Kursy walut. Złoty ma być jeszcze mocniejszy

Analitycy Santander Bank Polska prognozują, że w tym tygodniu kurs euro spadnie do poziomu 4,45 zł. Dziś rano za wspólną walutę płacono 4,48 zł, czyli najmniej od lutego. Od ponad trzech miesięcy najtańsze są także dolar (3,67 zł), frank (4,09 zł) i funt (5,19 zł).

Przyczyn umacniania się naszej waluty eksperci (nie tylko Santandera) widzą kilka. Na pewno pomagają złotemu dane statystyczne o produkcji przemysłowej, która w kwietniu była większa niż rok wcześniej aż o 44,5 proc. i o sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 21,1 proc. Te liczby robią wrażenie, choć w dużym stopniu są efektem niskiej bazy - w kwietniu 2020 roku w wyniku lockdownu wstrzymywano produkcję w wielu fabrykach i zamknięto wiele sklepów.

NBP zmienia front

Santander przewiduje korzystny wpływ na złotego programu "Polski Ład", który będzie sprzyjał wzrostowi gospodarczemu. Spore znaczenie ma także odłożenie na bliżej nieokreśloną przyszłość wyroku Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych, bo uspokoiło sytuację na rynku walutowym.

Reklama

Wielu ekonomistów podkreśla, że pozytywny wpływ na wzrost wartości złotego ma zmiana podejścia NBP do kwestii kursu walutowego. Na przełomie ubiegłego i tego roku bank centralny interweniował na rynku, aby nie dopuścić do spadku notowań euro poniżej 4,50 zł. Chciał w ten sposób wesprzeć polskich eksporterów.

Wiele wskazuje na to, że w tej chwili NBP nie jest zainteresowany osłabianiem krajowej waluty, bo boi się, że mogłoby to podsycić tendencje inflacyjne. W rezultacie, z ostatnich komunikatów po posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej zniknęła deklaracja, że kurs walutowy jest "niedostosowany do sytuacji", co oznaczało, że jest zbyt wysoki.

Jeśli teraz trafna okaże się prognoza Santandera o cofnięciu się notowań euro do 4,45 zł, to zanotujemy cenę najniższą od grudnia 2020 roku. Jednocześnie będzie to spadek z tegorocznych szczytów o około 23 grosze, czyli o ponad 5 proc.

W regionalnym koszyku

Wielu ekonomistów zwraca uwagę na powiązania złotego z czeską koroną i węgierskim forintem. Te trzy waluty przez inwestorów są zazwyczaj lokowane w jednym koszyku. W Czechach, a zwłaszcza na Węgrzech, w ostatnich dniach padły wyraźne deklaracje o zaostrzeniu polityki pieniężnej. W efekcie forint bardzo się umocnił i pociągnął w tę samą stronę złotego.

Węgierska waluta poszła w górę po wypowiedziach wiceprezesa banku centralnego, który niemal wprost zapowiedział początek cyklu podwyżek stóp procentowych. Pierwsza zmiana stóp jest spodziewana już w czerwcu. Taka ma być odpowiedź na skok inflacji, która nad Dunajem przekroczyła już 5 proc. Budapesztański bank centralny jest wyjątkowy na tle wielu innych (m.in. NBP), które wydają się ignorować nadspodziewanie duży wzrost cen towarów i usług.

EUR/PLN

4,3423 0,0069 0,16% akt.: 21.11.2024, 16:29
  • Kurs kupna 4,3420
  • Kurs sprzedaży 4,3425
  • Max 4,3526
  • Min 4,3327
  • Kurs średni 4,3423
  • Kurs odniesienia 4,3354
Zobacz również: USD/GBP SEK/PLN NZD/PLN

Liczni inwestorzy uznali w tych dniach, że skoro w Polsce inflacja też jest bardzo wysoka (4,3 proc.), to po naszej RPP należy spodziewać się choćby minimalnej podwyżki stóp procentowych. Dostrzeżono drobną zmianę retoryki szefa NBP i członków RPP, gdyż z ich strony padają ostatnio ogólne deklaracje w rodzaju: "jeśli inflacja nie odpuści, to będziemy reagować".

Jednak większość członków Rady nie jest nastawiona na przyspieszone zaostrzanie polityki monetarnej. Nadal dominuje pogląd, że do pierwszych podwyżek stóp procentowych w Polsce dojdzie dopiero w przyszłym roku. Wcześniej członkowie RPP podejmą zapewne decyzję o ograniczeniu skupu obligacji przez NBP, ale to też nie nastąpi zbyt szybko.

Inflacja znów może zaskoczyć

Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ, przypuszcza, że majowa dynamika wzrostu cen konsumpcyjnych utrzyma się na wysokim poziomie, a to zwiększy presję na RPP, by ta podwyższyła stopy procentowe.

- Mamy teraz dobry czas dla złotego, bo rosną oczekiwania, że zmieni się nastawienie Rady Polityki Pieniężnej. Kolejny, majowy odczyt inflacji pewnie zaskoczy nas in plus, a to mógłby być powód przeprowadzenia choćby symbolicznej podwyżki stóp procentowych. W każdym razie, według takiego scenariusza działa w tej chwili rynek walutowy - podsumowuje Marek Rogalski.

Jacek Brzeski

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: waluty | kursy walut
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »