Tomasz Miłosz, prezes GIGLIKE. GIG-ekonomia to nowy trend i recepta na brak specjalistów
Pracownik realizujący projekt na komputerze w domku na egzotycznej plaży? Dlaczego nie? GIG-ekonomia to nie ekstrawagancja, a recepta na brak specjalistów.
Kim jest GIGer? - Geneza słowa GIG sięga XX wieku - dotyczyło muzyki i oznaczało dodatkowy koncert. Dziś oznacza coś nieregularnego i krótkotrwałego. GIG-ekonomia oparta jest na elastycznych formach współpracy, polega na wykonywaniu projektów bez umowy o pracę. Po polsku mówimy "kontraktor", "zleceniobiorca", "niezależny specjalista", ale to wszystko jakoś nie brzmi, stąd GIG-er - wyjaśnia Tomasz Miłosz, założyciel i prezes start-upu GIGLIKE.
- Przeciętny GIG-er ma 24-44 lata, kobiet jest wśród nich tyle samo co mężczyzn. Z raportu, który przygotowaliśmy wspólnie z EY wynika, że - wbrew obiegowej opinii - firmy wcale nie wypychają pracowników na zewnętrzne, elastyczne formy współpracy. Tylko 20 proc. badanych odpowiedziało, że zostało GIG-erami, bo zasugerował to pracodawca. W większości przypadków decydują elastyczność pracy, wyższe zarobki i swoboda decydowania o własnym czasie i karierze - dodaje Tomasz Miłosz.
- Przyszłość to praca hybrydowa. Już pandemia pokazała że technologia pozwala wykonywać bardzo wiele prac zdalnie, nawet w tak konserwatywnych branżach jak bankowość czy ubezpieczenia. Żeby podpisać dokumenty czy odbyć telekonferencję nie muszę iść do pracy, ale jeśli pracujemy kreatywnie nad jakimś rozwiązaniem - lepiej się spotkać - zauważa rozmówca Interii.
- Pracy jest coraz więcej, a specjalistów - za mało. Tylko w branży komputerowej w Polsce brakuje 50 tys. ludzi, a w całej UE - ponad pół miliona. Zamiast wyrywać sobie specjalistów, płacąc im coraz więcej, można się nimi podzielić, zatrudniać przy konkretnych projektach. Do 2025 roku GIG-erzy będą stanowili 20 proc. pracowników w Polsce. Umowy o pracę i sama praca w firmie nigdy nie znikną, każda branża ma swoją specyfikę, nie każdy GIG-er może siedzieć z komputerem w domku na tropikalnej plaży. Ale niektórzy już tak robią - podsumowuje Tomasz Miłosz.
Wojciech Szeląg