Zamach na pieniądze w OFE

Kosiniak-Kamysz: Emerytury muszą być dożywotnie

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że na przełomie maja i czerwca rząd przedstawi swoje stanowisko ws. OFE. Emerytury muszą być dożywotnie - podkreśla Kosiniak-Kamysz.

Rząd nie godzi się z propozycją Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, według której emerytury z OFE byłyby wypłacane w formie tzw. wypłaty programowanej w miesięcznych ratach przez określony z góry czas.

Pobierz darmowy: PIT 2012

- Emerytury muszą być dożywotnie; na propozycje księżycowe zgody nie ma - podkreślił Kosiniak-Kamysz w piątek w TVN24.

Minister zaznaczył, że rząd tworząc rozwiązania dotyczące sposobu wypłat emerytur z OFE, bierze pod uwagę przede wszystkim bezpieczeństwo.

Reklama

- Po pierwsze, bezpieczeństwo emerytur. To nie mogą być świadczenia, które po dziesięciu latach się zakończą (...), to muszą być świadczenia dożywotnie, czyli emerytury dożywotnie. Druga rzecz, tego też nie było w propozycji OFE, nic, ani słowa o waloryzacji - emerytury muszą być korzystne, czyli waloryzowane, żeby nadążały za zmieniającą się inflacją - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Minister zadeklarował również, że jest otwarty na debatę na temat raportu nt. OFE, które przygotowuje Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. - Otwarty jestem na debatę, bo o to był też apel z różnych środowisk, z towarzystw zrzeszających otwarte fundusze, BCC też o tym mówiło - mówił.

Raport przygotowuje ministerstwo pracy przy współudziale resortu finansów. - Tutaj rola ministra finansów jest bardzo znacząca - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Zgodnie z propozycją IGTE, zrzeszającą 11 z 14 Powszechnych Towarzystw Emerytalnych zarządzających OFE, klient OFE mógłby zdecydować, by emeryturę wypłacać krócej, ale nie krócej niż 10 lat. W przypadku śmierci członka funduszu w trakcie pobierania wypłaty programowej, jego środki podlegałyby dziedziczeniu. Aby zabezpieczyć przyszłych emerytów przed spadkiem wartości ich portfela, na pięć lat przed wiekiem emerytalnym ich oszczędności byłyby przenoszone do funduszu ochrony kapitału. Poziom inwestycji w akcje nie mógłby przekraczać w nim 15 proc.

Wysokość emerytury wynikałaby z podzielenia sumy oszczędności zgromadzonych na koncie w OFE i liczby miesięcy tzw. przeciętnego dalszego trwania życia osoby w wieku emerytalnym. Na przykład dla osoby w wieku 67 lat, przeciętny wiek trwania życia wynosi 192,1 miesięcy, czyli około 16 lat. Tak długo OFE wypłacałyby emeryturę.

Na taką propozycję nie godzi się rząd. Premier Donald Tusk mówił na wtorkowej konferencji prasowej, że "gwarancją bezpiecznej emerytury, co ktokolwiek na ten temat powie, jakikolwiek komentator czy polityk, (...) jest ZUS i państwo, i dobrze o tym wiemy".

Jak mówił premier, otwarte fundusze emerytalne - niezależnie od intencji ich twórców - nie są instytucjami, które gwarantują wysokie emerytury. - Poziom bezpieczeństwa przyszłych emerytur w OFE jest identyczny jak w ZUS. Niezależnie od nie zawsze mądrych komentarzy i wypowiedzi, system emerytalny w Polsce w tej części ZUS-owskiej nie naraża obywatela w przyszłości na brak emerytur - powiedział Tusk.

Emerytury z ZUS-u czy z OFE

Rząd, politycy i eksperci zastanawiają się, co zrobić z pieniędzmi z OFE. Dziś w Sejmie odbędzie się debata na ten temat zorganizowana przez PiS.

Jak mówi wiceprzewodnicząca Prawa i Sprawiedliwości posłanka Beata Szydło, zaproszeni eksperci będą dyskutować o tym, jakie rozwiązania dotyczące OFE będą najkorzystniejsze dla przyszłych emerytów. Zaznaczyła, że PiS od dawna już twierdzi, że Polacy powinni mieć możliwość wyboru czy chcą, by część składki z ich pensji była kierowana do OFE.

Są też inne możliwości. Jedną z nich jest propozycja, by na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki członka OFE przenoszone były stopniowo na subkonto w ZUS-ie. Jednak, jak podkreśla prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych Wojciech Nagel, jest to bardzo zły pomysł. Takie rozwiązanie oznaczałoby bowiem likwidację systemu kapitałowego w Polsce.

Są również propozycje zlikwidowania OFE. Profesor Leokadia Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej uważa, że utrzymywanie tych funduszy powoduje narastanie długu publicznego, ponieważ rząd musi pożyczać pieniądze, by pokryć ubytki składki emerytalnej w ZUS-ie. Specjalistka dodaje, że ci, którzy chcą zostać w OFE muszą mieć świadomość, że państwo nie zagwarantuje im emerytury minimalnej.

Polacy co miesiąc odkładają na emeryturę ponad 19,52 procent swojej pensji. Do 2011 roku 12,2 procent przekazywane było do ZUS-u, a 7,3 procent do OFE. Obecnie OFE dostają 2,8 procent składki.

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: mus | reforma emerytalna | emerytura | OFE | Władysław Kosiniak-Kamysz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »