Niemal po cichu przez Sejm i Senat przeszła nowa ustawa o zdrowiu zwierząt. Resort rolnictwa zmienia jednak więcej przepisów. W innym przypadku przewiduje jednak okres przejściowy, by nie wykluczyć wielu rolników z dopłat.
Kary dla rolników wyniosą nawet 65 tys. zł
Projekt ustawy o zdrowiu zwierząt ma uregulować przede wszystkim kwestię hodowli w Polsce. Rolnicy już obawiają się, że to kolejny cios w ich działalność. Jak informuje Tygodnik Rolniczy, największe kary, jakie przewidują te przepisy, wyniosą nawet 65 tys. zł.
Najwyższa kara w wysokości 65 tys. zł dotyczy zlekceważenia nakazu powiatowego lekarza weterynarii, jednak zależeć ma także od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Rolnik będzie mógł zapłacić za wiele błędów:
- brak mat dezynfekcyjnych czy zabezpieczenia pasz - od 818 do 40 909 zł,
- niezgłoszenie chorób zakaźnych zwierząt gospodarskich - od 2454 do 49 090 zł,
- nielegalny transport zwierząt - od 1636 do 49090 zł,
- braki w dokumentacji, np. brak rejestru leczenia - od 818 do 32 727 zł,
- niezgłoszenie do służb padłego dzika - od 1636 do 32 727 zł.
Wśród wykroczeń narażonych na najwyższą karę z powodu niewykonania nakazu lekarza weterynarii serwis wymienia m.in. zakaz przemieszczania zwierząt, obowiązku trzymania drobiu pod dachem czy usuwanie padłych zwierząt. W tych przypadkach kara może wynieść nawet 8-krotność przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, co obecnie daje kwotę 65 454 zł.
Ustawa po cichu wchodzi w życie. Rolnicy narzekają
Ustawa o zdrowiu zwierząt nie jest tematem popularnym politycznie. Nie słyszało o niej wielu Polaków, ale jak się okazuje, jest nowością również dla części rolników:
"Rolnicy o tym, że za niewykonanie obowiązków mogą dostać na przykład 25 tysięcy złotych kary, nawet nie słyszeli. Ani związki, ani sami hodowcy" - mówi Maciej Perzyna, lekarz weterynarii w rozmowie z Tygodnikiem Rolniczym.
Rolnicy w mediach społecznościowych oceniają wspomniane przepisy jako krok w stronę "zniszczenia polskiego rolnictwa".
Urzędnik sprawdzi, czy rolnik naprawdę pracuje
To jednak nie koniec zmian. Ministerstwo rolnictwa wprowadza przepisy, które zobowiążą rolników do dokumentowania prowadzenia działalności rolniczej. W myśl definicji "aktywnego rolnika" resort rolnictwa przewidział także okres przejściowy, by część rolników nie została nagle wykluczona z dopłat.
W przyszłym roku za "aktywnych rolników" uznani będą wszyscy rolnicy, którzy w 2025 roku otrzymali dopłaty bezpośrednie. Jak informuje serwis warzywa.pl, w 2025 roku wnioski o taką płatność złożyło ponad 507 tys. małych gospodarstw rolnych. MRiRW tłumaczy, że nowe przepisy mają w przyszłości ukierunkować wsparcie na osoby naprawdę prowadzące działalność rolniczą, również tę najmniejszą.
A który rolnik uznany będzie za aktywnego? Konieczne będzie wskazanie, że w danym okresie rolnik poniósł koszty prowadzenia gospodarstwa rolnego lub osiągnął konkretny przychód z takiej działalności. Mogą temu służyć faktury, rachunki i inne dowody aktywności zawodowej.











