Rynkowe wahania nie ustają

1,0570 - mniej więcej taki kurs widzimy wieczorem, przed godziną 18:30. Minima z dnia lokują się natomiast przy 1,0510-15. W takim razie ostatecznie dolar stracił na wartości, choć rano odzyskiwał siły.

1,0570 - mniej więcej taki kurs widzimy wieczorem, przed godziną 18:30. Minima z dnia lokują się natomiast przy 1,0510-15. W takim razie ostatecznie dolar stracił na wartości, choć rano odzyskiwał siły.

Ogólny obraz nadal jednak pozostaje trochę konsolidacyjny, a trochę - mówiąc wprost - chaotyczny. W piątek mieliśmy wypowiedzi przedstawicieli Fed (np. Evansa i Kaplana, ten drugi mówił dość jawnie o możliwości trzech podwyżek stóp w tym roku). Dziś dość jastrzębio wypowiedział się Rosengren (ale on nie ma już prawa głosu w FOMC). Poza tym wystąpią jeszcze Lockhart i Evans. Tego ostatniego usłyszymy jeszcze w czwartek, wtedy będą mówić też Harker i Bullard. W piątek wypowie się sama Janet Yellen.

W pewnym sensie można mówić, że od połowy grudnia mamy konsolidacyjne wahania - z dolną granicą ok. 1,0340-50 i górną w zakresie 1,06 - 1,0650. Ostatnie dni sugerują, że owe wahania zacieśniły się w górnej połowie tego zakresu. Dane piątkowe z rynku pracy (payrollsy) były dwuznaczne - gorsze od prognoz, ale przy podwyższeniu wyników listopadowych. Sytuacja nie jest w pełni klarowna. Oczywiście najogólniejsza prawda - taka, że dolar powinien w przyszłych kwartałach pozostać mocny i raczej nie zobaczymy na EUR/USD trendu wzrostowego w kierunku np. 1,12 - pozostaje w mocy.

Reklama

Dobrze wypadł indeks Sentix w Strefie Euro: 18,2 pkt przy prognozie 12,5 pkt. Stopa bezrobocia w Strefie Euro (listopadowa) uplasowała się na poziomie 9,8 proc., zgodnie z prognozą. W Niemczech listopadowa produkcja przemysłowa z uwzględnieniem korekty o dni robocze wzrosła r/r o 2,2 proc. (przewidywano 1,9 proc.).

Słabo stoi funt - głównie za sprawą najnowszego wywiadu premier Theresy May. Dała w nim do zrozumienia, że priorytetem przy Brexicie nie jest pozostawanie w strefie wolnego handlu, ale pilnowanie granic. Stąd też rośnie ryzyko tego, co niektórzy zwą 'twardym Brexitem'. I stąd np. EUR/GBP wzrósł z 0,8590 do niemal 0,87, świeca dzienna jest biała i wysoka. USD/GBP też jest obecnie o 1 proc. wyżej niż na ostatnim finale, mamy 0,8225 - a przecież minima z piątku to 0,8050.

Nieszczęścia funta są szczęściem złotego na parze GBP/PLN, gdzie mamy już 5,03. Zresztą, pomagają one także brytyjskim eksporterom, ale to inna sprawa (no i nie będzie im tak różowo, jeśli Brytania faktycznie wyjdzie całkiem poza obszar wolnego handlu).

Na USD/PLN mamy 4,1375. Wahania były dziś dość spore, jako że notowano nawet 4,1690 w szczycie. Cóż ten rejon, w pobliżu 4,17 - 4,20, może ograniczać wzrosty pary. Po drugiej stronie mamy 1,1040-75. Z kolei euro-złoty lokuje się przy 4,3760 i na razie można liczyć na to, że nie wyskoczy znów ponad 4,40. Chyba że... Chyba że w piątek obie agencje (Fitch i Moody's) obniżą nam rating. Jeśli tego nie zrobią i jeśli do tego komunikat RPP w środę będzie w miarę jastrzębi, to złoty może utrzymać w miarę niezłe poziomy. Z drugiej strony, nawet obniżka ratingu nie będzie mimo wszystko aż takim szokiem, jakim byłaby np. rok temu. I jakim była - ale w wykonaniu S&P.

Tomasz Witczak

FMC Management

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »