Premier Litwy: Ustąpię, jeśli w 2015 roku w kraju nie będzie euro

Premier Litwy, socjaldemokrata Algirdas Butkeviczius, powiedział we wtorek dziennikarzom, że poda się do dymisji, jeśli jego kraj nie wprowadzi euro w roku 2015 - informuje agencja prasowa BNS. Szef rządu mówił o tym po posiedzeniu rady partii rządzących.

Butkeviczius podkreślił, że partie rządzące twardo stoją na stanowisku, że euro powinno zostać wprowadzone 1 stycznia przyszłego roku.

Wcześniej agencja BNS informowała, że premier uzgodnił z przewodniczącą parlamentu Loretą Graużiniene, iż taka właśnie powinna być data przyjęcia euro przez Litwę. W wywiadzie dla Radia LRT Butkeviczius powiedział we wtorek, że nie chce podawać szczegółów dyskusji z szefową parlamentu, lecz może powiedzieć, iż rozmowa skończyła się uzgodnieniem, że euro powinno być przyjęte w roku 2015.

Graużiniene z koalicyjnej Partii Pracy twierdziła, że nie poprze wprowadzenia euro bez wcześniejszej zgody w koalicji. Podkreślała też, że wchodząc do strefy euro Litwa, powinna podnieść płacę minimalną.

Reklama

Butkeviczius zapewnił, że dojdzie do rozmów o zrekompensowaniu ludziom ewentualnych strat wynikłych ze wzrostu cen i usług i że w drugiej połowie roku planowana jest też dyskusja na temat wzrostu płac minimalnych i podwyżki płac.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

1 stycznia do strefy euro dołączyła Łotwa. Trzecie poradzieckie państwo bałtyckie - Estonia - przyjęło euro w roku 2011. Euro obowiązuje już w 18 krajach UE, zamieszkanych przez 333 mln ludzi.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Litwa | strefa euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »