Hiszpania odwołała stan alarmowy
Hiszpania odwołała trwający od października stan wyjątkowy. W niemal całym kraju nie obowiązuje godzina policyjna, czynne są bary i restauracje. Przekraczających granicę wciąż obowiązują obostrzenia, których zniesienie rząd uzależnia od poziomu szczepień i wprowadzenia przez Unię Europejską paszportu COVID-19.
Hiszpania odwołała stan alarmowy, ale nie zrezygnowała z obostrzeń wobec podróżnych. Wybierający się do Hiszpanii muszą pamiętać, aby przed wyjazdem wypełnić formularz sanitarny. Dokument jest dostępny na stronie www.spth.gob.es lub poprzez bezpłatną aplikację Spain Travel Health-SpTh. Wypełniając go, można wybrać jeden z czterech języków: hiszpański, angielski, francuski i niemiecki. Po wpisaniu danych, między innymi podaniu adresu miejsca wypoczynku, podróżny niemal natychmiast otrzymuje kod QR, który należy okazać na granicy bądź podczas odprawy na lotnisku. Dokument może być w formie papierowej bądź elektronicznej. Ponownie, swoje dane, miejsce pobytu i numer zajmowanego miejsca, trzeba wpisać do kwestionariusza rozdawanego w samolocie.
Drugim, ważnym dokumentem jest negatywny wynik testu na COVID-19. Do przedstawienia go zobowiązani są wszyscy pasażerowie, którzy podróżują do Hiszpanii drogą powietrzną, morską bądź lądową z państw ujętych na liście regionów ryzyka, a Polska do nich należy. Władze Hiszpanii honorują trzy rodzaje testów: RT-PCR, którego cena przekracza zwykle 400 złotych oraz tańsze RT-LAMP i TMA. Test musi być zrealizowany w czasie nie przekraczającym 72 godziny przed przylotem. Ważne, aby do dokumentu został wpisany numer dokumentu tożsamości - paszportu bądź dowodu osobistego. Jak informuje MSZ, zaświadczenie powinno być wystawione w języku hiszpańskim, angielskim, francuskim, niemieckim lub przedstawione wraz z tłumaczeniem przysięgłym na język hiszpański.
Od 9 maja przestał obowiązywać w Hiszpanii stan alarmowy - pierwszy stopień stanu wyjątkowego. Dzięki temu odwołano godzinę policyjną i można bez przeszkód przemieszczać się po całym kraju. Decyzja rządu nie wszystkim się spodobała. Za przedwczesną uznała ją między innymi kierująca Wspólnotą Madrytu Isabel Ayuso.
Minister ds. polityki terytorialnej, Miguel Iceta, podczas wywiadu radiowego przypomniał, że każdy z regionów dysponuje narzędziami pozwalającymi na kontrolę pandemii. - W obecnej sytuacji nie bierzemy pod uwagę przywrócenia stanu alarmowego. Jeśli jednak któryś z kierujących autonomicznymi regionami zwróci się do nas o pomoc, rozważymy i poprzemy jego decyzję - zapewnił minister Iceta.
Wraz z odwołaniem stanu alarmowego hiszpańskie regiony wprowadziły własne ograniczenia. Najchętniej odwiedzana przez turystów Katalonia zdecydowała o wydłużeniu do 23.00 pracy barów i restauracji. W spotkaniach, w miejscach publicznych, może brać udział najwyżej 6 osób. W regionie zostały otwarte pierwsze hotele. Popularna na całym świecie Andaluzja zapowiedziała, że do 21 czerwca zostanie zaszczepionych tam co najmniej 70 proc. mieszkańców i będzie można ogłosić przywrócenie normalności. Do tego czasu, do 24.00 zostanie wydłużona praca barów i restauracji i do 2.00 dyskotek. A regiony, w których liczba zachorowań na COVID-19 przekroczy 1000 na 100 tysięcy mieszkańców, będą izolowane od reszty.
Baleary postanowiły przedłużyć do 23 maja godzinę policyjną (23.00-6.00). A negatywny test na COVID-19 muszą wciąż przedstawiać przy wjeździe nie tylko obcokrajowcy, ale też mieszkańcy innych regionów. Postanowiono, że w ogródkach przy barach i restauracjach mogą być zajęte wszystkie miejsca, a goście mogą z nich korzystać od 6.00 do 22.30. Przy jednym stole nie może zasiąść więcej niż 6 osób. A jeśli utrzyma się niski poziom zakażeń, od 23 maja można będzie korzystać też z wnętrz restauracji.
Godzinę policyjną chciały też przedłużyć Wyspy Kanaryjskie, ale petycja lokalnego rządu została odrzucona przez najwyższy sąd regionu. Kierujący archipelagiem zapowiedzieli odwołanie się od decyzji sądu. Przyjeżdżających obowiązują te same wymogi dotyczące formularza sanitarnego i testów. Oprócz nich muszą ściągnąć aplikację RadarCovid, która ostrzega, jeśli w miejscu odpoczynku zostaną zlokalizowani zarażeni koronawirusem. Archipelag ma jeden z najniższych w Hiszpanii odsetek zachorowań na COVID-19 i od roku ogłasza się jako bezpieczne miejsce odpoczynku. Na razie można się bez przeszkód poruszać po archipelagu, bary i restauracje czynne są do północy, a przy stole może siedzieć nie więcej niż 10 osób. Zamknięte pozostają nocne kluby i dyskoteki, jednak rząd nie wyklucza, że latem przywróci ich działalność.
We Wspólnocie Madrytu od północy do 6.00 wciąż nie można wychodzić z domów. Ale w centralnym regionie Hiszpanii czynne są kina i teatry. Można też bez przeszkód iść do baru i restauracji. We wnętrzach lokali może być zajęty co drugi stolik, a w ogródkach wolnych pozostaje 25 proc. miejsc. Mimo odwołania stanu alarmowego słynący z dobrej kuchni Kraj Basków chciał utrzymać godzinę policyjną i zakaz wjazdu do regionu. Na takie decyzje nie wyraził zgody tamtejszy sąd. Od niedzieli bary i restauracje serwują dania do 22.00 i można poruszać się po wszystkich baskijskich prowincjach. Lokalny rząd rekomenduje jednak ograniczenie w nocy wychodzenia z domu.
Sektor turystyki zapewnia, że Hiszpanię czeka udane lato. Narodowy Instytut Turystyki (INE) prognozuje, że w najbliższe wakacje kraj odwiedzi od 8,5 do 11,5 miliona osób. A od stycznia do grudnia liczba odwiedzających przekroczy 50 milionów osób, czyli 60 proc. tych, którzy odwiedzili Półwysep Iberyjski w 2019 roku - zanim wybuchła pandemia.
ew
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami