Co piąty Polak odbył współdzieloną podróż. Motywacjami ekonomia i ekologia
- Kojarzymy kierowców z pasażerami. Wspólna podróż to mniejsze koszty, działanie na rzecz środowiska i okazja do nawiązania znajomości - podkreśla Olgierd Szyłejko, Country Manager BlaBlaCar Polska.
- 40 proc. Polaków słyszało o ekonomii współdzielenia, a 26 proc. korzysta z takich rozwiązań
- Z BlaBlaCar korzysta ponad 20 proc. Polaków w wieku 18-65 lat
- BlaBlaCar ma w sumie 100 mln użytkowników w 22 krajach
- Według PwC do 2025 r. firmy oparte na modelu sharing economy zarabiać będą 335 mld dol. rocznie
- Prywatne samochody nie są używane przez 95 proc. czasu
- Przejazdy współdzielone są sposobem na wykluczenie komunikacyjne
- Ekonomia współdzielenia (z ang. sharing economy - red.) to sposób lepszego wykorzystywania dóbr i usług, dostęp do zasobów bez ich posiadania. Coraz bardziej popularny jest wynajem rozmaitych pojazdów - od hulajnóg do aut - bez potrzeby ich kupowania, co przecież generuje dodatkowe koszty np. ubezpieczenia czy garażowania. BlaBlaCar może się niektórym kojarzyć z autostopem, ten bywa jednak różnie postrzegany od strony bezpieczeństwa i wiarygodności, a my właśnie na te wartości stawiamy. Ale co do zasady chodzi o wspólne podróżowanie i dzielenie się kosztami przejazdu - wyjaśnia rozmówca Interii Biznes.
Olgierd Szyłejko przedstawił dane dotyczące użytkowników platformy BlaBlaCar. Z jej usług korzysta ponad 20 proc. Polaków.
- Znam opinie, że Polacy sobie nie ufają, ale nasz biznes ich nie potwierdza - przez 10 lat obecności nad Wisłą widzimy stały wzrost zainteresowania i właśnie przekroczyliśmy barierę 5 mln użytkowników, mówimy zatem o grupie ponad 20 proc. Polaków w wieku 18-65 lat. BlaBlaCar to społeczność, z którą spotykamy się i słuchamy jej uwag. W efekcie postrzegani jesteśmy jako coś więcej niż platforma do organizowania przejazdów - dodaje.
Brand manager BlaBlaCar Polska przyznaje, że pandemia była trudnym okresem dla firmy, jednak popyt na wspólne przejazdy szybko powrócił do normy.
- Pandemia początkowo zredukowała ruch na naszej platformie do zera, ale jesteśmy platformą i nie mamy dużych kosztów stałych, nie musieliśmy się zastanawiać, co robić z samolotami czy autobusami, co było przecież problemem dla dużych firm transportowych. Zainteresowanie przewozami szybko zresztą powróciło, zwłaszcza w sezonie wakacyjnym czy w okolicach świąt. O ile większy problem był po stronie kierowców, którzy po prostu nie zgłaszali przejazdów, to podróżni musieli jakoś się przemieścić, w ten czy inny sposób. Uznali, że w aucie osobowym zasady bezpieczeństwa i tak łatwiej zachować niż w transporcie zbiorowym - opowiada.
Rozmówca Interii Biznes wyjaśnił, na czym zarabia BlaBlaCar.
- Naszym głównym przychodem jest opłata prowizyjna wpłacana przez pasażera w wysokości kilkunastu procent wartości przejazdu. Pozwala nam to rozwijać biznes i wprowadzać na platformę nowe usługi, np. przewozy autokarowe firm lokalnych i międzynarodowych. Można je zobaczyć obok dotychczasowej oferty przewozów współdzielonych i nawet kupić u nas bilet. Myślimy nawet o wciągnięciu na platformę przewozów kolejowych - stwierdził.
- Nasz typowy kierowca w Polsce to mężczyzna w wieku 30-35 lat, który zainteresował się przewozami współdzielonymi, by ograniczyć koszty, ale coraz częściej deklaruje też chęć niesienia pomocy, zwłaszcza w miejscach słabo skomunikowanych. Rośnie liczba młodszych kierowców, którzy mówią o ochronie środowiska i chęci zawierania nowych znajomości, coraz częściej zdarza się też, że te same dwie osoby podróżują ze sobą częściej niż raz - powiedział Olgierd Szyłejko.
Brand manager BlaBlaCar Polska zauważa, że pasażerami są najczęściej młodzi ludzie.
- Pasażerowie są zwykle nieco młodsi od kierowców, obojga płci w równych proporcjach i mają podobne motywacje. W krajach, w których nasz projekt obecny jest dłużej, np. we Francji, obejmuje on więcej różnych przedziałów wiekowych, jeszcze ważniejsze są tam motywacje ekologiczne czy chęć zawierania znajomości. W dodatku na Zachodzie państwa wspierają takie przewozy finansowo.
Rozmówca Interii Biznes podkreśla, że korzystanie ze wspólnych przejazdów jest dobrym sposobem na radzenie sobie z rosnącymi cenami paliw.
- W czasie spowolnienia gospodarczego aspekt oszczędzania będzie zapewne coraz ważniejszy ze względu na wysokie ceny paliw, ale też rosnące ceny biletów - będzie to generowało dodatkowy ruch. Zarabiamy jednak także, gdy sytuacja gospodarcza jest lepsza i więcej osób jeździ np. na wakacje. W sumie więc to, w jakim miejscu koniunktury jesteśmy, nie ma dla nas zbyt wielkiego znaczenia - zapewnia.
Olgierd Szyłejko stwierdził, że najważniejszym aspektem jest bezpieczeństwo, zarówno pasażerów, jak i kierowców.
- Mamy wiele funkcji, które pomagają weryfikować kierowców - sprawdzamy numery telefonów, adresy mailowe kierowców, wkrótce będziemy zachęcać użytkowników do potwierdzania danych z dowodu osobistego, mamy też dział wsparcia, który wyrywkowo ma sprawdzać, czy kierowca jest godny zaufania. Ważne są systemy ocen kierowców przez pasażerów - opisy, rankingi i przyznawane przez nich punkty. Wiarygodność i bezpieczeństwo to istota każdego biznesu, ale tego - szczególnie - podsumowuje.
Rozmawiał Wojciech Szeląg