Lira i rubel już nie takie słabe. Waluty skorzystały na podniesieniu stóp procentowych
Sierpniowe podwyżki stóp procentowych w Turcji i Rosji zahamowały deprecjację tamtejszych walut. Lira i rubel pod koniec sierpnia są mocniejsze niż w połowie miesiąca. Ciągle jednak sytuacja gospodarcza w obu krajach to "tykająca bomba".
- Prezydent Turcji Recep Erdogan porzuca swoją "ekonomię na opak", a bank centralny systematycznie podnosi stopy procentowe
- Główna stopa w Turcji jest najwyższa od 2019 roku i wynosi 25 proc., ale inflacja jest prawie 50-procentowa
- Jeszcze w czerwcu kluczowa stopa procentowa Banku Rosji wynosiła 7,5 proc. Teraz jest to 12 proc.
Lira rekordowo tania była 1 sierpnia. Wówczas za dolara trzeba było płacić 27,80 liry. Po ostatnim radykalnym podwyższeniu w Turcji stóp procentowych kurs amerykańskiej waluty spadł do około 26,50 liry. Bank Centralny Republiki Tureckiej (BCRT) główną stopę podniósł jednym ruchem o 7,5 punktu procentowego. Warto tu przypomnieć, że w Polsce stopa referencyjna w wyniku całego kilkunastomiesięcznego cyklu podwyżek wzrosła z 0,1 proc. do 6,75 proc.
Przez kilka lat w Turcji prowadzona była "oryginalna" polityka monetarna dyktowana bankowi centralnemu przez prezydenta Recepa Erdogana. Głosił on, że "inflację zwalcza się obniżkami stóp procentowych, bo wówczas krajowa gospodarka jest napędzana przez tani kredyt, inwestycje i eksport".
Ta swoista "Erdoganomika" stała się przyczyną coraz gorszej sytuacji gospodarczej kraju. Inflacja, wbrew obietnicom prezydenta kraju, zamiast spadać rosła i w październiku 2022 roku osiągnęła pułap 85 proc. Potem cofnęła się i w czerwcu tego roku wyniosła 38,2 proc. Jednak w lipcu podskoczyła do 47,8 proc.
Pod koniec maja Recep Erdogan wygrał wybory prezydenckie, ale jego zwycięstwo do końca nie było pewne. "Sułtan" zrozumiał, że zła sytuacja ekonomiczna Turcji mogła skończyć się utratą władzy na rzecz opozycji.
Wiele wskazuje na to, że Erdogan postanowił porzucić "ekonomię na opak". Prezydent na czele banku centralnego postawił Hafize Gaye Erkan - finansistkę, która doświadczenia zawodowe zbierała przez lata na Wall Street. Nowa prezes zapowiedziała stopniowe zacieśnianie polityki pieniężnej do stanu, który pozwoli ujarzmić inflację. Mają jej w tym pomóc trzej nowi członkowie organu decyzyjnego, który jest odpowiednikiem polskiej Rady Polityki Pieniężnej. Wszyscy trzej mają opinię "jastrzębi".
W czerwcu BCRT podniósł stopy procentowe z poziomu 8,5 proc. od razu do 15 proc. w lipcu podwyższa była mniejsza i stopy wzrosły do 17,5 proc. Jednak w sierpniu zdecydowano się na kolejny duży ruch i podniesiono cenę pieniądza o 750 punktów bazowych. Tureckie stopy w wysokości 25 proc. są na najwyższym pułapie od 2019 roku. Podwyżka pozwoliła odbić się lirze tureckiej.
Ostatni wystrzał inflacji nad Bosforem nie jest zdarzeniem przypadkowym. Przed majowymi wyborami prezydenckimi wprowadzono 34-procentową podwyżkę płacy minimalnej i wyraźnie zwiększono wynagrodzenia w służbie cywilnej. Z drugiej strony, nastąpił w Turcji 20-procentowy wzrost cen paliw. Pod koniec maja lira wpadła w spiralę wyprzedaży i w trzy miesiące straciła w relacji do głównych walut około 30 proc.
BCRT nadal bierze pod uwagę negatywny scenariusz dla tureckiej gospodarki. W urealnionych niedawno projekcjach banku centralnego dynamika cen konsumenckich na koniec roku w skrajnym wariancie ma wynieść aż 58 proc., nie zaś 22 proc. jak wcześniej zakładano. Wzrost cen ma osiągnąć apogeum w drugim kwartale 2024 roku, gdy przekroczy granicę 60 proc.
Także Rosjanie wybrali ścieżkę zaostrzania polityki monetarnej w celu poprawiania notowań własnej waluty. Jeszcze w czerwcu główna stopa procentowa Banku Rosji wynosiła 7,5 proc. Teraz jest to 12 proc.
W połowie sierpnia za rubla płacono nawet mniej niż za centa amerykańskiego. W tamtym momencie rosyjska waluta była najsłabsza od lutego 2022 roku, czyli od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę. Wcześniej przekroczenie bariery 100 rubli za dolara miało miejsce tylko raz w historii - właśnie na początku wojny wywołanej przez Putina. Dolar momentami osiągał wówczas pułap 150 rubli.
W zeszłym roku rosyjska waluta bardzo szybko przystąpiła do kontrofensywy. W czasie ubiegłorocznych wakacji kurs spadł do 50-60 rubli, czyli najniższego poziomu od 2015 roku. Okazało się też, że pandemia z lat 2020-21 bardziej szkodziła rublowi niż wojna rosyjsko-ukraińska. Powody były wówczas trzy: wysokie ceny energii na świecie, nowe zasady płacenia za rosyjski gaz i kontrola kapitału wprowadzona przez Kreml.
Ten rok nie jest jednak dla rubla łaskawy. O deprecjacji rosyjskiej waluty w 2023 roku przesądza kilka czynników. Najważniejsze to: zmniejszone dochody ze sprzedaży surowców energetycznych, utrata większości europejskiego rynku gazowego, skuteczne wprowadzenie przez G7 limitów cen ropy, podwyższone koszty importu z powodu sankcji, a także ciągła ucieczka zagranicznych kapitałów z Rosji.
W lipcu Bank Rosji podniósł kluczowe stopy o 100 punktów bazowych do poziomu 8,5 proc. Na Kremlu to posunięcie szybko zostało uznane za niewystarczające. Doradca ekonomiczny prezydenta Władimira Putina, Maksim Oreszkin, oświadczył, że głównym źródłem osłabienia rubla i przyspieszenia inflacji jest łagodna polityka pieniężna. Dodał, że Bank Rosji “przeszkadza" rządowi w staraniach o wzmocnienie rubla, co działa negatywnie na gospodarkę.
W rezultacie bank centralny na zwołanym w trybie pilnym sierpniowym posiedzeniu (przyspieszonym o miesiąc) podniósł główną stopę procentową do 12 proc. z wcześniejszych 8,5 proc. Była to najpoważniejsza podwyżka od lutego 2022 roku, czyli od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę. Wtedy to koszt pieniądza został wywindowany do poziomu 20 proc.
W tej chwili za dolara płaci się około 96 rubli. Wiele wskazuje na to, że dla Rosjan nadal kluczowa będzie polityka stóp procentowych, gdyż znaczna część rezerw banku centralnego została zamrożona przez sankcje międzynarodowe. Dlatego właśnie decydenci będą niechętnie wkraczać na rynek walutowy z bezpośrednimi interwencjami, jeśli rubel znów znajdzie się pod presją.
Sytuacja gospodarcza Rosji jest zła. Bank centralny wyliczył, że w pierwszych siedmiu miesiącach 2023 roku nadwyżka handlowa kraju wyniosła 25,2 miliarda dolarów, podczas gdy w tym samym okresie 2022 roku było to 165,4 miliarda dolarów. Wpływy rosyjskiego budżetu ze sprzedaży ropy i gazu w pierwszej połowie tego roku wyniosły 37,4 miliarda dolarów, co oznacza że zmalały o 47 proc. Natomiast deficyt budżetowy Rosji w okresie styczeń-maj 2023 roku sięgnął kwoty 42 miliardów dolarów, co stanowiło aż 117 proc. planu całorocznego.
W tej chwili politycy na Kremlu liczą, że sierpniowa podwyżka stóp procentowych zwiększy atrakcyjność rosyjskich oszczędności i obniży popyt konsumpcyjny. Ten drugi przyczynił się do pogorszenia wyników handlu zagranicznego i sprowadził nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących do najniższego poziomu od dwóch lat.
Jacek Brzeski