Jak wprowadzić wspólną walutę?

Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej oznacza także przyjęcie w naszym kraju wspólnej waluty. Może to nastąpić najwcześniej w 2006 roku, jeśli nasz kraj będzie się trzymać kryteriów, zapisanych w traktacie z Maastricht. Jednak część ekonomistów proponuje, aby Polska wcześniej, nawet jeszcze przed wejściem do UE, wprowadziła u siebie euro bądź związała złotego na stałe ze wspólną walutą.

Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej oznacza także przyjęcie w naszym kraju wspólnej waluty. Może 
to nastąpić najwcześniej w 2006 roku, jeśli nasz kraj będzie się trzymać kryteriów, zapisanych w traktacie z Maastricht. Jednak część ekonomistów proponuje, aby Polska wcześniej, nawet jeszcze przed wejściem do UE, wprowadziła u siebie euro bądź związała złotego na stałe ze wspólną walutą.

Nad tym, jak wprowadzić w Polsce wspólną walutę, zastanawiają się ekonomiści z całego świata, którzy uczestniczą w trwającej właśnie konferencji "Polska droga do euro", zorganizowanej przez NBP.

- Nie zastanawiamy się, czy wprowadzić euro, bo zdecydowaliśmy się na to, skoro chcemy wejść do Unii Europejskiej, ale jak to zrobić, aby był to najbardziej optymalny sposób - powiedział Leszek Balcerowicz, prezes NBP, na otwarciu konferencji.

A, jak się okazuje, możliwości jest wiele. Polska obecnie, podobnie jak Czechy czy Węgry, stosuje politykę pieniężną, opartą na bezpośrednim celu inflacyjnym oraz płynnym kursie krajowej waluty. Jednak część krajów, pragnących wejść do UE oraz strefy euro, stosuje sztywne powiązanie miejscowego pieniądza z euro. Inną możliwością jest jednostronne wprowadzenie euro zamiast złotego. Innymi słowy, gdyby zdecydowano się w naszym kraju na takie rozwiązanie, Polska praktycznie weszłaby do europejskiej unii monetarnej, nie będąc członkiem Unii Europejskiej.

Reklama

Ekonomiści wskazują, iż obecna polityka pieniężna ma sporo wad. Przede wszystkim złoty skazany jest na aprecjację. Polska, jako kraj na dorobku i z niskim poziomem oszczędności, musi utrzymywać relatywnie wysokie stopy procentowe, aby ściągnąć kapitał potrzebny na rozwój. Napływ kapitału oznacza wzrost wartości złotego, zwiększany dodatkowo przez wzrost wydajności pracy i efektywności polskiej gospodarki. Wzrost wartości złotego szkodzi eksporterom, a z kolei wysokie stopy procentowe działają hamująco na wzrost gospodarczy. Na dodatek, złoty jest narażony na różnego rodzaju wahania, a wymiana złotego na euro kosztuje, co dodatkowo obciąża gospodarkę. Receptą na to jest - zdaniem niektórych ekonomistów, w tym m.in. Andrzeja Bratkowskiego, wiceprezesa NBP - wprowadzenie w Polsce euro.

Dzięki temu właściwie od razu mamy niskie stopy procentowe, takie jak w unii monetarnej, eliminujemy ryzyko kursowe oraz problem umacniania się naszej waluty. - Nie można zrobić tego oczywiście ani dzisiaj, ani jutro, ale z upływem czasu siła argumentów przeciw wprowadzeniu euro będzie malała - uważa Dariusz Rosati, członek RPP. - Jeśli bowiem okaże się, że wysokie stopy procentowe oraz silny złoty będą szkodzić polskiej gospodarce, można się będzie nad tym zastanowić.

Jednak nie wszyscy podzielają zdanie D. Rosatiego. Krzysztof Rybiński, główny ekonomista BZ WBK uważa, iż z wprowadzeniem euro warto poczekać, zwłaszcza przy obecnej strukturze finansów publicznych. Ogłoszenie, że wprowadzamy w Polsce euro, spowodowałoby napływ kapitału i znaczny spadek stóp rynkowych do poziomu, który znacznie ułatwiłby finansowanie deficytu budżetowego i zadłużanie się.

- Poza tym, wprowadzenie euro musiałoby zostać poprzedzone znacznym obniżeniem stóp procentowych, co wywołałoby boom kredytowy oraz tzw. bąbel na rynku finansowym, nieruchomości itd. - powiedział K. Rybiński.

Także Grzegorz Wójtowicz, członek RPP, jest zwolennikiem wstrzymania się z wprowadzaniem euro. Według niego, wprowadzenie wspólnej waluty w chwili, gdy Polska wejdzie do unii monetarnej, jest znacznie bezpieczniejsze niż uczynienie tego jednostronnie przez nasz kraj.

Z kolei Stanisław Gomułka, profesor London School of Economics i wieloletni doradca polskich ministrów finansów, zaproponował, aby do spełnienia kryteriów z Maastricht dążyć nieco na skróty. Jego zdaniem, warto obniżyć stopy procentowe w celu pobudzenia aktywności kredytowej firm oraz aktywniej zadłużać się za granicą, co wprawdzie negatywnie odbije się na rachunku obrotów bieżących, ale będzie działało na wzrost wartości złotego. Dzięki aprecjacji oraz stosunkowo wysokiemu bezrobociu inflacja będzie na niskim poziomie, a jednocześnie uda się zapewnić wzrost gospodarczy.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: stopy procentowe | złoty | waluty | wspólna waluta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »