Twardy Brexit straszy funta!

Widmo twardego Brexitu nadal straszy funta. Inwestorzy każdą dobra wiadomość z brytyjskiej gospodarki wykorzystują do sprzedaży funta.

Dzisiejszych danych z Wielkiej Brytanii (zwracaliśmy na nie uwagę we wczorajszym komentarzu popołudniowym) nie można uznać za złe, a mimo tego funt potaniał po tej publikacji. Można to odebrać jako sygnał, że dla części uczestników rynku każda lepsza informacja będzie pretekstem do sprzedaży funta, gdyż obawiają się oni tzw. hard Brexitu będącego m.in. politycznych przepychanek podczas negocjacji z UE.

W najbliższych dniach ważniejszym aspektem mogą być oczekiwania związane z wyrokiem Supreme Court dotyczącym tego, kto ma zainicjować procedurę Brexitu. Paradoksalnie premier May zdążyła już zniechęcić do siebie rynki finansowe, stąd też podtrzymanie decyzji High Court, że to parlament ma zająć się Artykułem 50 Traktatu Lizbońskiego, zostałoby odebrane pozytywnie. Na dłuższą metę byłoby to jednak fatalne rozwiązanie, gdyż polityczne przepychanki w efekcie opóźniające proces Brexitu tylko zwiększyłyby gospodarczą niepewność.

Reklama

Niemniej takie podejście byłoby mylne. Warto zaczekać z oceną dzisiejszych odczytów w Wysp do końca dnia. Pytanie też, czy za chwilę rynki nie zaczną pozycjonować się pod wyrok Supreme Court (podtrzymanie decyzji High Court, że to parlament, a nie rząd ma zainicjować Brexit, może w krótkim terminie zostać odebrane korzystnie).

Na parze GBP/USD nadal znaczenie ma strefa wsparcia oparta o październikowe dołki, tj. 1,2088-1,2132. Wczorajsza dzienna świeca wypadła pozytywnie (doji z dolnym knotem). Jeżeli dzisiaj będzie podobnie, to mamy szanse na odreagowanie, chociaż kluczowe będzie zachowanie się rynku przy oporze 1,22.

Będzie drugie referendum?

Ciekawy artykuł pojawił się w dzisiejszym wydaniu dziennika The Guardian, który powołując się na źródła (też w samym rządzie) próbuje dać do zrozumienia, że sędziowie z Supreme Court (odpowiednik naszego Trybunału Konstytucyjnego) mogą podtrzymać wcześniejszy wyrok High Court wskazujący, że to parlament, a nie rząd może być upoważniony do formalnego uruchomienia procedury Brexitu.

Oczywiście na tego typu rewelacje należy wziąć swoją poprawkę, że sędziowie są niezależni w swoich decyzjach, więc dziennikarski materiał prezentuje w zasadzie "odczucia" członków rządu. Zdają się wskazywać one jednak na obawy na ile parlament zgodzi się na proces negocjacyjny zaprezentowany przez rząd, a na ile cała ta kwestia nie stanie się tematem długich politycznych przepychanek.

Pojawia się nawet sugestia, że Liberalni Demokraci mogliby dążyć do tego, aby przedmiot pakietu negocjacyjnego miał być tematem drugiego referendum, do którego dopuszczeni zostaliby teraz ci, którzy w czerwcu ub.r nie byli jeszcze pełnoletni. Można sobie, zatem wyobrazić, że tematem politycznych przepychanek stanie się za chwilę tzw. NO-BREXIT. Zwłaszcza, że szkoccy politycy, którzy stanowczo sprzeciwiają się procesowi opuszczenia UE, liczą też na to, że w tych działaniach wesprą ich też koledzy z Północnej Irlandii (oba te obszary w referendum wyraźnie wsparły pozostanie w strukturach unijnych). Innymi słowy, robi się ciekawie. Decyzja Supreme Court spodziewana jest w ciągu najbliższych 2 tygodni.

W ostatnich wpisach zwracaliśmy uwagę, że przerzucenie tematu Brexitu na parlament, może w krótkim okresie być pozytywne dla funta. W dłuższym - nie do końca, gdyż im dłuższe przepychanki, tym większa niepewność dla biznesu. Chyba, że pomysł drugiego referendum zacznie bardziej ewoluować (teoretycznie w polityce wszystko jest możliwe, ale nadal taka opcja wydaje się być mniej prawdopodobna).

Dzisiaj GBP/USD wciąż broni rejonu wskazywanego już kilka razy wsparcia przy 1,2088-1,2132. Na tle zyskującego dzisiaj dolara w głównych ustawieniach (przed konferencją Trumpa o godz. 17:00) ta para nie prezentuje się aż tak źle. Jeżeli tak jak pisaliśmy rano, rynki rozczarują się po godz. 17:00 i dolar zacznie tracić, to na GBP/USD mamy szanse na ponowne wyrysowanie podobnego do wczorajszego doji sugerującego zbliżające się odbicie. Musiałoby ono zostać jeszcze potwierdzone przez złamanie oporu przy 1,22. Wtedy mielibyśmy szanse na rozrysowanie ruchu z minimum do rejonu szczytu z początku stycznia przy 1,2431 w ciągu kolejnych dni.

Marek Rogalski - główny analityk walutowy DM BOŚ

Analitycy walutowi HSBC ogłosili wczoraj raport pt. "The HSBC Brexometer", na łamach którego zaprezentowali prawdopodobieństwo tzw. "twardego" Brexitu.

W uzasadnieniu eksperci z HSBC napisali: "Waluty są w znacznie większym stopniu napędzane rozwojem sytuacji politycznej niż w przeszłości.

Bliższa zależność między rynkiem walutowym a polityką oznacza, że można wykorzystać ruchy na tym rynku do pozyskiwania informacji o tym, co jego uczestnicy sądzą o wydarzeniach politycznych. W Wielkiej Brytanii ruchy na rynku funta od referendum unijnego w czerwcu sugerują, jakiego typu Brexitu oczekują uczestnicy tego rynku.

Wykorzystaliśmy tą zależność, tworząc Brexometr, którego wartość od 0 do 100 wskazuje, jak "twardego" Brexitu oczekują gracze rynkowi. Gdyby Brexit miał nigdy nie nastąpić, wówczas Brexometr wskazywałby 0.

Naszym zdaniem kurs GBP/USD wynosiłby wówczas ok. 1,55. W przypadku "najtwardszego" Brexitu Brexometr wskazałby 100. Naszym zdaniem oznaczałoby to kurs GBP/USD na poziomie 1,10. Obecnie kurs GBP/USD kształtuje się na poziomie między 1,20 a 1,25, co oznacza, że rynek walutowy oczekuje relatywnie "twardego" Brexitu".

Dowiedz się więcej na temat: GBP | twardy brexit | brexit | funt brytyjski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »
Przejdź na