Wakacje 2020: Koniec z kwarantanną
Możemy już swobodnie podróżować do większości państw Unii Europejskiej. A do Polski mogą przyjeżdżać mieszkańcy Wspólnoty bez konieczności odbywania kwarantanny. Nie obowiązuje ona również powracających do kraju Polaków, ani przejeżdżających przez Polskę tranzytem.
Zgodnie z zapowiedzią premiera Morawieckiego, Polska otworzyła granice dla obywateli krajów Unii Europejskiej. Kontrole graniczne odbywają się jedynie wyrywkowo i nie ma obowiązku odbywania dwutygodniowej kwarantanny po przyjeździe do Polski. Wciąż pozostają zamknięte zewnętrzne granice UE, m.in. z Ukrainą i Białorusią.
Możemy swobodnie podróżować do Niemiec. Po ponad trzech miesiącach przejezdny jest most graniczny między Słubicami a Frankfurtem nad Odrą, a z ulic Zgorzelca zniknęły zapory oddzielające miasto od Goerlitz. Na ruch turystyczny otwarta jest też granica z Litwą. A ponieważ kraj ten stworzył w maju razem z Łotwą i Estonią “bałtycką bańkę", czyli swobodny przejazd mieszkańców - również jesteśmy otwarci na te kraje.
Ograniczenia wobec Polaków znieśli też Czesi, ale w związku z wysokim ryzykiem epidemicznym swobodnego wjazdu nie mają do południowego sąsiada Ślązacy. Mogą to robić jedynie w ważnym interesie, np. w drodze do pracy i muszą mieć przy sobie test z negatywnym wynikiem na obecność koronawirusa. Na granicy z Czechami prowadzone są wyrywkowe kontrole, podczas których Polacy muszą wskazać swoje miejsce zamieszkania.
Bratysława pozwoliła Polakom na wjazd do kraju, ale najwyżej na 48 godzin. Jak uzasadniono, Polski nie ma na liście 19 krajów uznanych przez Słowaków za bezpieczne. W przypadku dłuższego pobytu, podróżni muszą okazać aktualny, negatywny wynik testu na koronawirusa przeprowadzony maksymalnie 96 godzin przed wjazdem. Inaczej grozi im mandat - 1609 euro.
Bez ograniczeń możemy podróżować do Włoch, Chorwacji, Francji, Belgii, Portugalii czy Grecji. Dzisiaj swoje granice dla mieszkańców państw członkowskich otworzyła Austria a 21 czerwca zrobi to Hiszpania. Niektóre regiony, jak np. Wyspy Kanaryjskie czy Madera domagają się aby przyjezdni przechodzili testy na obecność koronawirusa - w swoich krajach albo po przybyciu na miejsce.
ew
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze