Były szef URE: Rząd powinien inaczej chronić nas przed wzrostem cen energii
- Przed wysokimi cenami energii trzeba osłaniać w pierwszym rzędzie biznes, bo w ten sposób chronimy nas wszystkich. Polska wybrała wariant groźny dla budżetu i konkurencyjności naszych firm - ocenia Maciej Bando, były prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE).
- W przyszłym roku polskie firmy mają płacić za prąd jak w bieżącym
- Kluczowa dla małych i średnich firm jest cena gazu - tu osłon nie ma
- Niemcy chcą wydać 200 mld euro na ochronę gospodarki przed wysokimi cenami energii
- Ochrona firm przyniesie korzyści dla wszystkich obywateli
- Działania osłonowe powinny skłaniać firmy do oszczędzania energii
- W Europie widać dziś dwa modele łagodzenia skutków gwałtownej zwyżki cen energii - jedne państwa pomagają bardziej firmom, inne - raczej obywatelom. Dane Eurostatu pokazują jak różne bywają proporcje między cenami energii dla gospodarstw domowych i dla biznesu, zwłaszcza dla średnich przedsiębiorstw - powiedział Maciej Bando.
Rozmówca Interii Biznes jest zdania, że wsparcie państwa powinno koncentrować się na firmach.
- Państwa bardziej rozwinięte mają zupełnie inną strukturę cen niż dawne kraje bloku wschodniego np. mniejsze przedsiębiorstwa w Polsce płaciły w ub.r. za energię 80 proc. tego co porównywalne firmy za Odrą, gospodarstwa domowe - tylko 50 proc. tego co niemieckie. Koszty energii nie pomagały więc konkurować polskiej gospodarce z sąsiadem. Z kolei Czechy i Słowacja mają ceny dla gospodarstw domowych porównywalne z polskimi, cenami energii wyraźnie z nami konkurują co jest jednym z powodów - obok poziomu podatków - dla których firmy tak energochłonne jak samochodowe wybierają właśnie naszych południowych sąsiadów - podkreśla.
Były szef URE zwraca uwagę na to, że dla przedsiębiorstw ważniejsze niż ceny prądu są ceny gazu.
- Gospodarstwa domowe w Polsce, które zużyją nie więcej niż 2 MWh mogą w przyszłym roku liczyć na ceny takie jak w obecnym czyli 693 zł/MWh netto. Małe i średnie firmy zapłacą o 100 zł więcej, tyle że dla większości małych i średnich firm ważniejsze są ceny gazu, którego używają w procesach technologicznych - piekarnie, mały przemysł przetwórczy, lakiernie... Pomocy związanej z cenami gazu nie ma dla nich wcale. To musi wpłynąć na ceny produkowanych przez nie towarów, a ostatecznie na portfele konsumentów - zauważa.
Maciej Bando przedstawił, w jaki sposób problem rosnących kosztów energii rozwiązano w Niemczech.
- Wróćmy do Niemiec - tam firmy mają potężne (mówi się o 200 mld euro) pakiety osłonowe dotyczące zarówno energii elektrycznej, jak i gazu, po to by mogły stabilnie pracować, zapewnić rozwój i utrzymanie konkurencyjności krajowej gospodarki. Widać więc kiedy walka firm o przetrwanie jej wspomagana przez państwo, a kiedy nie, by nie powiedzieć że jest zaniedbywana - mówi.
- Zgodnie z zasadą że lepiej dać komuś wędkę niż rybę, pomoc firmom jest bardziej efektywna, tym bardziej że ostatecznie to przecież pomoc dla wszystkich obywateli. Pomoc dla indywidualnych odbiorców energii jest potrzebna i uzasadniona, pytanie czy dla każdego i czy w takiej skali. To powinno zależeć od dochodów, pomoc powinny otrzymywać osoby, które naprawdę jej potrzebują, tak jak w wielu innych krajach - wskazuje były szef URE.
Maciej Bando jest zdania, że dobrym rozwiązaniem byłoby uzależnienie pomocy od oszczędzania energii przez konkretne podmioty.
- Pomoc nie może rujnować budżetu i oznaczać bezrefleksyjnego dosypywania pieniędzy na rynek, co zwiększa inflację. Istnieją rozwiązania uzależniające pomoc dla firm od oszczędzania - im więcej zaoszczędzi ona energii, tym większą pomoc otrzyma. Zwiększy się efektywność energetyczna i w dłuższej perspektywie ceny towarów spadną, wzrośnie więc także ich konkurencyjność - podsumowuje rozmówca Interii Biznes.
Rozmawiał Wojciech Szeląg