Banki centralne w roli głównej

W lutym na parach EURUSD i USDCHF było sporo niezdecydowania. Sytuacja ta diametralnie zmieniła się w marcu, a wiele ciekawych rozdań na głównych parach walutowych zaserwowały nam banki centralne - najpierw SNB, zaś później Fed.

W lutym na parach EURUSD i USDCHF było sporo niezdecydowania. Sytuacja ta diametralnie zmieniła się w marcu, a wiele ciekawych rozdań na głównych parach walutowych zaserwowały nam banki centralne - najpierw SNB, zaś później Fed.

Może okazać się, że ich decyzje będą miały również bardziej długofalowe reperkusje. Znaczne odreagowanie można było obserwować na rynku walut wschodzących, jednak nie oznacza to, że na te rynki wraca hossa z lat 2005-2008.

Mocne wybicie i kontra (EURUSD)

Marzec to wyraźny zwrot na parze EURUSD. Początek miesiąca to zejście do poziomu 1,2450 - tegorocznego minimum, ale ciągle ponad 100 pipsów powyżej minimum jesieni 2008 roku. Brak determinacji do pokonania minimum 1,2328 i odwrócenie się sytuacji na rynkach akcji powodowało systematyczne wzrosty na parze od 4 marca, a pokonanie poziomu 1,30 16 marca zostawiało już tylko jeden opór przed większymi wzrostami - 1,33. Ten został pokonany szturmem po decyzji Fed o kupnie na rynku długoterminowych obligacji amerykańskiego rządu 18 marca, w rezultacie czego para odnotowała wzrost z 1,3040 do 1,3535 i dalej do 1,3735 następnego dnia (o konsekwencjach tej decyzji piszemy szerzej w głównym tekście miesięcznika). W końcówce marca obserwowaliśmy umocnienie dolara, które było niewspółmiernie silne wobec korekty na indeksach giełdowych, a spotęgowane zostało poprzez pokonanie wsparcia na poziomie 1,3410 (wyznaczonego przez zasięg mini korekty po ruchu wzrostowym, będącym wynikiem decyzji Fed). Mimo to, para może pozostać w średnioterminowym ruchu wzrostowym. Krótkoterminowo oporami są poziomy 1,3340 i 1,3410, zaś wsparcie wyznaczone jest przez 1,3110. W dłuższym okresie kluczowy w przypadku osłabiania się dolara będzie test 1,3735, gdyż w marcu poziom ten dwukrotnie powstrzymał wzrosty pary EURUSD.

Reklama

Jen nie wykorzystał osłabienia dolara (USDJPY, EURJPY)

Japońska waluta została bardzo silnie przeceniona w lutym i istniała spora szansa, że wzrosty na USDJPY będą kontynuowane również w marcu. Test psychologicznego poziomu 100 jenów za dolara mógłby się udać, gdyby nie wpływ na rynek komunikatu ogłoszonego po posiedzeniu Fed. Z początkiem marca na USDJPY mieliśmy kontynuację wzrostów zakończonych ustanowieniem lokalnego maksimum na poziomie 99,70 (poziom najwyższy od początku listopada 2008 roku). Bliskość bariery 100 jenów za dolara mogła być przyczyną korekty prowadzącej parę do poziomu 95,60 12 marca, jednak o ile dzięki wzrostom na rynkach akcji para szybko wróciła w okolice 99,00, ruch wzrostowy pod znakiem zapytania postawił Fed. W wyniku decyzji o zakupie rządowych obligacji dolar stracił do wszystkich ważniejszych walut, a wybicie na EURUSD dodatkowo spotęgowało ruch w dół na USDJPY, który skończył się dopiero na poziomie 93,50, czyli poniżej wsparć zlokalizowanych na 94,60-94,90 (nieczęsty ostatnio przykład silnie negatywnej korelacji między EURUSD a USDJPY, obserwowanej częściej do połowy 2008 roku w długoterminowym trendzie osłabienia dolara). Para dość szybko powróciła jednak w okolice 99 jenów za dolara i kwestia testu setki jest cały czas otwarta. Ewentualne powodzenie tego testu otwiera drogę do kolejnych poziomów oporu - 101,60 i 102,20. Na japońskiej walucie ciąży stygmat najgłębszej recesji wśród krajów rozwiniętych - czynnik, który był motywem przewodnim osłabienia funta od końca 2007 roku. Wracając do korelacji należy zakładać, iż standardowo obowiązuje pozytywna korelacja z EURUSD i rynkami akcji. Jeśli jednak na parze EURUSD pojawią się silniejsze ruchy związane typowo z funkcjonowaniem dolara w globalnej gospodarce (taki wpływ mają właśnie decyzje o zakupie papierów rządowych przez Fed, ewentualne spekulacje co do zmiany alokacji rezerw przez Chiny itp.), wtedy powinniśmy obserwować silnie negatywną korelację i warto o takiej potencjalnej niezgodności pamiętać. Z kolei pomijając rozwój sytuacji po decyzji Fed, pozytywna korelacja EURUSD i USDJPY potęguje ruchy na parze EURJPY, która w marcu była dobrym miernikiem koniunktury. Warto odnotować, że wzrosty na tej parze w marcu zatrzymały się na 38,2% zniesieniu ruchu spadkowego z okresu lipiec 2008 - styczeń 2009.

Bank Szwajcarii nie chce silnego franka (EURCHF, USDCHF)

Silna waluta w czasie kryzysu to wątpliwy przywilej i w ostatnich miesiącach można było zauważyć rosnące napięcia na tym tle. Jaskrawym tego przejawem w marcu była decyzja Banku Szwajcarii o podjęciu interwencji przeciwko umacnianiu się franka wobec euro. Interwencja póki co jest udana - frank w marcu zyskał co prawda do dolara, jednak stracił w relacji do euro. Choć generalnie notowania franka względem dolara zmieniały się zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez euro, od końca 2007 roku można było obserwować w miarę systematyczne umacnianie się franka wobec euro (spadek na EURCHF z poziomu 1,68 poniżej 1,45), które stawało się coraz bardziej kłopotliwe dla szwajcarskiej gospodarki. Po decyzji Banku Szwajcarii 12 marca notowania pary EURCHF wzrosły z poziomu 1,4757 do 1,5305 i kontynuowały wzrost do 1,5445 16 marca, który to poziom jest tegorocznym maksimum. Względna stabilność pary EURCHF przez kolejny tydzień, sugeruje wzrost jej znaczenia przy determinowaniu notowań franka. W końcówce miesiąca frank znów zaczął się powoli umacniać wobec euro, notowania obniżyły się do poziomu 1,5060 1 kwietnia. Presja na umocnienie franka względem euro może wynikać z rosnącego zapotrzebowania na płynność we frankach szwajcarskich w sektorze bankowym strefy euro. Widoczna jest ona w rosnącym w ostatnich tygodniach popycie na franki w aukcjach fx swapów przeprowadzanych przez SNB. Najbliższym wsparciem dla pary EURCHF jest poziom 1,5000-1,5010, zejście w pobliże poziomów sprzed marcowego posiedzenia SNB to rosnące ryzyko wejścia banku centralnego na rynek.

Do hossy daleko (USDPLN, EURPLN, CHFPLN, GBPPLN)

Po panicznej wyprzedaży złotego w pierwszej połowie lutego i odreagowaniu w ostatniej dekadzie, marzec przyniósł umiarkowane umocnienie polskiej waluty. Złoty zyskał ok. 4% wobec euro, ale aż 8% względem dolara, ze względu na osłabienie amerykańskiej waluty wobec większości głównych walut. Druga połowa marca pokazała jednak, że choć fundamentalnie złoty ciągle jest niedowartościowany, straty z początku roku niekoniecznie muszą być odrobione w sposób ekspresowy. Przez większość marca można było odnotować dość wyraźną relację między zachowaniem się amerykańskich indeksów a notowaniami złotego. Można nawet wskazać na nieco naciąganą relację statystyczną, w której wzrost indeksu S&P500 o 1% powodował spadek notowań pary EURPLN o nieco ponad 0,3%. Można oczekiwać, iż w najbliższej przyszłości ta relacja będzie obowiązywać, choć nie należy traktować jej jako żelaznej zasady.

W minionym miesiącu istotną barierą dla umocnienia złotego okazał się poziom 4,4180 na parze EURPLN 16 marca i w rezultacie odbicia się od tego poziomu pod koniec marca złoty nie reagował już tak optymistycznie na nowe lokalne maksima na rynkach akcji. Krótkoterminowo, to właśnie pokonanie bariery na 4,40 będzie warunkowało większe umocnienie złotego, zwłaszcza, że zarysowałoby nam formację głowy i ramion w kompresji czterogodzinnej (z teoretycznym zasięgiem aż 3,88, czyli dołkiem z początku roku).

Tak optymistyczny scenariusz wymagałby jednak bardzo sprzyjającego otoczenia zewnętrznego i chęci zaangażowania się w rynek bardziej stabilnego kapitału, a tu po znaczącej już korekcie wzrostowej i kilku tygodniach dobrego sentymentu nasilają się ryzyka. Ciągle po stronie ryzyka należy wymienić również możliwość wycofania się któregoś z krajów bałtyckich lub Bułgarii z obecnych reżimów kursowych. Plusem jednak jest fakt, iż w odróżnieniu od wielu artykułów i opinii z początku lutego, obecnie wymienia się Polskę jako jasne światełko w regionie. Zrobił tak Bank Światowy w nowych prognozach PKB, relatywnie dobrą sytuację Polski podkreślił też Fitch. Nie do końca znajduje to jeszcze odzwierciedlenie w notowaniach złotego - w marcu od polskiej waluty więcej zyskał koreański won, południowoafrykański rand, meksykańskie peso i czeska korona (pomimo utraty rządu).

Przemysław Kwiecień

Główny Ekonomista

X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Przemyslaw.kwiecien@xtb.pl

kwiecien.bloog.pl

www.xtb.pl

x-Trade Brokers DM SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »