Prezent od Greenspana
Oprocentowanie funduszy federalnych wynosi obecnie 4,5%, a mniej używana stopa dyskontowa 4%. Jest to już czwarta tego rodzaju decyzja od początku br., co świadczy o determinacji Fed, kierowanego przez A. Greenspana, aby zapobiec dalszemu osłabieniu koniunktury w gospodarce USA.
Na uwagę zasługuje przy tym fakt, że po raz drugi w tym roku postanowiono złagodzić rygory polityki pieniężnej między regularnymi posiedzeniami Komitetu Otwartego Rynku. Najbliższe spotkanie tego gremium ma odbyć się dopiero 15 maja.
Dzięki obniżeniu oprocentowania tańsze staną się kredyty, a mniej atrakcyjne depozyty bankowe, co powinno stanowić bodziec do ożywienia bardzo słabej aktywności ekonomicznej. W opublikowanym komunikacie stwierdzono, że Zarząd Rezerwy Federalnej przeanalizował ponownie perspektywy gospodarki amerykańskiej na podstawie informacji, które uzyskał po marcowym posiedzeniu. Wprawdzie od tego czasu osiągnięto postęp w zmniejszaniu zapasów towarów wyprodukowanych przez przedsiębiorstwa oraz poprawiła się sytuacja, jeżeli chodzi o popyt konsumpcyjny i budownictwo mieszkaniowe, ale nadal maleją nakłady inwestycyjne i pogarsza się efektywność. Negatywnym czynnikiem jest też coraz wolniejszy wzrost gospodarczy w innych częściach świata. W tych warunkach za niewskazane uznano zwlekanie z dalszą obniżką stóp.
Giełdy zareagowały na decyzję Fed bardzo wyraźną zwyżką cen akcji. Nowojorski Nasdaq zyskał przed południem blisko 8%, przekraczając znów ważną granicę 2000 pkt., a Dow Jones wzrósł w tym czasie o ponad 3,6%. Główne indeksy europejskie zyskały 2,2%-3,6%.
- Polski rynek podąży zapewne za amerykańskim, w związku z czym przed nami są bardzo silne zwyżki cen akcji - powiedział Parkietowi Jacek Lichota, doradca inwestycyjny ING BSK Asset Management. Jego zdaniem decyzja Fedu spowodowała euforię, gdyż po pierwsze skala obniżki była bardzo duża, a po drugie kompletnie zaskoczyła inwestorów.
- Fed prawdopodobnie chce pobudzić gospodarkę amerykańską do wzrostu w drugim półroczu - stwierdził Jacek Lichota.
Zdaniem Przemysława Rodeckiego, analityka Nomury, identyczna decyzja Fedu jeszcze przed 3-4 tygodniami nie spowodowałaby takiej euforii.
- Inwestorzy dopiero niedawno stwierdzili, że kursy akcji osiągnęły swoje minima. Obecnie na większości rynków panuje przekonanie, że mamy przed sobą okres wzrostu - stwierdził Przemysław Rodecki. Uważa on, że decyzja amerykańskiego banku centralnego przyczyni się do znacznego wzrostu cen akcji polskich spółek. - Dobre nastroje mogą schłodzić jedynie raporty kwartalne, ale tylko wtedy, jeśli będą bardzo słabe - dodał.