Greenspan boi się recesji - RPP nie boi się niczego

Kolejna, trzecia już w tym roku, obniżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych udowadnia ponad wszelką wątpliwość pewną starą, wyśpiewaną niegdyś w piosence prawdę - że tak naprawdę nie chodzi o to, by dogonić króliczka, ale by gonić go.

Kolejna, trzecia już w tym roku, obniżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych udowadnia ponad wszelką wątpliwość pewną starą, wyśpiewaną niegdyś w piosence prawdę - że tak naprawdę nie chodzi o to,  by dogonić króliczka, ale by gonić go.

Kolejna, trzecia już w tym roku, obniżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych udowadnia ponad wszelką wątpliwość pewną starą, wyśpiewaną niegdyś w piosence prawdę - że tak naprawdę nie chodzi o to, by dogonić króliczka, ale by gonić go. Że lepsze jest niespełnione oczekiwanie niż dokonana i spełniona rzeczywistość. Bo jak się tego króliczka goni, to mocy dodaje wyobrażenie - jaki to on może być. Gdy się go już złapie, to choćby był najokazalszy i najsmakowitszy - przychodzi pewne rozczarowanie. I szuka się kolejnego króliczka, by ... gonić go.

Reklama

Inaczej, jak tylko tym mechanizmem, nie da się wytłumaczyć zachowania rynków finansowych w przeddzień obniżki stóp procentowych (o 0,5 pkt. proc.) przez Zarząd Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych, i po dokonaniu tej obniżki. Tylko najwięksi optymiści spodziewali się ruchu o 75 pkt. bazowych - realiści nie byli rozczarowani. A mimo to... W przeddzień obniżki na wiodących giełdach świata - po głębokich spadkach w ubiegłym tygodniu - dominowały wzrosty: Dow Jones - 1,4 proc., Nasdaq - 3,2 proc. Pozostający w głębokiej korelacji prostej z tymi indeksami WIG 20, uwzględniając różnice czasowe, oczywiście również wzrósł - o 1,7 proc. W dobrych nastrojach byli inwestorzy w Londynie, Paryżu czy Frankfurcie - na tych giełdach indeksy zwyżkowały w granicach dwóch procent.

Po ogłoszeniu decyzji Fed nikt tak naprawdę nie wiedział jak zareagować. W końcu wygrali, silniejsi ostatnio, pesymiści - i indeksy pikowały w dół, kończąc dzień na poziomie o 2,4 proc. niższym niż otwarcie (Dow Jones) i 4,8 proc. niższym (Nasdaq). To zrozumiałe, że poważnym napędem zwyżek, przed decyzją, były zachowania spekulacyjne - pod największą od 13 lat obniżkę stóp o 75 pkt. bazowych. To z pewnością nie uzasadnia skali późniejszego rozczarowania i wyprzedaży akcji. Uzasadnia czy nie: fakt jest faktem, a to oznacza bessę na giełdach światowych.

Inwestorzy są więc rozczarowani i już dzisiaj ustawiają sobie Alaina Greenspana, szefa Zarządu Rezerwy Federalnej, jako chłopca do bicia, gdyby okazało się, że gospodarka amerykańska dalej rozwija się zbyt wolno. Za to szybko rozwija się recesja, gdyż... bank centralny za wolno obniżał stopy procentowe. Nieustannie przyglądamy się tym Stanom Zjednoczonym, ale nie bez powodu. Występuje bowiem wiele podobieństw: jedne autentyczne, inne zdeterminowane. W Polsce też jesteśmy w przedsionku recesji, a Rada Polityki Pieniężnej, nasz odpowiednik Fed, zupełnie nie spieszy się z decyzjami. Jedyna podjęta w tym roku miała charakter kosmetyczny - obniżka stóp o 1 pkt. procentowy.

Czy profesor Balcerowicz i pozostali członkowie RPP są gotowi do przyjęcia na siebie odpowiedzialności za ewentualną recesję?

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »