Niby spory sukces, ale...

Wczorajsza debata Rady Polityki Pieniężnej (RPP), która podsumowująca działalność w 2002 r., sprowokowała nas do przyjrzenia się skutkom decyzji i działań władzy monetarnej i banku centralnego. Wnioski nie są jednoznaczne - RPP osiągnęła sukces, który jednak cieszy bardzo niewielu.

Wczorajsza debata Rady Polityki Pieniężnej (RPP), która podsumowująca działalność w 2002 r., sprowokowała nas do przyjrzenia się skutkom decyzji i działań władzy monetarnej i banku centralnego. Wnioski nie są jednoznaczne - RPP osiągnęła sukces, który jednak cieszy bardzo niewielu.

Trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć, że RPP udało się zbić inflację do rekordowo niskiego poziomu. Rok 2002 wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych zakończył na poziomie 0,8 proc., w kwietniu spadł pewnie do 0,3 proc. (ostateczne dane poznamy dziś). Fakt, że inflacja jest niska, cieszy. Nie od dziś wiadomo, że wzrost cen jest jedną z fundamentalnych przeszkód na drodze do długookresowego wzrostu.

Kolejne rekordy inflacji zawdzięczamy jednak dwóm czynnikom - polityce pieniężnej RPP i spowolnieniu gospodarczemu. To prawda, że mamy najniższą bodaj inflację w Europie. Ale mamy też jedne z najwyższych realnych stóp procentowych. A wszystko w okresie, gdy gospodarka naszego kraju - podobnie jak na całym świecie - wymaga stymulacji. Niektóre banki centralne to rozumieją - choćby w USA. Inne uparcie powtarzają, że liczy się tylko inflacja - np. w strefie euro czy właśnie w Polsce. Prawda - jak zwykle - leży po środku.

Reklama

Inna sprawa, że bank centralny i RPP nie tylko utrzymują wysoki poziom realnych stóp procentowych, ale też nie są w stanie ăurealnićÓ polityki kredytowej polskich banków. Instytucje finansowe, które chronicznie wręcz dysponują nadmiarem gotówki, nie mają zamiaru obniżać stóp i pożyczać pieniędzy. Bez tego zaś trudno oczekiwać, by rosły inwestycje czy konsumpcja. Mamy więc wysokie stopy, banki, które nie muszą i nie chcą spełniać swojej roli, oraz gospodarkę, która niemal stoi w miejscu. I choć dla przyzwoitości należałoby w tym miejscu dodać, że twórcy polityki gospodarczej, czyli rząd, wcale nie zrobili więcej dla pobudzenia wzrostu, fakt pozostaje faktem - RPP też nie zrobiła.

Na szczęście RPP ewoluuje. Rzadko już słychać głosy, że jej członkowie zamknęli się w wieży z kości słoniowej. Ze strony rady też coraz rzadziej dobiegają sformułowania w stylu ăbezrobocie nie jest kategorią polityki pieniężnejÓ. Przed RPP ostatni rok działalności w obecnym składzie i pewnie skończy się on doprowadzeniem realnych stóp procentowych do sensownego poziomu. Choćby po to, by nie prowokować następców do drastycznych posunięć.

Inna sprawa, że polityka pieniężna RPP w niezbyt pozytywnym świetle stawia cały bank centralny, który w 2002 r., pod rządami Leszka Balcerowicza, osiągnął kilka sukcesów. Najważniejszy - to wzorcowo wręcz przeprowadzona restrukturyzacja: w ubiegłym roku bank centralny zlikwidował kilkanaście oddziałów terenowych, przekazał samorządom czy sądom kilkadziesiąt budynków z wyposażeniem, policji zaś - kilkaset sztuk broni palnej.

I tylko te wysokie stopy tak kłują w oczy...

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »