Do zaskakującej sytuacji doszło w Reichertshofen, w powiecie Eichstätt w Bawarii - podaje portal farmer.pl powołując się na "Bawarski Tygodnik Rolniczy".
Rolnik z Bawarii pracował w niedzielę na polu. Przyjechała policja
Rolnik z Bawarii pojechał w niedzielne popołudnie traktorem zabronować pole. Na miejscu szybko pojawiła się policja. Interwencja była wynikiem donosu. Jak podaje portal, funkcjonariuszy policji powiadomili "życzliwi" sąsiedzi, którym przeszkadzał hałas ciągnika w spokojny, wolny od pracy, dzień.
Według niemieckiego prawa prace na roli w niedziele są zabronione w tym kraju - mieli przypomnieć rolnikowi policjanci. Jednym wyjątkiem są pielęgnacje "niecierpiące zwłoki". Niemieccy policjanci uznali, że bronowanie pola rolnik równie dobrze może wykonać dzień później, czyli w poniedziałek.
Rolnikowi grozi 500 euro mandatu
Policjanci, którzy na miejscu wydarzeń zastali rolnika z bronami przyczepionymi do traktora, nakazali mężczyźnie natychmiast przerwać pracę i wrócić do domu. Na tym jednak nie koniec.
Oprócz tego 29-latkowi z Reichertshofen grozi kara grzywny w wysokości minimum 500 euro, czyli w przeliczeniu, ponad 2 tys. zł.
Niemcy: "Niedzielna cisza" obowiązuje pod groźbą kary
Niemcy są jednym z kilku krajów w UE, który ma jedne z najostrzejszych przepisów dotyczące handlu w niedziele. Podobnie jak w Austrii, obowiązuje tzw. niedzielna cisza. Handel jest ograniczony do minimum - otwarte są tylko pojedyncze sklepy, np. na lotniskach czy dworcach, a także funkcjonują stacje benzynowe. Natomiast prawo umożliwiające otwarcie sklepów m.in. podczas dużych imprez - koncertów muzycznych czy wydarzeń sportowych - nie może być nadużywane.
W efekcie czego u naszych zachodnich sąsiadów toczy się spór, czy w niedziele, w ogóle można pracować. Jak wynika z doświadczenia rolnika z Bawarii - nie jest to zalecane i grozi nieprzyjemnymi konsekwencjami.