Kursy walut. Ile kosztują euro, dolar i frank w czwartek, 3 października?
Napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie powoduje presję podażową walut rynków uznawanych za wschodzące - tak jest w przypadku złotego. W czwartek ok. 19.30 za euro płacono 4,30 zł (poziom 4,30 został dzisiaj przekroczony); za dolara 3,90 zł, a frank szwajcarski wyceniany był na 4,58 zł.
"Sytuacja na rynkach pozostaje napięta. Notowania ropy naftowej kierują się na północ, podczas gdy eurodolar testuje 1,1050 USD. W tym układzie nie dziwi więc podtrzymanie lekkiej presji podażowej wokół złotego"- komentował w czwartek po południu Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Także zdaniem Łukasza Zembika, dyrektora departamentu analiz DM TMS Brokers, w obliczu niepewności i podwyższonej awersji do ryzyka, dolar stanowi walutę pierwszego wyboru, co powoduje kontynuację tendencji deprecjacji złotego.
"Dodatkowo, z dnia na dzień rynek coraz bardziej zaczął powątpiewać, czy Rezerwa Federalna obniży stopy procentowe o 50 pb. Wypowiedzi członków Fed sugerują, że dojdzie do obniżek, ale o 25 pb. na każdym z kolejnych posiedzeń. Jak widać, rynek trochę się zagalopował, dolar był mocno przeceniony i teraz nadrabia zaległości" - dodał Łukasz Zembik w komentarzu dla Polskiej Agencji Prasowej.
Analitycy zwracają uwagę, że trend lekkiego osłabienie złotego wobec euro i dolara trwa od 25 września i na razie nie został przerwany.
Dzisiejsza konferencja prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego nie przyniosła przełomu - wszystko zdaje się wskazywać na obniżki stóp procentowych dopiero w II kwartale przyszłego roku.
"Dzisiejsza konferencja prezesa NBP przyniosła obraz nieco bardziej gołębi, podtrzymując jednak ewentualne ruchy na stopach dopiero po marcowej projekcji" - twierdzi cytowany wcześniej Konrad Ryczko (DM BOŚ).
Z kolei, zdaniem Łukasza Zembika, na rynku długu widać oczekiwania, że RPP będzie bardziej gołębia w kwestii polityki pieniężnej.