Traci złoty i polskie obligacje

Złoty drugi dzień z rzędu tracił wczoraj na wartości wobec dolara. To dalszy wpływ wtorkowych plotek o zakupach walut obcych przez Ministerstwo Finansów. Pogorszyły się też nastroje na rynku obligacji.

Złoty drugi dzień z rzędu tracił wczoraj na wartości wobec dolara. To dalszy wpływ wtorkowych plotek o zakupach walut obcych przez Ministerstwo Finansów. Pogorszyły się też nastroje na rynku obligacji.

Ministerstwo Finansów nie sprzedało wszystkich oferowanych na wczorajszym przetargu obligacji pięcioletnich, a popyt był znacznie mniejszy niż oczekiwano.

- Przed południem rynek zachowywał się bardzo spokojnie. Dolar otworzył się na poziomie 3,87 zł. Później inwestorzy gwałtownie zaatakowali naszą walutę. To samo stało się z forintem i czeską koroną - mówi Zbigniew Chmielewski, dyrektor departamentu skarbu w ING BSK.

Dolar natychmiast się umocnił nawet powyżej 3,92 zł. - Pod koniec dnia nasza waluta zaczęła jednak odrabiać straty. Dolar ponownie osłabił się do 3,90 zł. Rynek uspokoił się. Świadczy to o tym, że inwestorzy, którzy mieli uciec z naszego rynku, już to zrobili - dodaje. Jego zdaniem, dziś złoty powinien się dalej umacniać, a kurs dolara wzrośnie do 3,85-3,86 zł.

Reklama

Zamieszanie na rynku spowodowała plotka o rozpoczęciu zakupów walut obcych przez Ministerstwo Finansów. Pojawiły się one we wtorek po południu i zostały rozpuszczone przez dealerów z Londynu. MF już wcześniej zapowiadało, że zamierza przeprowadzić takie "interwencje" na początku tego roku, aby pozyskać środki na obsługę długu zagranicznego. Plotki te nie zostały przez ministerstwo ostatecznie zdementowane. Resort jednoznacznie zaprzeczył natomiast innym pogłoskom - o rzekomej dymisji ministra finansów Grzegorza Kołodki.

Niepewność inwestorów zwiększyło dodatkowo nowe zaostrzenie sporu pomiędzy resortem i bankiem centralnym. Bogusław Grabowski z Rady Polityki Pieniężnej wezwał wczoraj MF do ustalenia przejrzystych zasad zakupu walut obcych. - Resort powinien ogłosić, jaką ilość walut zamierza kupić w danym roku, dokonać przetargu na agentów tej operacji. Wtedy inwestorzy będą wiedzieli, jaki jest cel i skala takiego zakupu - stwierdził B. Grabowski.

Gracze walutowi ciągle mają też w pamięci ubiegłotygodniowe wydarzenia na Węgrzech. W ciągu zaledwie 48 godzin doszło tam do dwukrotnej obniżki stóp procentowych i interwencji w celu osłabienia waluty. Dzień później interweniowano, aby umocnić forinta. Na kurs złotego nie miały natomiast wpływu wczorajsze wybory parlamentarne w Holandii (nowy parlament może opóźnić rozszerzenie UE).

Złe nastroje na rynku walutowym przeniosły się na rynek obligacji. Na wczorajszej aukcji resort finansów nie sprzedał wszystkich oferowanych papierów pięcioletnich (wartość sprzedaży wyniosła niespełna 2 mld zł, wobec oferty na poziomie 2,2 mld zł). Zainteresowanie obligacjami było znacznie mniejsze od oczekiwanego. Popyt był równy 3,3 mld zł. Analitycy banku Pekao szacowali, że wyniesie on 4,7-5,2 mld zł.

- Inwestorzy nie są do końca pewni przyczyn osłabienia złotego. Nie są też przekonani, czy nasza waluta będzie jeszcze spadać, czy to już koniec przeceny. To zniechęca ich do inwestycji w polskie obligacje - twierdzi Marcin Mrowiec, analityk BPH PBK. - Poza tym, papiery 5-letnie nie są już tak atrakcyjne, jak jeszcze kilka miesięcy temu - dodaje. Na rynku wtórnym rentowność pięciolatek wzrosła wczoraj do 5,59%, z 5,5% we wtorek.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »