalny, znacząco spada.
Ekonomista podkreśla, że w dłuższej perspektywie drugi filar emerytalny może zniknąć. Szczególnie wtedy, kiedy wystąpią duże spadki na giełdach.
Najważniejsze zmiany w OFE szykowane przez rząd, to przekazanie do ZUS 51,5 proc. wartości zgromadzonych aktywów, przede wszystkim obligacji i bonów skarbowych. Dodatkowo ograniczenie składki do 2,92 proc. wynagrodzenia brutto. Każdy obywatel co cztery lata będzie mógł zmieniać decyzję, czy pozostaje w ZUS, czy korzysta z OFE, a same OFE będą inwestować głównie w akcje z zakazem kupowania obligacji skarbowych.
- Kiedy fundusze będą bardzo mocno zaangażowane w akcje - a zgodnie z nowymi przepisami może być to nawet do 90 proc. - w przypadku poważnej bessy będą bardzo mocno spadać wartości jednostek uczestnictwa. Takie zjawisko może powodować, że wtedy, gdy będzie możliwość dokonywania wyboru między OFE a systemem państwowym, nastąpi masowe przechodzenie do ZUS. To z kolei może negatywnie wpływać na wypłacalność systemu państwowego - tłumaczy członek zarządu Instytutu Sobieskiego.
Warunki demograficzne też nie sprzyjają systemowi emerytalnemu. Już dziś na jednego emeryta przypada trzech pracujących, a za kilkanaście lat liczba ta spadnie do dwóch.
- Gdy na jednego emeryta będą przypadać dwie osoby - niekoniecznie pracujące, to jeszcze mniej osób będzie opłacało składki. Poza tym w ZUS tak naprawdę nie mamy pieniędzy, tylko zapisy księgowe. To kolejny czynnik ograniczający wypłacalność tej instytucji - dodaje Maciej Rapkiewicz.
By utrzymać ZUS, niezbędne są dotacje. W tym roku to prawie 40 mld zł.
- ZUS pożycza pieniądze, a rząd wyciąga pieniądze z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Przyszłość rysuje się w czarnych barwach - komentuje przedstawiciel Instytutu Sobieskiego.