Trwa wojna o pragnienia konsumentów
Musisz kupić nowe ciuchy, bo w tej starej stylizacji sprzed trzech dni twoje selfie na tik-toku, fejsie, insta, nie mówiąc o tinderze - wyglądają już słabo. A gdybyś nie musiała nic kupować i mogła wrzucać swoje selfie w supermarkowych stylizacjach, każdego dnia w nowej? To musiało by być fancy. A w dodatku nic by nie kosztowało. A to już jest możliwe.
Nowa stylizacja w mediach społecznościowych i to jak najczęściej nowa, to podstawa by być fancy. Bycie fancy bez nowych ciuchów jest niemożliwe - uważają amerykańscy nastolatkowie i dlatego wciąż kupują. Przeciętnie jeden ciuch zakładają 1,4 raza i kupują nowy. Kupować, nie używać, wyrzucać - to trend wykreowany przez przemysł modowy.
- Główną motywacją kupowania nowej rzeczy w USA jest pokazanie się w niej w social media. Social media robią wiele szkód - mówiła podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach Zosia Zochniak, współzałożycielka portalu UbraniaDoOddania.pl, który zachęca do wymieniania się niepotrzebnymi ubraniami i dawno już przekroczył pierwszą setkę tysięcy użytkowników.
Obowiązek pokazywania się we wciąż nowych ciuchach tworzy ogromną presję konsumpcyjną. Ale od czego mamy inteligencję. Sztuczną inteligencję. Możliwe jest już zrobienie sobie selfie w rozszerzonej rzeczywistości w dowolnej stylizacji z najwyższych modowych półek. W ten sposób media społecznościowe możemy karmić swoim najbardziej wyszukanym wizerunkiem, a naprawdę chodzić trzy lata w jednej bluzie z H&M. I wilk syty, i owca cała.
Sprawa jest jednak poważna i nie sprowadza się tylko do selfie. Bo jest niemal pewne, że pandemia wyorała w głowach i zachowaniach ludzi głębokie zmiany. Jakie będą - tego jeszcze nie wiemy. W czasie lockdownów zamierała aktywność konsumentów, ale w miesiącach "rozmrożeń" kwitła ze zdwojoną siłą. To przenosiła się do internetu, to znowu ludzie tłumnie wracali do galerii handlowych, jak nastolatkowie na upragnioną wycieczkę szkolną.
- Klient dopiero teraz rozpoczął podróż do nowych przyzwyczajeń. Zaczyna zachowywać się inaczej, ale jego zachowania zmieniają się wciąż bardzo dynamicznie - powiedział Jacek Kujawa, wiceprezes firmy odzieżowej LPP.
- Firmy, które wcześniej były przygotowane, żeby patrzeć na cały łańcuch wartości wygrywały w pandemii i nadal wygrywają. Ale przyszedł moment, żeby procesy analityki danych sobie poukładać, bo bez tego firmy są ślepe - mówił Piotr Frankowski, dyrektor w SAS Institute, firmie zajmującej się tworzeniem oprogramowania analitycznego.
W czasie lockdownów handel internetowy, czyli e-commerce ustanowił rekordy, o jakich wcześniej się nawet sprzedawcom nie śniło. Ale kiedy w czasie "rozmrożeń", kiedy klienci znowu ruszyli do galerii, sprzedaż przez internet spadała. I tak w kółko. W zeszłym roku sprzedaż e-commerce osiągnęła już 14 proc. całej sprzedaży detalicznej. W tym roku rynek znowu trochę się cofnął.
W sierpniu tego roku w porównaniu z lipcem GUS odnotował kolejny wzrost wartości sprzedaży detalicznej przez Internet o 5,6 proc. w cenach bieżących. Jej udział w całości sprzedaży zwiększył się do 7,9 proc. z 7,4 proc. miesiąc wcześniej. Cały e-commerce liczy, że pomimo wahań ten trend zmiany zwyczajów zakupowych już się utrzyma.
- W 2020 roku co piąty Polak kupił po raz pierwszy przez internet. Dotyczyło to także ludzi starszych, zmalał wśród nich odsetek nie kupujących przez sieć. Ale młodzi zatęsknili za fizycznym światem - mówił Rafał Reif z firmy doradczej Accenture.
Handel internetowy to najlepsze z możliwych narzędzie do zbierania danych o tym, czego szukają i czego pragną klienci. Zbieranie i analiza danych o zakupach to już teraz być albo nie być każdego producenta i sprzedawcy. Dane, które zostawiamy w sieci, są dla nich bezcenne.
- W internecie płacimy danymi. Dzięki nim powstają algorytmy, które nas śledzą i podpowiadają, czego możemy chcieć - mówił Marcin Kuśmierz, prezes firmy Shoper doradzającej w handlu internetowym.
Natalia Hatalska, założycielka infuture.institute i blogerka mówi, że potentaci cyfrowego świata, jak Amazon, perfekcyjnie wykorzystują dane, sztuczną inteligencję i tworzone przez nią algorytmy do tego, żeby podsuwać nam kolejny krok zakupowy. Rekomendacje zakupów na podstawie wiedzy o tym, co wcześniej kupowali konsumenci stało się sposobem narzucania nam zachowań w sieci.
- Może nie chcemy takiego świata, w którym tylko kilka firm narzuca biznesowi i konsumentom jak powinni się zachowywać - powiedziała Natalia Hatalska.
- Dane są fundamentem każdej decyzji biznesowej - dodaje jednak Piotr Frankowski.
Powstaje pytanie, czy świat, w którym jest coraz lepsza wiedza o pragnieniach i zachowaniach konsumentów oraz presja na konsumpcję, zostawiają miejsce dla zrównoważonego rozwoju. A zrównoważony rozwój staje się dla świata priorytetem w związku ze świadomością dewastacji środowiska naturalnego, choćby właśnie przez przemysł odzieżowy, jeden z wyrządzających w środowisku naturalnym najwięcej szkód.
Rozwiązanie, jakie do tej pory zostało zaproponowane konsumentom, to "drugi obieg" używanych rzeczy. W czasie pandemii ludzie przeglądali swoje szafy i mogli się przekonać, co jest im potrzebne, a co nie jest. Zosia Zochniak zapytała użytkowników portalu, co producenci odzieży powinni zrobić, żeby moda stała się bardziej "zrównoważona", a przemysł odzieżowy wpisał się w trend zrównoważonego rozwoju. W ankiecie, w której wzięło ponad tysiąc użytkowników, zdecydowana większość odpowiedziała, że marki odzieżowe powinny "wejść w drugi obieg i zacząć po sobie sprzątać".
Jeśli nawet przemysł odzieżowy zrobi krok w tył i zacznie "po sobie sprzątać", to i tak musimy mieć świadomość, że zakupy konsumentów w wielu rozwiniętych i mniej rozwiniętych krajach odpowiadają za ponad 60 proc. wzrostu PKB. Dlatego nasze wydatki napędzają - mierzony tak jak to jest obecnie - wzrost całej gospodarki. A czy gospodarki mogą zrezygnować z tego, żeby ciągle rosnąć? Odpowiedzi na to pytanie jeszcze nie znamy. Prawdopodobnie muszą przestać rosnąć.
Jacek Ramotowski
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami