Oszustwa kryptowalutowe. Na zwolenników bitcoinów czekają liczne pułapki

Dynamicznie zmieniający się rynek kryptowalut przyciąga nowe generacje inwestorów na całym świecie. Skala nadużyć i oszustw jest na nim bardzo duża. Jedni lekkomyślnie tracą swoje portfele z bitcoinami, innym kupują nic niewarte tokeny, których pomysłodawcy "ulatniają się" z pieniędzmi.

  • Sposobów oszukiwania na rynku "coinów" jest wiele: budowanie piramid finansowych, fałszywe profile na Tinderze, podszywanie się pod influencerów
  • Jedna z ofiar phishingu straciła 1400 bitcoinów o wartości 70 milionów dolarów
  • Cyberprzestępcy atakują giełdy kryptowalut i wykradają źle zabezpieczone aktywa
  • Komisja Nadzoru Finansowego ostrzega polskie firmy przed angażowaniem się w obrót wirtualnymi walutami

Rynek kryptowalut niemal w ogóle nie jest nadzorowany, w przeciwieństwie do sfery banków, firm inwestycyjnych czy firm ubezpieczeniowych. Tymczasem sam tylko bitcoin od dawna rozpala namiętności. Na przełomie lat 2017-18 jego cena zbliżyła się do 20 tysięcy dolarów, po czym w ciągu kolejnych 12 miesięcy spadła w okolice 3 tysięcy. W listopadzie zeszłego roku za bitcoina trzeba było zapłacić aż 69 tysięcy dolarów, a dziś kosztuje "tylko" 22 tysiące. Stąd duże pole do nadużyć. Tylko na portalu reclaimcrypto.com, gdzie ofiary z całego świata mogą zgłosić kradzież "coinów", przez ostatnie 2,5 roku wpłynęło 15 tysięcy zgłoszeń.

Reklama

Piramida ułożona z bitcoinów

Na początku sierpnia amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) oskarżyła 11 osób o udział w kryptowalutowej piramidzie finansowej, która zebrała ponad 300 milionów dolarów od inwestorów detalicznych z całego świata. Zarzuty dotyczą czterech założycieli programu Forsage przebywających ostatnio w Rosji, Gruzji i Indonezji, a także jego promotorów ze Stanów Zjednoczonych.

Platforma Forsage.io została uruchomiona w styczniu 2020 roku i przedstawiana była jako rozwiązanie umożliwiające klientom przeprowadzanie transakcji za pomocą inteligentnych umów na blockchainie Ethereum, Binance i Tron. Projekt w rzeczywistości miał charakter piramidy finansowej, w której środki pozyskane od nowych inwestorów wypłacane były jako zyski tym, którzy dołączyli do schematu wcześniej. Uczestników programu nagradzano również za wciąganie do piramidy kolejnych osób i ich pieniędzy.

Usypianie czujności ofiar

Rozpowszechnionym sposobem oszukiwania ludzi aktywnych w sferze finansów jest "pig butchering’’ (ubój świń), który pojawił się również w branży kryptowalut. Polega on na wzbudzeniu zaufania u ofiary, a następnie wykorzystaniu jej naiwności. Od mniej finezyjnych oszustw różni się tym, iż poszkodowany początkowo ma wrażenie, że zarabia na podsuniętych mu operacjach finansowych i że będzie to robił nadal. Gdy zostaje nakłoniony do włożenia w inwestycję większej kwoty, traci wszystko. Proceder jest nazywany "ubojem świń", gdyż oszukani są na swój sposób "tuczeni" poprzez początkową możliwość osiągania zysków.

Oszuści dają swoim ofiarom złudne przekonanie, że w każdej chwili mogą wycofać swoje pieniądze. Na pierwszym etapie "pig butcheringu’’ tak się rzeczywiście dzieje. Wiedzeni chciwością inwestorzy dokładają w kolejnych etapach coraz więcej do "worka" oszustów. Nagle okazuje się, że nie mogą wycofać swoich środków, albo dowiadują się, że muszą wpłacić jeszcze więcej pieniędzy, by uzyskać prawo do zwrotu kapitału - wtedy tracą najwięcej.

Phishing, czyli udawanie kogoś innego

Eksperci uczulają osoby aktywne na rynku kryptowalut na phishing. Radzą, by pochopnie "nie podpinać portfeli do stron czy platform, które podszywają się pod prawdziwe projekty". Głośna jest ostatnio sprawa osoby, która właśnie w ten sposób w jednej sekundzie straciła 1400 bitcoinów o wartości 70 milionów dolarów.

Do rzadkości nie należą oszustwa na portalu randkowym Tinder, tzw. romance scams, gdzie naciągacze najczęściej ukrywają się za zdjęciami atrakcyjnych kobiet, a to oznacza, że ofiarami zazwyczaj są mężczyźni.

Innym rodzajem przestępstw jest podszywanie się pod znanych influencerów z branży kryptowalut. Należy wystrzegać się reklam na YouTube, w których na przykład Elon Musk czy Bill Gates rzekomo obiecują, że po przesłaniu jednego bitcoina odeślą dwie sztuki.

Inna sprawa, że nawet wtedy, gdy prawdziwy Elon Musk zachęca do kupowania bitcoinów czy dogecoinów należy zachować zdrowy rozsądek. Multimiliarder ma skłonność do spekulowania kryptowalutami i wpływania na ich ceny poprzez wpisy w mediach społecznościowych. Za podobną działalność na akcjach Tesli Elon Musk został ukarany przez amerykański nadzór finansowy wielomilionową karą pieniężną.

Słabo chronione giełdy

Rynek walut cyfrowych nie podlega w zasadzie żadnej kontroli. Nie istnieją więc szczegółowe wymogi dotyczące tworzenia, oferowania i reklamowania tokenów. Brak jest standardów cyberbezpieczeństwa, nie jest też określony zakres odpowiedzialności firm działających w tej sferze. Nic więc dziwnego, że wielokrotnie dochodziło do udanych cyberataków na systemy służące do przechowywania kryptowalut i zawierania transakcji przy ich udziale. Najbardziej głośna sprawa to atak na system sieci Solana.

Równie popularne są ataki na giełdy kryptowalut. Przechowywane są tam aktywa o znacznej wartości rynkowej, co przy niewłaściwym ich zabezpieczeniu może powodować utratę środków klientów i upadek giełd. Wszystkie te ataki obnażają "amatorski" styl działania wielu firm, które pośredniczą w obrocie kryptoaktywami.

KNF ostrzega

Rafał Mikusiński, wiceprzewodniczący KNF odpowiedzialny za pion nadzoru nad rynkiem kapitałowym, ostrzegał ostatnio polskie firmy inwestycyjne oferujące wirtualne waluty. Przypomniał, że "nadzór nie jest pozytywnie nastawiony do tego typu działań".

KNF za dowód, jak bardzo rozchwiany jest światowy rynek kryptowalut, uznaje fakt, że w listopadzie 2021 rok jego wartość wynosiła 2,9 biliona dolarów, a teraz jest to 1,1 biliona. To oznacza, że w tym krótkim okresie rynek zmalał o dwie trzecie.

Tak znaczne wahania kursowe sprawiają, że regulator dostrzega ogromne ryzyko utraty środków przez nieświadomych inwestorów. Ci mogą bowiem podejmować pochopne decyzje inwestycyjne oparte na opiniach influencerów i celebrytów, czyli osób bardzo aktywnych w mediach społecznościowych. Zachęcają one do inwestowania w różnego rodzaju projekty kryptowalutowe, ale "można powziąć wątpliwości co do ich wiedzy o tych przedsięwzięciach oraz co do stojących za ich działaniem motywacji, w szczególności finansowych".

- Anonimowość i transgraniczność rynku kryptowalut daje możliwość łatwego wykorzystywania takich projektów w procederze prania pieniędzy, ponieważ szybko i tanio można przekazać środki z jednego miejsca na świecie w drugie i je zalegalizować. Na rynku kryptoaktywów dochodzi też do wielu zwykłych oszustw. Klientom sprzedawane są na przykład nic niewarte tokeny, a przestępcy po osiągnięciu swojego celu "ulatniają się" z pieniędzmi - ostrzega wiceprzewodniczący KNF Rafał Mikusiński.

Jacek Brzeski

Zobacz również:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »