Dolar jednak znowu w górę

Wczoraj amerykańska waluta znowu umocniła się zarówno w stosunku do euro, jak i do jena, i znowu odegrały tu istotną rolę uwagi szefa Rezerwy Federalnej Alana Greenspana, które umocniły nadzieje na ożywienie największej światowej gospodarki.

Wczoraj amerykańska waluta znowu umocniła się zarówno w stosunku do euro, jak i do jena, i znowu odegrały tu istotną rolę uwagi szefa Rezerwy Federalnej Alana Greenspana, które umocniły nadzieje na ożywienie największej światowej gospodarki.

Amerykańska gospodarka wygląda "coraz lepiej" i jest "znaczny wzrost" - powiedział Greenspan we wtorek wieczorem na konferencji w Montrealu. Dowodem, potwierdzającym opinię prezesa banku centralnego, były wczorajsze informacje o znacznie większym, niż się spodziewano, wzroście aktywności w maju w sektorze usług w Stanach Zjednoczonych. Instytut Zarządzania Podażą (ISM) podał, że jego indeks obrazujący to zjawisko wzrósł do 60,1 pkt. z 55,3 w kwietniu, podczas gdy analitycy spodziewali się wzrostu do 56,5.

Dolar wzmocnił się do 93,73 centów za euro z 94,41 we wtorek wieczorem, kiedy to europejska waluta była notowana najwyżej od 16 miesięcy. Tylko w maju kurs dolara spadł wobec euro o 2,2% i pojawiły się już komentarze, że na koniec roku za jedno euro trzeba będzie płacić jednego dolara.

Reklama

Ale inwestorzy reagują nie na pobożne życzenia, a jedynie na informacje, a z tych wynika, że amerykańska gospodarka rozwija się lepiej, niż zakładano, i szybciej wychodzi z opresji niż europejska, a więc nadszedł czas na kupowanie dolarów. Wielu analityków zwraca jednak uwagę na to, że o kierunku ruchu kursu dolara przede wszystkim decydują trendy na amerykańskich giełdach, a ostatnio inwestorzy chętniej sprzedawali, niż kupowali akcje tamtejszych spółek.

I to jednak pewnie się zmieni, bo kontrakty terminowe w USA wskazują na zwyżki w Nowym Jorku. Czerwcowe kontrakty na Nasdaq 100 wzrosły o 0,42%, a na Standard & Poor's 500 o 0,36%.

- Spadek dolara był zbyt drastyczny z powodu małej płynności w ostatnich dniach - powiedział jeden z londyńskich maklerów. A przyczyny to zamknięcie londyńskiego rynku w poniedziałek i wtorek z powodu złotego jubileuszu panowania królowej Elżbiety II, a także to, że wielu inwestorów obserwowało piłkarskie mistrzostwa świata, zamiast handlować walutami.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: gospodarka | waluta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »