ZUS czy OFE? Równe prawa dla wszystkich
Możemy już wybierać, gdzie przekażemy naszą składkę emerytalną. Jeśli tego nie zrobimy, trafi ona do ZUS-u. Komu zaufać? Rozmowa z Tomaszem Starzykiem, ekonomistą, specjalistą ds. analizy danych ekonomicznych, ekspertem Bisnode
Muszę Państwa rozczarować. Nie wiem komu zaufać. Nie wiem, jak miliony Polaków, analityków, komentatorów i prognostyków. I chyba tak naprawdę tego nikt nie wie, a przynajmniej nikt nie ma pewności, ponieważ żyjemy w czasach bardzo nieprzewidywalnych, w rzeczywistości szybko zmieniającej się z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę.
Cała ta debata o przyszłych emeryturach, OFE czy ZUS, przypomina mi spór o to, czy ważniejsze są święta Bożego Narodzenia, czy Wielkiejnocy. Zarówno OFE, jak i ZUS mają swoje plusy i minusy. Moim zdaniem potrzebne są oba. To pozwala na podwójne zabezpieczenie. W tym wszystkim jednak żałuję, że nie mogę wygrać trzeciej opcji: KRUS - składka niska i emerytura niemała. Na poważnie, wracając do tematu uważam, że cała ta dyskusja ma charakter czysto zastępczy. Zamiast dyskutować o zasadności istnienia OFE, trzeba skupić się na istocie zagadnienia. Ustaleniu minimalnego wieku uprawniającego do emerytury, zakazie łączenia pracy z emeryturą, wprowadzeniu maksymalnej emerytury państwowej oraz na wprowadzeniu jednolitych zasad emerytalnych dla wszystkich.
Czyli parlamentarzyści nie robią w tym temacie tego, co powinni?
Trzeba wiedzieć, że mamy początki zapaści demograficznej. Na domiar złego, nadal mamy bardzo szeroki wachlarz wszelkiego rodzaju przywilejów emerytalnych. W efekcie na emeryturę przechodzą ludzie bardzo młodzi, w skrajnych przypadkach przed czterdziestką. Jednak zamiast naprawić to, co konieczne, czyli likwidować przywileje emerytalne, które kosztują państwo gigantyczne pieniądze oraz szukać wyjścia, aby ograniczyć zapaść demograficzną, parlamentarzyści zajmują się jałową, choć bardzo medialną dyskusją o OFE.
Gdzie nasze pieniądze będą bezpieczniejsze?
Jeśli nawet przyszły emeryt zdecyduje się pozostać w OFE, to zgodnie z przyjętym mechanizmem, dziesięć lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego zgromadzone przez niego środki w OFE systematycznie będą przekazywane do ZUS-u. Można zatem odnieść wrażenie, że niezależnie od podjętej decyzji nasze pieniądze trafią do ZUS-u. Jednak przez pewien czas pieniędzmi będą obracać prywatne fundusze. A te, funkcjonują na podobnej zasadzie, jak każdy inny przedsiębiorca na rynku, nastawiają się na pomnażanie środków i czerpanie zysków. Oczywiście jak to w biznesie, zawsze istnieje ryzyko nieprzewidzianych sytuacji, kryzysu, niewypłacalności czy bankructwa.
Ale są także i tacy, którzy przewidują bankructwo ZUS-u. Argumentując to m.in. tym, że jako społeczeństwo w chwili obecnej borykamy się z kłopotem niżu demograficznego, odpływem z kraju ludzi młodych, co w konsekwencji przekłada się na brak wpłat do kasy państwowej. Stajemy się krajem starzejących się obywateli, a następców pracujących na nasze emerytury nie widać.
Wybór dotyczy 2,92 proc. naszych wynagrodzeń z 19,52 proc. składki emerytalnej, którą pracodawca przelewa na konta ZUS-u. Mamy więc decydować o niewielkiej części naszych pieniędzy.
Skąd zatem tak wielka dyskusja na ten temat?
Ziarnko do ziarnka i zbiera się miarka. Wyliczenia jasno wskazują, że to nie takie grosze i z całą pewnością nie należy bagatelizować decyzji o wyborze, bo pozornie niewielkie kwoty inwestowane w długim okresie czasu mogą przynieść bardzo wymierne korzyści.
Zakładając, że średnia krajowa pensja w chwili obecnej wynosi 3,8 tys. zł, to przekazana każdego miesiąca składka do funduszu emerytalnego wynosić będzie ok. 110 zł. Kwota ta na pierwszy rzut oka wydaje się symboliczna. Jednak już po roku przekazujemy do OFE 1 320 zł.
Zakładając, że pracę rozpoczynamy zaraz po studiach, a kończymy w wieku 67 lat, to po 42 latach aktywności zawodowej daje mam to już sumę ponad 55 tys. A to już jest grosz niemały. Oczywiście możemy przyjąć, że fundusze w jakimś stopniu poprzez swoją działalność pomnożą powierzone środki. Ale wiąże się z tym także pewnego rodzaju ryzyko.
Czy nie jest tak, że wybierając ZUS lub OFE, wysokość naszej emerytury i tak będzie niewielka i tak naprawdę sami musimy zadbać o swoją emeryturę?
Oczywiście że niezależnie od wszystkiego i podjętej już teraz decyzji, także sami musimy zadbać o swoją przyszłość. Jak mówi powiedzenie: umiesz liczyć, licz w pierwszej kolejności na siebie.
Dobrze jest odkładać na konto pieniądze już dziś. Na konto oszczędnościowe, nawet oprocentowane w granicach 3 proc.
Powyższe wyliczenie pokazuje, że odkładając nawet 100 zł miesięcznie, po przejściu na emeryturę możemy liczyć na całkiem spore "zaskórniaki".
Oczywiście warunek jest taki, że musimy pracować i systematycznie odkładać.
W jaki sposób najlepiej samemu zabezpieczyć środki na emeryturę?
Odkładać systematycznie każdego miesiąca pewną kwotę pieniędzy na oprocentowane konto oszczędnościowe. I najlepiej o nich zapomnieć, ewentualnie można lokować środki na stałych lokatach oszczędnościowych. Takie działanie pozwoli nie tylko uskładać dodatkowe środki, lecz także pomnożyć je każdego miesiąca średnio o ok. 3 do 5 proc. W zależności od oprocentowania naszego konta w banku.