RPP potwierdziła swoją niezależność od nacisków

Rada Polityki Pieniężnej, obradująca po raz pierwszy pod przewodnictwem prezesa NBP Leszka Balcerowicza, nie obniżyła stóp procentowych, podtrzymując zarazem swe neutralne nastawienie w polityce pieniężnej - gdyż nie jest przekonana, że trend spadkowy inflacji jest trwały.

Rada Polityki Pieniężnej, obradująca po raz pierwszy pod przewodnictwem prezesa NBP Leszka Balcerowicza, nie obniżyła stóp procentowych, podtrzymując zarazem swe neutralne nastawienie w polityce pieniężnej - gdyż nie jest przekonana, że trend spadkowy inflacji jest trwały.

Utrzymanie stóp było oczywiste (dla bardzo nielicznych) już od piątku, jako że zarząd banku centralnego na swoim posiedzeniu w ogóle nie rozpatrywał projektu uchwały o ich obniżeniu. A przecież uprzednie rozpatrzenie i zaopiniowanie przez zarząd NBP projektów uchwał i innych materiałów na posiedzenie RPP jest warunkiem koniecznym dla ich rozpatrywania przez Radę. Regulaminy obu organów jednoznacznie określają tę współzależność, ale mało kto o niej pamięta! Notabene - bardzo celnym posunięciem nowego prezesa było przeniesienie posiedzenia RPP ze środy na poniedziałek, dzięki czemu strategiczne decyzje obu organów rozdzielał tylko weekend.

Reklama

Podstawą powszechnych oczekiwań środowisk biznesowych na niższe stopy procentowe był nieco mniejszy - od szacowanego jeszcze jesienią - poziom inflacji w stosunku grudzień 2000 r. do grudnia 1999 r. Tymczasem nasz wykres przypomina prawdę o dynamice inflacji w minionym roku. Gdyby nie sierpniowa interwencja RPP - jest rzeczą pewną, że w grudniu mielibyśmy do czynienia z inflacją dwucyfrową. A tak oddychamy z ulgą po tych 8,5 proc., przechodząc do porządku nad okolicznością obiektywnie bardzo niekorzystną. Przecież inflacja zamykająca rok jest aż o 1/4 wyższa od górnej granicy celu inflacyjnego, ustalonego przez RPP na rok 2000 w przedziale od 5,4 do 6,8 proc. W tej sytuacji całkowicie zrozumiała jest ocena Rady, iż - mimo pozytywnych zjawisk związanych z restrykcyjną polityką pieniężną - nie dostrzegła ona dostatecznych przesłanek do obniżenia stóp procentowych.

Przed ubiegłorocznym posiedzeniem w dniu 30 sierpnia, RPP otrzymywała ze wszystkich stron błagania: nie ruszajcie stóp. A jednak podniosła je o 1,5 proc., chociaż - paradoksalnie - stało się to w jedynym w całym roku miesiącu deflacyjnym. Niepotrzebna panika po komunikacie GUS, dotyczącym lipca 2000 r. w odniesieniu do deflacyjnego lipca 1999 r., była Radzie bardzo na rękę. Sierpniowa decyzja poprzedzona została krytycznymi uwagami RPP pod adresem rządu za jego pasywność we współrealizowaniu polityki pieniężnej. Obecnie Rada również negatywnie oceniła niektóre posunięcia rządowe - takie jak zamianę amerykańskich obligacji na złote oraz autopoprawkę do budżetu, zwiększającą jego deficyt ekonomiczny.

Konstytucja precyzyjnie rozdziela kompetencje podmiotów, współodpowiedzialnych za stan finansów państwa. NBP odpowiada za wartość polskiego pieniądza. Wyłącznie bankowi centralnemu przysługuje prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej, za pośrednictwem wyspecjalizowanego organu - czyli RPP. Natomiast rząd posiada wyłączne prawo ustalania rozmiarów deficytu budżetowego. W polskich warunkach, przy inflacji o charakterze głównie kosztowym - instrumenty rządowe muszą współbrzmieć z bankowymi.

Analitycy obecnie spekulują, iż redukcja stóp może nastąpić w lutym o 1 proc., albo dopiero w marcu, ale wyraźniej - o 1,5 proc. Pierwszy wariant z góry należy włożyć między bajki. Dla RPP warunkiem absolutnie koniecznym dla dotknięcia stóp jest całkowite zakończenie przez parlament pracy nad budżetem (czyli uchwalenie go przez Sejm, Senat i ponownie przez Sejm). Rada może co najwyżej przymknąć oko na brak podpisu prezydenta, który nie może budżetu zawetować (choć ma prawo skierować do TK!), oraz formalne jego ogłoszenie w Dzienniku Ustaw.

Wszystko zatem wskazuje, że klucz do niższych stóp procentowych spoczywa nie w skarbcu NBP przy ulicy Świętokrzyskiej, lecz zdecydowanie w gmachu na Wiejskiej. Przypomnijmy, iż kompletny dokument "Ustawa budżetowa na rok 2001" musi wpłynąć z Kancelarii Sejmu do Kancelarii Prezydenta najpóźniej 15 marca do północy.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Rada Polityki Pieniężnej | niezależność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »