Rekordowo słabe euro
We wtorek kurs euro spadł do najniższego poziomu od wprowadzenia tej jednostki pieniężnej z początkiem 1999 r. W pewnym momencie wynosił on zaledwie 0,9265 USD.
Za główny powód uznano obawy, że rada Europejskiego Banku Centralnego nie zdecyduje się podczas czwartkowego posiedzenia na zaostrzenie polityki pieniężnej, co mogłoby wzmocnić wspólną walutę. Takiego zdania była połowa ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberga. Przed podwyższeniem stóp procentowych może powstrzymać EBC niebezpieczeństwo osłabienia ożywienia aktywności gospodarczej. Tymczasem zaletą niskich notowań euro jest większa konkurencyjność europejskiego eksportu, która przyśpiesza tempo wzrostu w jedenastu państwach unii walutowej. Od 1 stycznia ub.r. kurs wspólnej waluty do dolara spadł już o około 20% i - według maklerów - może wkrótce obniżyć się do 0,91 USD, a nawet 0,9 USD.
- Dalszy spadek wartości euro to fatalna wiadomość dla polskiej gospodarki. Wygląda na to, że Europejskiemu Bankowi Centralnemu zależy na słabym euro, bo dzięki niemu zwiększają się eksportowe możliwości Unii Europejskiej. Do prowadzenia polityki osłabiania euro zachęca brak presji inflacyjnej w krajach Europy Zachodniej. Okazuje się także, że ani złe, ani dobre tendencje w gospodarce amerykańskiej nie są w stanie wpłynąć na wzmocnienie euro - powiedział PARKIETOWI Rafał Antczak z Centrum Analiz Ekonomiczno-Społecznych.
- Z punktu widzenia wyników polskiego handlu zagranicznego, przy tak nisko notowanym euro złoty wzmacnia się niezasłużenie. Powinniśmy zwiększać sprzedaż naszych towarów na rynkach zachodnich, tymczasem będziemy stamtąd zapewne więcej importować - przewiduje Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
