Rynek surowców w Polsce i na świecie

Byki na rynku miedzi będą silniejsze w przyszłym roku

Miedź powinna w przyszłym roku podrożeć w porównaniu z aktualnymi cenami nie przekraczającymi 6,2 tys. dolarów za tonę.

Analitycy PKO BP prognozują, że w pierwszej połowie roku cena tony metalu umiarkowanie wzrośnie do ok. 6,5 - 6,7 tys. dolarów, po czym nieco spadnie. Zobaczmy jakie siły na tym rynku zgromadziły byki i niedźwiedzie.

Bank Światowy co pół roku wraz gospodarczymi prognozami dla całego globu przedstawia też przewidywania cen surowców. Od węgla po kakao i od bananów po ropę naftową. Prognozuje także ceny metali, w tym miedzi. Są to przewidywania długoterminowe, aż do 2030 roku, a ceny podawane są jako średnie w całym roku. Z ostatniego raportu wynika, że w latach 2019-21 ceny metali będą raczej stabilne, a zniżki nastąpią dopiero w latach 2025-30. Dotyczy to także miedzi, której tona ma kosztować średnio powyżej 6,5 tys. dolarów aż do 2021 roku.

Reklama

Co się działo z cenami miedzi w ostatnich latach? Najwyższe były niedługo po wielkim globalnym kryzysie finansowym. Zapasy surowców uważane były wówczas za jedno z nielicznych "pewnych" aktywów. Podskoczyły prawie do 10 tys. dolarów za tonę. Jednak globalna gospodarka czołgała się powoli, a wzrost w Chinach wytracał z roku na rok tempo w porównaniu do wcześniejszych 10-procentowych skoków. To spowodował że ceny metali spadały. Niedźwiedzie zaczepu rządzić.

Miedź osiągnęła dno na początku 2016 roku. Tona metalu kosztowała wtedy poniżej 4,5 tys. dolarów. Dopiero wybory prezydenckie w USA i zapowiedź programu inwestycji infrastrukturalnych przez Donalda Trumpa wywołała pod koniec 2016 roku nową hossę.

- Ceny miedzi osiągnęły dołek na początku 2016 roku, po czym zaczęły odbijać. Późniejszy wzrost był związany z wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Wygrana republikańskiego kandydata przyniosła nadzieje i oczekiwania realizacji inwestycji infrastrukturalnych. Ponadto na rynku bardziej uaktywnili się inwestorzy spekulacyjni i wówczas ceny miedzi wybiły się poziomu niemal 7,3 tys. dolarów za tonę.

- mówi Interii Artur Płuska, analityk rynków surowcowych w Biurze Strategii Rynkowych PKO BP.

Ale ceny miedzi znowu zaczęły gwałtownie spadać w połowie tego roku. Poszły w dół o 11 proc. w trzecim kwartale tego roku licząc kwartał do kwartału i w listopadzie były o 4 proc. niższe w porównaniu z tym samym okresem w 2017 roku. Jaki był tego powód?

Znowu do głosu doszły niedźwiedzie. Zgromadziły liczne siły. Wzrost światowej gospodarki znowu słabnie i widać już to w statystykach. W III kwartale tego roku PKB Niemiec skurczył się nawet o 0,2 proc. Wolniej rozwija się też gospodarka Chin, która pochłania połowę produkowanej na świecie miedzi. Wojny handlowe pogarszają nastroje na rynkach, a widać, że już handlowi międzynarodowemu zaczynają szkodzić.

- Oczekiwania, że wojna handlowa szybko się zakończy, zostały rozwiane. Stany Zjednoczone poszły w kierunku konfrontacji, w szczególności z Chinami, w celu wyegzekwowania swoich warunków handlu. Rozwiane nadzieje pogorszyły nastroje na rynkach powodując spadki cen miedzi i innych metali - powiedział Artur Płuska.

Niedźwiedzim sił dodał Fed. W końcu 2015 roku amerykański bank centralny po raz pierwszy od kryzysu podniósł stopy procentowe. Rok później zaczął się już cały cykl podwyżek i od grudnia 2016 roku było ich już siedem, a niebawem - 18 lub 19 grudnia - może nastąpić ósma. To spowodowało, ze dolar wzmacnia się w stosunku do innych walut. A kiedy dolar się wzmacnia - metale tanieją.

- Jesteśmy w fazie zacieśniania polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych. Jest to jeden z czynników umacniających dolara amerykańskiego. Z kolei silny dolar przełożył się na spadek cen miedzi. Od początku roku jej ceny obniżyły się z ok. 7,2 tys. dolarów za tonę, czyli o ponad tysiąc dolarów - mówi Artur Płuska.

- Jastrzębi Fed, silniejszy dolar oraz toczące się wojny handlowe negatywnie oddziałują na oczekiwania odnośnie wzrostu gospodarczego, popytu na miedź i w ostateczności na ceny metalu - wyjaśnia analityk.

To powody, dla których niedźwiedzie na tym rynku mają przewagę. Dodajmy do tego jeszcze jeden. Produkcja miedzi, choć powoli, wciąż jednak rośnie. W 2017 roku strajkowali górnicy w Chile, gdzie wydobywa się i przetwarza najwięcej tego metalu na świecie i są jego największe rezerwy pod ziemią. To spowodowało zakłócenia dostaw. Jednak w tym roku obawy, że chilijscy górnicy znowu będą protestować się nie zmaterializowały. A w przyszłym roku także nie powinni strajkować.

- W przyszłym roku nie przewidujemy istotnych perturbacji w wydobyciu miedzi. Negocjacje płacowe z pracownikami w największych kopalniach miedzi na świecie zostały zakończone, a przyszły rok nie będzie dobrym momentem na ich renegocjacje ze względu na spowalniającą gospodarkę światową - mówi Artur Płuska.

"Ponadto oczekuje się wzrostu podaży, ponieważ kopalnie nadal są rozwijane w innych krajach, w tym w Demokratycznej Republice Konga i Zambii. Pomimo (wzrostu podaży) silny popyt przyczynił się do wzrostu cen na początku roku i średnie ceny wzrosną o 5 proc. w 2018 roku" - napisał Bank Światowy w ostatnim raporcie poświęconym surowcom.

A teraz przyjrzyjmy się siłom byków. Największa z nich to wciąż silniejszy od oczekiwań popyt na miedź na świecie. Jest on w dodatku wciąż większy od podaży. Okazało się, że po ośmiu miesiącach 2018 roku (ostatnie pewne dane są dostępne na koniec sierpnia) na świecie występuje deficyt miedzi. Jak duży? Braki metalu obliczona na aż 259 tys. ton.

- Ten rok przyniósł większy deficyt miedzi niż rynek się spodziewał. Według oficjalnych danych ICSG (to międzynarodowy branżowy ośrodek prowadzący badania i statystyki) do sierpnia 2018 deficyt jest większy niż w całym poprzednim roku i wyniósł 259 tys. ton. W 2017 roku deficyt wyniósł ok. 250 tys. ton. Wyższy deficyt jest wynikiem silniejszego popytu oraz słabszej produkcji niż przewidywano - wyjaśnia Artur Płuska.

Dlaczego był aż taki popyt? Bo mimo wszystko nie doceniono siły chińskiej gospodarki. Wprawdzie ona też zwalnia, ale cały czas tamtejszy bank centralny podtrzymuje jej finansowanie w taki sposób, żeby nie doszło do "twardego lądowania". Dodajmy - ekonomiści uważają, że załamanie chińskiej gospodarki mogłoby pogrążyć z powrotem cały świat w kryzysie.

- Gospodarka chińska spowalnia, ale władze chińskie szykują kolejne stymulusy, zarówno fiskalne, jak i monetarne, aby proces spowolnienia był łagodny, a nie gwałtowny - mówi Artur Płuska.

- Mamy silny popyt na miedź oraz dużą aktywność inwestorów spekulacyjnych na rynku miedzi, którzy wpływają na ceny metalu - dodaje.

Amerykańską gospodarkę w tym roku pcha do przodu wprowadzona od stycznia obniżka podatku od przedsiębiorstw i dlatego jej wzrost wciąż utrzymuje się wysoki. Ale w przyszłym efekt obniżki podatków przestanie już działać. Coraz więcej ekonomistów prognozuje, że także w USA może dojść do zadyszki, a najdłuższy w historii tego kraju cykl wzrostowy się skończy. Dlatego Fed może wstrzymać się z kolejnymi podwyżkami stóp. A to w końcu osłabi dolara.

- Zakładamy, że Fed prawdopodobnie spauzuje z podwyżkami stóp procentowych, gdyż gospodarka globalna zaczyna spowalniać, a perspektywy utrzymania wysokiego wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych też stają się coraz bardziej mgliste. A to, wskutek trochę słabszego dolara, powinno pomóc cenom metali - mówi Artur Płuska.

Na rynkach metali byki i niedźwiedzie będą zmagać się ze sobą w przyszłym roku. Które okażą się silniejsze?

- Fundamenty rynku miedzi z punktu widzenia cen tego metalu są bardzo mocne. Mamy do czynienia z utrzymującym się silnym popytem, a jednocześnie ograniczoną podażą. Rok 2018 jest kolejny rokiem deficytu. Ponadto obniżają się zapasy na głównych giełdach towarowych. Silne fundamenty będą sprzyjać cenom miedzi w przyszłym roku - mówi Artur Płuska.

Analityk prognozuje, że ceny miedzi w pierwszej połowie przyszłego roku umiarkowanie wzrosną do ok. 6,5 - 6,7 tys. dolarów za tonę, a druga połowa roku przyniesie spadek do ok. 6,4 tys. dolarów za tonę. Co będzie w następnych latach? Bank Światowy przewiduje, że silniejsze spadki cen tego metalu - poniżej 6 tys. dolarów za tonę - nastąpią dopiero w latach 2025-30.

Jacek Ramotowski

Sprawdź bieżące notowania miedzi na stronach Biznes INTERIA.PL

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: miedź
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »