Łukaszenka obawia się o swego rubla
Łukaszenka w obliczu kryzysu przykręca śrubę. - tak Anna Maria Dyner komentuje represje białoruskich władz wobec niezależnych portali informacyjnych. Spadek rosyjskiego rubla spowodował znaczne obniżenie wartości białoruskiego pieniądza. Władze w Mińsku zareagowały na to podatkiem od wymiany walut i blokowaniem kilku niezależnych portali informacyjnych.
Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych zaznacza, że działania białoruskich władz mają na razie charakter doraźny. Łukaszenka chce powstrzymać wzrastającą panikę i wykupywanie przez Białorusinów zachodnich walut. Anna Maria Dyner zaznacza, że administracja Łukaszenki blokuje niezależne portale informujące w sposób obiektywny o tym, co się dzieje w białoruskiej gospodarce. Wcześniej aresztowano jednego z redaktorów analitycznej gazety "Biełarusy i Rynok".
Ekspert podkreśla, że władze boją się sytuacji z 2011 roku, kiedy na rynku nie było obcej waluty, przed kantorami ustawiały się długie kolejki i w końcu zdecydowano się na uderzającą w kieszenie obywateli dewaluację.
Zdaniem Anny Marii Dyner może się okazać, że obecne przykręcanie śruby wobec niezależnych mediów to jedynie początek szerszej akcji władz Białorusi. W 2015 planowane są w tym kraju wybory prezydenckie. Ekspert podkreśla, że o ile do niedawna Łukaszenka mógł być pewien wygranej kolejnych wyborów, to obecnie po doświadczeniach ukraińskiego Majdanu zaczyna prewencyjnie ostro uderzać w środowiska niezależne i w środki niezależnej informacji.
Na Białorusi zablokowano dostęp między innymi do strony internetowej niezależnej agencji prasowej "BiełaPAN" i gazety "Nawiny". Kompania "BiełaPAN" uznała to za "poważny zamach na wolność słowa". Zablokowano także witryny 13 sklepów on-line, które gwałtownie podnosiły ceny lub podawały je w dolarach.
Przedwczoraj Bank Narodowy Białorusi rekomendował placówkom komercyjnym osłabienie miejscowego rubla o 10 procent. Wprowadzono także 30-procentową prowizję przy kupnie obcych walut w kantorach.