Alicja Defratyka, ciekaweliczby.pl: Rząd sam stworzył problem, z którym walczy
- Wysoka inflacja to wina opóźnionych działań Rady Polityki Pieniężnej i dokonywanych przez rząd transferów gotówki na rynek. Premier liczy na naszą krótką pamięć i odpowiedzialnością za inflację obarcza Putina i wojnę, a przecież niedawno "winnymi" byli Tusk i Unia Europejska - mówi Alicja Defratyka, twórczyni portalu ciekaweliczby.pl.
- Kiedy ekonomiści mówili o potrzebie podwyżek stóp, prezes Adam Glapiński nazywał takie opinie "szkolnym błędem". Zresztą rządowi też zależało na utrzymywaniu niskich stóp procentowych, bo pozwalało to na tańszą obsługę długu publicznego, a rząd coraz więcej rzeczy finansuje na kredyt" - zauważa Defratyka.
Jak mówi: - Premier uważa że sama propozycja podwyżek dla "budżetówki", zgłaszana przez opozycję, podnosi inflację, ale jakoś nie łączy jej z 13. i 14. emeryturą czy rozmaitymi tarczami dla biznesu. - 500+ kosztuje rocznie 42 mld zł., dodatkowe emerytury - 23 mld zł., tarcza antyinflacyjna - 34 mld zł., waloryzacja rent i emerytur - 17 mld zł., razem to 100 mld zł. rocznie! - wylicza.
- Inflacji nie spowodował Putin, ale wojna niewątpliwie ją podnosi. Rząd będzie zrzucał na nią wszystko, ale chyba nie przekona Polaków. Wielu rodzinom coraz trudniej wiązać koniec z końcem. Tracimy przecież de facto jedną pensję czy emeryturę w roku. Dodatkowe świadczenia tego nie zrekompensują, a tylko... zwiększają inflację - podkreśla ekspertka.
- Pieniędzy z rynku nie ściągają banki, które maja nadpłynność. Trafiło do nich mnóstwo pieniędzy z rozmaitych tarcz, a zarazem nie ma tak dużego zapotrzebowania na inwestycje czyli na kredyty. Banki działają tak jak każda firma - robią to na czym zarabiają. Również banki państwowe, które sam rząd kontroluje - dodaje.
Rozmawiał Wojciech Szeląg
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami