Spekulanci już w Polsce? - Złoty się wzmacnia

Ewentualna podwyżka stóp procentowych będzie oznaczała napływ kapitału spekulacyjnego do Polski. Niewykluczone że ten napływ już się rozpoczął, co wywołało ostatnią aprecjację złotego.

Ewentualna podwyżka stóp procentowych będzie oznaczała napływ kapitału spekulacyjnego do Polski. Niewykluczone że ten napływ już się rozpoczął, co wywołało ostatnią aprecjację złotego.

Dane o wysokiej inflacji w lipcu spowodowały wzrost obaw rynku, że Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopy procentowe. Obawy te pogłębili członkowie RPP, którzy w swoich wypowiedziach sugerowali taką możliwość. Rezultatem były wzrosty stóp procentowych na rynku. Np. stopa WIBOR dla depozytów trzymiesięcznych wzrosła o ok. 1 pkt. proc. w stosunku do poziomu sprzed ogłoszenia danych o inflacji. Poszły w górę także rentowności papierów skarbowych, o ok. 100-150 pkt.

Stabilnie zachowuje się jedynie złoty, który umacnia się od dłuższego czasu. Ten wzrost wartości krajowej waluty jest tłumaczony przede wszystkim napływem na polski rynek pieniędzy z prywatyzacji TP SA, które powinny wpłynąć do końca września. Jednak według Macieja Krzaka, głównego ekonomisty Banku Handlowego, nie jest wykluczone, że stoi za tym także kapitał spekulacyjny, który powoli lokuje się na polskim rynku. Gdyby doszło do podwyżki stóp procentowych, złoty zdrożałby jeszcze bardziej.

Reklama

- Jest to tym bardziej prawdopodobne, że ryzyko jakiegoś załamania się kursu złotego w najbliższych dwóch miesiącach jest niewielkie - powiedział główny ekonomista Banku Handlowego Maciej Krzak.

Wprawdzie, zdaniem ekspertów, umocnienie się złotego byłoby zjawiskiem krótkookresowym, jednak niektórzy właśnie ten fakt wskazują jako argument przeciwko podwyżce stóp. - Spowodowałoby to zarówno ograniczenie popytu na polskie towary za granicą, jak i w kraju - uważa prof. Władysław Welfe z Łódzkiego Instytutu Prognoz i Analiz Ekonomicznych (LIFEA). - Sytuacja w bilansie płatniczym jest taka, że nie ma potrzeby przyciągać tutaj kapitału spekulacyjnego. Jedyną korzyść z podwyżki stóp odnieśliby ci, którzy ulokowaliby tutaj kapitały na dobrym procencie.

Jego zdaniem, lipcowy wzrost inflacji jest zjawiskiem przejściowym. O tym, że jest to prawidłowa prognoza, mogłyby świadczyć ogłoszone wczoraj dane o spadku cen żywności w I połowie sierpnia o 0,7% w stosunku do końca ubiegłego miesiąca.

Część ekonomistów ze strony rządu oczekuje działań, które mogłyby ograniczyć inflację. Chodzi przede wszystkim o obniżkę ceł na żywność lub ich likwidację albo powiększenie bezcłowego kontyngentu na import żywności. Według Macieja Grabowskiego z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, obecnie nie ma bowiem ekonomicznych argumentów, które przemawiałyby za podwyżką stóp. - Jednak RPP może się na nią zdecydować, aby powiązać politykę fiskalną z monetarną - powiedział.

Podwyżka stóp mogłaby bowiem mocno zaszkodzić budżetowi, windując koszty obsługi długu publicznego, a także obniżając tempo wzrostu gospodarczego. Przy i tak wysokiej inflacji, co dla budżetu oznacza konieczność zwiększenia w przyszłym roku wydatków na rzecz emerytów i rencistów, wymagałoby to ograniczenia wpływów i zwiększenia wydatków.

Krzysztof Rybiński z ING Barings wydaje się bardziej niż inni przekonany, że Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na podwyżkę stóp. Jego zdaniem, będzie chciała ograniczyć presję inflacyjną, wywołaną wzrostem inflacji oraz przedwyborczymi obietnicami. Ten ostatni czynnik nie zaniknie zaś przez kilkanaście miesięcy, aż do wyborów parlamentarnych. Gdyby RPP nie zdecydowała się na reakcję, ta presja inflacyjna mogłaby poważnie zagrozić obniżeniu inflacji w roku przyszłym.



Granicy zagrożenia nie można ustalać punktowo, a raczej przedziałowo. Przy ocenie sytuacji trzeba zawsze pamiętać o właściwym odniesieniu. Nie są nim plany, ale rzeczywistość. Jeśli więc główne wskaźniki makroekonomiczne okazały się w którymś roku gorsze od wcześniejszych założeń, to na obecne parametry trzeba patrzeć przez pryzmat owych gorszych wskaźników, a nie planów. Zresztą przy ocenie założeń też trzeba uwzględnić fakt, iż - jak to ma miejsce np. w przypadku inflacji - na jej rozwój wpływają wydarzenia znajdujące się niekiedy poza kontrolą władzy monetarnej.

Na rozwój sytuacji wpływać będzie kilka głównych elementów. Poza sytuacją makroekonomiczną wchodzą w grę także inne czynniki, na przykład stabilność polityczna, kwestia uwłaszczenia, koniunktura w poszczególnych sektorach gospodarki. W tym kontekście uważam, że szczytowy poziom deficytu obrotów bieżących mamy już za sobą.

GRZEGORZ WÓJTOWICZ

członek RPP

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: podwyżka | złoty | spekulanci | Rada Polityki Pieniężnej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »