Tarcza 4.0 do poprawki: Przepisy są nieprecyzyjne
Jeszcze w tym tygodniu Senat zajmie się tzw. Tarczą 4.0. Antykryzysowa ustawa wprowadza zupełnie nowe rozwiązania, ale i uzupełnia luki oraz naprawia błędy z poprzednich tarcz. Chodzi o uregulowanie pracy zdalnej, zlikwidowanie absurdalnego obowiązku wnioskowania o umorzenie mikropożyczki i wydłużenie zasiłku opiekuńczego.
Dopiero w Tarczy 4.0 uregulowano pracę zdalną, na którą w dobie COVID-19 firmy musiały wysłać miliony pracowników. Postulat wprowadzenia takich regulacji był już zgłaszany przy pracach nad pierwszą tarczą, ale został wówczas zignorowany.
Można więc powiedzieć lepiej późno niż wcale, dlatego organizacje pracodawców pozytywnie oceniają przepisy regulujące tę formę świadczenia pracy, choć jednocześnie zwracają uwagę, że w ustawie są braki i nieprecyzyjne sformułowania, które w praktyce mogą okazać się problematyczne.
- Praca zdalna może być polecona jeśli pracownik ma umiejętności, możliwości techniczne i lokalowe do jej wykonywania i pozwala na to rodzaj pracy. Potwierdzono możliwość korzystania przez pracownika z własnego sprzętu, pod warunkiem zapewnienia ochrony danych. Przepisy przewidują też prowadzenie przez pracownika na polecenie pracodawcy ewidencji zadań (opis czynności, datę i czas wykonywania). Regulacja wychodzi naprzeciw zgłaszanym dotychczas zastrzeżeniom, niemniej jednak zawiera wiele niejasnych sformułowań, co może wywołać wątpliwości interpretacyjne. Chodzi o takie sformułowania jak "możliwości techniczne i lokalowe" po stronie pracownika czy środki pracy i obsługa logistyczna, które ma zapewnić pracodawca - oceniają Pracodawcy RP w opinii skierowanej do senatora Kazimierza Kleiny, przewodniczącego Komisji Budżetów i Finansów Publicznych. Zwracają też uwagę, że w przepisach nie została uregulowana kwestia ekwiwalentu oraz odpowiedzialności w zakresie BHP, co może być problematyczne w związku z ewentualnymi roszczeniami pracowników.
Pracodawcy uważają też, że w związku ze zmianą modelu pracy te kwestie powinny znaleźć się w przepisach generalnych, a nie tylko w przepisach antykryzysowych.
- Ta kwestia powinna być uregulowana nie tylko w ustawie COVID-owej, która z natury ma charakter czasowy, ale także w Kodeksie Pracy, który obecnie i tak jest już archaiczny, nieprzystający do obecnych realiów. Praca zdalna będzie funkcjonowała w naszej rzeczywistości, dlatego jako forma organizacji pracy powinna zostać wprowadzona do Kodeksu Pracy - mówi Arkadiusz Pączka, dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji Pracodawców RP.
Tarcza 4.0 wprowadza też szereg innych regulacji dotyczących prawa pracy, w tym kontrowersyjne przepisy umożliwiające wysłanie pracownika na zaległy urlop (w wymiarze do 30 dni) w terminie wskazanym przez pracodawcę. To i tak łagodniejsza dla pracowników wersja w stosunku do pierwotnie planowanej, która przewidywała możliwość wykorzystania w tej formie nawet połowy bieżącego urlopu, ale rząd wycofał się z tego pomysłu pod wpływem protestów związków zawodowych, których zdaniem Tarcza 4.0 jest antypracownicza.
Ustawa naprawia też inne luki i braki, znosi między innymi obowiązek złożenia wniosku o umorzenie mikropożyczki (pomoc w kwocie 5 tys. udzielana przedsiębiorcom na bieżące wydatki związane z prowadzeniem firmy), na co dotychczas przedsiębiorcy mieli 14 dni.
- To ogranicza formalności po stronie mikroprzedsiębiorców, co ułatwi również pracę urzędom - oceniają Pracodawcy RP. Interia pisała już o tym, że utrzymanie tego obowiązku po zmianie warunków udzielania tej pomocy było absurdalne i zupełnie niepotrzebne.
Ustawa naprawia też inny błąd - wydłuża do 28 czerwca możliwość korzystania z dodatkowego zasiłku opiekuńczego w przypadku rodziców dzieci do lat 8, gdyż w Tarczy 3.0 powstała luka, co powodowało, że nie było podstawy prawnej do wypłaty tego zasiłku mimo, że rodzice dzieci nadal mogą z niego korzystać. Jednocześnie Pracodawcy RP zwracają uwagę na nieścisłość w tych przepisach.
- Nasze wątpliwości budzi brzmienie zaproponowanych przepisów, dotyczy to miedzy innymi przesłanki "konieczności" sprawowania opieki nad dzieckiem w sytuacji kiedy placówki np. przedszkola są otwarte. Jak ma to weryfikować pracodawca i ZUS? A może celem projektodawcy było przyznanie rodzicom swobody w decydowaniu czy poślą dziecko do otwartej placówki czy nie? - sygnalizują w opinii przesłanej do Senatu.
Monika Krześniak-Sajewicz