Trudny tydzień dla Polski
Sytuacja na rynkach nas nie rozpieszcza. Wzrost ryzyk ma istotne przełożenie na rynki walutowe. Euro jest w odwrocie zarówno względem dolara, jak i względem franka. Kapitał ucieka jednak również z Polski, co wpływa negatywnie na raty kredytów frankowych oraz koszty wakacji zagranicznych.
Ruch umacniający franka względem euro rozpoczął się w poprzedni piątek, ale w tym tygodniu był kontynuowany. Co prawda po osiągnięciu poziomu franka i siedmiu centymów za jedno euro mamy moment stabilizacji, ale niemal półtora centyma umocnienia jest mocno zauważalne na rynkach.
Skoro frank umocnił się względem euro, to znaczy, że nawet gdyby złoty był stabilny względem euro, to frank umocniłby się względem złotego. Wspomniane półtora centyma przekłada się obecnie mniej więcej na 6 groszy droższego franka przy niezmienionej sile złotówki. Co jest powodem nagłej siły szwajcarskiej waluty? Po pierwsze wzrost ryzyk na rynkach. Z jednej strony znów wpadliśmy w pułapkę, że pandemia wygasa, a jednak nie jest tak różowo. Po drugie zamieszanie związane z ucieczką Amerykanów z Afganistanu też dorzuca swoje.
Mieliśmy w tym tygodniu duży pakiet danych z Polski. Jeżeli mielibyśmy je w skrócie opisać, użylibyśmy sformułowania, że prawie spełniły one oczekiwania analityków. Zarówno wynagrodzenia, jak i zatrudnienie rosły 0,2 proc. wolniej w skali roku, niż oczekiwano. Produkcji przemysłowej zabrakło 0,7 proc., a sprzedaży detalicznej 0,1 proc. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że po ostatnich dobrych danych oczekiwania względem Polski były dość optymistyczne. Jedynym odczytem wspierającym złotego była szybciej od oczekiwań rosnąca ... inflacja bazowa. Wzrost cen spowodował powrót dyskusji o podwyżce stóp procentowych szybciej, niż oczekiwano dotychczas. Ciężko jednak cieszyć się, że nasze pieniądze są warte coraz mniej.
Poprzedni tydzień zakończył się gwałtowną przeceną amerykańskiej waluty, w tle tego ruchu mieliśmy realizację zysków z ostatnich umocnień oraz słabsze od oczekiwań indeksy koniunktury. W tym tygodniu na razie każdy dzień dolar kończył silniejszy względem euro. Z jednej strony odpowiadają za to bardzo solidne dane makroekonomiczne, z drugiej nie można zapomnieć o stenogramach z posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku. Obie te kwestie sprowadzają się do wspólnego wniosku: sytuacja za oceanem się poprawia i szybciej niż dotychczas sądzono, że może dojść do podwyżek stóp procentowych i zakończenia programu skupu aktywów. To z kolei powoduje, że inwestorzy przyjaźniej spoglądają na dolara.
Maciej Przygórzewski - główny analityk w InternetowyKantor.pl
***